Iskra

136 8 29
                                    

⸻⸻⸻
TW: myśli samobójcze, samookaleczenie (przepraszam was)
Mocny Angst, nie zalecam dla wrażliwców
⸻⸻⸻

Z dedykacją dla kaarijaslay bo mnie błagała.

,,Skoro twoje serce jest moje.."

Uśmiechał się głupawo, gdy swoimi rękoma objął twarz ukochanego. Złączył ich usta w czułym pocałunku, oddający wszelkie emocję które tkwiły w nim. Brunet dłońmi przejechał przez talię niebieskookiego, a delikatne dreszcze przeszły przez calutkie ciało. Cicha ekscytacja wkradła się w jego krew, lekko oddalając się od twarzy drugiego, jakby spragniony dotyku. "Kocham cię, kurwa" roześmiał się Bojan podczas wyznania. Czuł się tak dobrze w towarzystwie Jere, czuł że mógł być przy nim sobą.

Padało, gdy oni stali w środku miasta. Było ciemno a jedynie tutejsze światełka cokolwiek oświetlały. Dzielili wspólnie jedną, czarną parasolkę pod którą stali. Mimo chłodnego wiatru, było im ciepło. Jeszcze raz się pocałowali, krótko. "Musimy.. wracać.." wyszeptał z śmiesznym akcentem Pöyhönen, łapiąc swoją muzę za rękę. "Kocham cię." ...

---

Krople wody z mokrych włosów bruneta kapały na jego ramiona, a delikatna para unosiła się wokół niego. Wpatrywał się na swoje odbicie w lustrze, trzymając w ręku żyletkę. Chciał się ogolić. Smętna mimika twarzy nie okazywała niczego większego, niż zwykłe zmęczenie. Czuł w ustach smak gorzkiego alkoholu, co pił przed umyciem się, dopiero co wrócił z imprezy. Bojan zacisnął uścisk na trzymanej rzeczy, posiadając z jakiegoś powodu poczucie winy. Zachowując powagę, poczuł jak łzy gromadzą się w jego oczach, a obraz rozmazywał się koszmarnie. Przetarł je, a myśli zaczęły się gromadzić. "Nie jestem wart tego co osiągnąłem" pomyślał znikąd, krzywiąc się.

Po kilku sekundach, spokojnie przybliżył żyletkę do swojej żuchwy, goląc się. Nie chciał wnikać w swoje analizy, po prostu skupił się na tej prostej czynności. Spoglądał na odbicie, nie mając w zamierzeniu zrobić sobie rany. Usłyszał kroki w mieszkaniu, jednak czuł się bezpieczny, wiedząc że drzwi od łazienki są zamknięte.

Trwało to może z 25 minut, bolały go nogi jak i również serce. Nie lubiał nie być zajęty, bo zaczyna myśleć.
Nienawidził tego.
Usiadł na podłodze, opierając się o zimną wannę plecami. Od pewnego czasu czuł się sam, jakby nic nie miało znaczenia. Wszystko było jednolite, a codzienność stała się rytuałem ciągle powtarzającym się. Kariera, o której marzył od dziecka, stała się normalnością. Obwiniał się że nie może tak myśleć, że nie docenia swoich fanów, przyjaciół, chłopaka. Nie docenia że ma wsparcie, pieniądze, wszystko to co osiągnął. A teraz? Chciał to zakończyć.

Przybliżył znaną żyletkę do swojej ręki, a płacz stał się niekontrolowany. Czuł się tak żałośnie, bo w końcu normalny mężczyzna w jego wieku zajmuje się czymś innym. A on? Zawodzi innych, obiecywał, że nie będzie nic takiego robić. Zarzekał wręcz że nic się nie dzieje, nie chciał być postrzegany za "desperanta nie umiejący sobie poradzić z emocjami" czy cokolwiek innego z tym związanym, wstydził się z kimś o tym pogadać. Wiedział, jakie reakcje mógłby się wydarzyć a inni nie widzieli by w nim swojego optymistycznego Bojana, a ten wizerunek mu pasował.

