Rozdział 6

50 10 6
                                    

Miłej lekturki!

Yoongi zamiera. Stoi nieruchomo na tyle długo, że Seokjin w tym czasie oddala się o kilkanaście metrów. Omega stara się szybko przeanalizować słowa Jina, ale wypity dzisiejszego wieczoru alkohol oraz te wszystkie towarzyszące mu teraz emocje, skutecznie mu to utrudniają.

Wie, że nie może jednak tak stać. Zwłaszcza że Alfa jest już znacznie oddalony od niego, a Yoongiemu ciągle kręci się w głowie. Bardzo pokracznie próbuje go dogonić i walczy przy tym, żeby przypadkiem nie zwymiotować. Seokjin nie reaguje na to, że przez całą drogę powrotną do swojego mieszkania Yoongi drepcze za nim.

Omega podąża za Alfą aż do drzwi jego mieszkania.

— Poczekaj, proszę. Daj mi wyjaśnić — odzywa się, kiedy młodszy mężczyzna wpisuje kod do zamka.

Kim odblokowuje drzwi i naciska klamkę, ale nie wchodzi do środka. Nawet jeżeli wystarczyłby jeden krok i mógłby odizolować się od Omegi. Stoi do niego tyłem, ponieważ wie, że nie może na niego teraz spojrzeć.

— Masz minutę, hyung. Później daj mi spokój — szepcze.

Yoongi zamiera, ponieważ nie wie, co ma powiedzieć. Chce wytrzeźwieć tu i teraz. Przeprowadzić tę rozmowę w innym miejscu i czasie, ale nie ma wyjścia. Dlatego bierze głęboki wdech, a później następny.

— Seokjin... myślę, że zaszło ogromne nieporozumienie. Tak bardzo cię przepraszam za ten pocałunek. Jestem pijany i kompletnie mnie to nie tłumaczy..., ale ja nie mogłem się powstrzymać. Proszę cię... porozmawiajmy o tym jutro na spokojnie. Nie chcę już...

Alfa odwraca się raptownie, przez co nie potrafi ukryć łez na swojej twarzy. Patrzy na Omegę ze smutkiem wymieszanym ze złością i rozczarowaniem, co rani Yoongiego jeszcze bardziej. Nie tego chciał. Nie tego.

— Minuta minęła, hyung. Idź już — wykrztusza cicho.

— Seokjin...

— Proszę cię, hyung — płacze.

Yoongi jest zły. Niemal wściekły. Na samego siebie, ponieważ niczego nienawidzi bardziej niż widoku łez ważnej dla siebie osoby. Teraz dodatkowo to on jest powodem i nie może tego znieść.

Omega sam nie wie, kiedy również zaczyna płakać. Nie potrafi jednak powstrzymać nagromadzonych emocji. Przełyka więc ślinę, która zebrała mu się w buzi i lekko kiwa głową.

— Przepraszam cię, tak kurewsko bardzo Seokjinie — wyznaje. — Nie będę cię już nachodził. Nie powinienem w ogóle do tego dopuścić.

Słowa uciekające z jego ust sprawiają mu olbrzymi ból, ale wie, że tak trzeba. Nie chce ponownie ranić Alfy, a takim zachowaniem tylko to robi. Spróbował i nie wyszło. Teraz trzeba dać temu odejść.

Dlatego z ponownie otwartymi ranami na jego sercu odwraca się i wychodzi. Czuje na sobie wzrok Seokjina i do samego momentu przyjazdu taksówki, Yoongi ma nadzieję, że ratownik wybiegnie, aby go zatrzymać. Tak się jednak nie dzieje, a Omega zajmuje tylne miejsce w samochodzie.

Droga powrotna dłuży mu się niesamowicie głównie za sprawą irytującego kierowcy, który obiera sobie za cel zadawanie całej masy pytań. Yoongi naprawdę próbuje wysiedzieć spokojnie i nie rozkleić się obcemu mężczyźnie w samochodzie, ale taksówkarz mu tego nie ułatwia.

Jednak po kilkunastu minutach niezręcznej jazdy udaje mu się dotrzeć przed drzwi swojego mieszkania. Wchodzi do środka bezszelestnie i w końcu może wziąć głęboki oddech. Cały wypity dzisiejszego wieczora alkohol zdążył już wyparować. Teraz męczyły go konsekwencje tego braku kontroli.

LIKE WE USED TO | myg & ksjWhere stories live. Discover now