14."Obiecaj mi jedno"

378 29 2
                                    


Miniony weekend nie należał do tych najprzyjemniejszych. W ogóle nie był przyjemny. Moje myśli na przemian zajmowała matka lub Rosalie. Znów nie mogłam spać po nocach słuchając piosenek. Życie tak bardzo mnie męczyło, że chciałam się od niego odciąć chociaż na moment. Tylko w jej ramionach było to możliwe.

- Hej Lisa! - Usłyszałam głos koleżanki, gdy szłam w stronę klasy.

- O hej - Przywitałam się z blondynką próbując udawać, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.

- Bez urazy, ale trochę słabo wyglądasz, w sensie tak jakbyś się nie wyspała - Mówiła jak nakręcona.

- No bo akurat to prawda. Nie zbyt dobrze spałam, ale to nic takiego, daje radę.

- No skoro tak - Całe szczęście odpuściła i nie drążyła tematu - A jak tam po wycieczce? Myślę, że fajnie by było jeszcze kiedyś odwiedzić Edynburg.

- Nie da się ukryć, że byłam trochę zmęczona, ale z chęcią tam wrócę.

Gadałam tak z Mori aż w końcu zadzwonił dzwonek i wszyscy weszliśmy do klasy. Lekcje mijały w miarę znośnie a większość osób gadało tylko i wyłącznie o minionej wycieczce i już planowały kolejną - zapewne naszą ostatnią. Z jednej strony cieszyłam się, że to już koniec podstawówki. Z drugiej strony bałam się już prawie dorosłego życia, tych wszystkich planów na przyszłość odnośnie pracy itp. Dorosłość przyszła chyba za szybko.

W końcu zadzwonił wyczekiwany przeze mnie dzonek na długą przerwę. Spakowałam książki i wraz z blondynką opuściliśmy klasę. Stresowałam się tym co mam powiedzieć teraz Mori. To już robi się podejrzane, że co chwilę latam do tej pedagog.

- Musimy skądś ogarnąć kawę - Rozmarzyła się Mitchell.

- Przydałoby się, ale ja znów muszę wpaść do pedagog. To dość ważna sprawa i... chyba powinnam ci opowiedzieć co się dzieje, bo pewnie wydaje ci się to podejrzane - Próbowałam się jakoś tłumaczyć.

- No nie da się ukryć. Sama ta typiara jest podejrzana, ale fajnie się z nią ostatnio gadało. A tobie długo zajmie ta rozmowa z nią?

- Trochę ciężko mi to stwierdzić - Odparłam niepewnie.

- Dobra, to ja będę czekać tam gdzie zawsze.

- Okej - Odpowiedziałam i obie ruszyliśmy w swoim kierunku.

Zatrzymałam się przed białymi drzwiami z numerem dwadzieścia. Jak zwykle widząc napis "Pedagog" jeszcze bardziej się zestresowałam. Zapukałam do drzwi i niepewnie weszłam do środka. Brunetka jak zwykle siedziała przy biurku w dopasowanej czarnej sukience z golfem i zamszowych kozakach do kolan. Chyba już nie muszę wspominać jak ślicznie się prezentowała.

- Dzień dobry - Przywitałam się niepewnie - Nie przeszkadzam?

- Lisa - Zaczęła zrezygnowanym głosem patrząc na mnie - Naprawdę myślisz, że możesz mi przeszkadzać? Muszę się przyznać, że czekałam na ciebie.

- Naprawdę?

- Mhm... - Przytakneła a następnie wstała z krzesła i oparła się o biurko - Podejdź bliżej, nie bój się mnie.

Jak rozkała tak też postąpiłam. Podeszłam bliżej kobiety z opuszczonym wzrokiem a gdy zatrzymałam się w miejscu ponownie wbiłam w nią spojrzenie. Wyglądała na zaciekawioną. Milczała oczekując, że to ja pierwsza się odezwę, ale za cholerę nie wiedziałam jak zacząć. Złożenie jednego sensownego zdania było dla mnie w tamtym momencie za trudne.

- Dałam drugą szansę mojej matce - Powiedziałam na jednym tchu nie spuszczając z niej wzroku.

- Czyli... zrobiłaś tak jak ci zasugerowałam? - Zapytała po kilku sekundach analizy moich słów.

Pokochać Śmierć Where stories live. Discover now