Zaszlochał, przyciskając narzędzie do skóry. Krew zaczęła się wydobywać z świeżej rany, lecąc boleśnie po ciele. Powtórzył kilka razy, nie zdając sobie sprawy do końca co właśnie robi.
...

Usłyszał pukanie do drzwi, a on spłoszył się. Najgorszy scenariusz czas rozpocząć. Odruchowo rzucił ostrzem gdzieś w kąt, przerażony wpatrując się na własną rękę. Co powiedzą inni?
Zadyszał się, a rozpoznawalny głos rozległ się; "Bojan, skarbie?". Był to czarnowłosy. Wstał, wiedząc że nawet gdyby błagał na kolanach to by Jere nie odszedł (a o dziwo on zawsze wiedział kiedy coś się dzieje). Otworzył drzwi, chowając swój wstyd za plecami. Pöyhönen spojrzał na niego z współczuciem głębokim, domyślając się że Bojči znowu nie poprosił o pomoc. Przytulił go bez słów, a muzyk syknął.

Starszy odsunął się, marszcząc brwi.
"Co jest?" rzucił, a Cvjetićanin opuścił wzrok na podłogę. Jere instynktownie złapał go za ręce, a na jednej właśnie zauważył to. "Nie.. nie chciałem.. przepraszam." powiedział łapiąc oddech zestresowany, a raper tylko pokiwał głową ze zrozumieniem. "Nie przepraszaj mnie, tylko siebie."

Pokazał Bojanowi na brzeg wanny, dając mu do zrozumienia aby usiadł tam. Brunet posłusznie wykonał polecenie, cały czas nie utrzymując kontaktu wzrokowego z drugim. Jere wcale nie urażony, z apteczki która na szczęście znajdowała się właśnie w łazience, wyciągnął wodę utlenioną, wacik oraz bandaż. Podszedł do ukochanego, klękając przy nim, aby opatrzeć jego samookaleczenie. "Bojči.. kocham cię" - przypomniał, gdy polał wodą po ranach. Drugi skrzywił się pod wpływem lekkiego szczypania, nie odpowiadając.

- Uwielbiam cię, nie chcę abyś zostawał sam w takich sytuacjach.. - przemawiał, wacikiem wycierając powierzchnie skóry. - jestem przy tobie. Domyślałem się od dłuższego czasu że coś jest nie tak.. -

Wokalista poczuł ściśnięcie w żołądku, było mu tak głupio z całego zajścia. Odważył się aby spojrzeć na czyny Jere, gdy tamten wiązał bandaż umiejętnie.

- Ja ciebie też kocham.. - wyszeptał.

- Ja to wiem. Ty już niezbyt. Nie wierzysz że ktoś jest w stanie cię pokochać. Ale wiedz, że jest mnóstwo ludzi co cię kochają. Tylko w to uwierz, dobrze? - załagodził emocję, a Bojan z lekkiego szoku wpatrywał się na swojego chłopaka.

Wtedy tamten wstał, delikatnie się nachylając by pocałować czule słowieńca.

...od tego czasu, Bojan wiedział że pierwsze ich "Kocham cię" było szczere, a każdy gest od tego miał znaczenie. To nie tak, że to zagasło przez niego. Bo wszystko płonęło, tylko on tego nie chciał zauważyć myśląc, że jest nie wartościowy.

***

JA WIEM ZE WAM OBIECYWALEM ROZDZIAL OWIELE WCZESNIEJ, ALE MOJA WENA LEZALA.

A I TAK WYSZEDL NIECO CHUJOWO XDD

KOCHAM WAS I MILEJ JESIENI WAM ZYCZE (NAJLEPSZA PORA ROKU)

- 900 słów
Niesprawdzone, jestem leniwy

𝐘𝐨𝐮 𝐚𝐫𝐞 𝐦𝐲 𝐬𝐭𝐚𝐫 - Käärijä x Bojan // OneshotsWhere stories live. Discover now