25."Sam na sam w szkole?"

357 30 5
                                    


Poniedziałkowe wejścia do szkoły sprawiały, że miałam ochotę wpaść pod pierwszy lepszy samochód. Tego dnia lekcję powinny być na godzinę dziewiątą a nie ósmą rano, kiedy powinnam jeszcze spać w ciepłym łóżku. Leniwym krokiem ruszyłam do szatni mijając przy tym woźną, która wzrokiem bazyliszka obserwowała każdy mój ruch. Stary i podły babsztyl z miotłą nawiedzał tą szkołę każdego ranka i straszył uczniów.

- Hej Lisa! Jak się czujesz? - Do moich uszu dotarł głos blondynki zanim jeszcze ją zauważyłam.

- Cześć - Mruknęłam zrezygnowana myśląc, że zaraz zasnę przy zdejmowaniu glanów - Czuję się jak piętnastolatka, która została zmuszona, aby wstać o siódmej nad ranem i przyjść tutaj.

- To wszystko wyjaśnia - Zaśmiała się wieszając płaszcz - A co z nadgarstkiem?

- W porządku, już praktycznie nie boli dopóki się przypadkowo w niego nie uderzę. A jak u ciebie?

- Na pewno mniej ciekawiej niż u ciebie - Odpowiedziała jakby czekała na resztę wyjaśnień - Opowiadaj o wycieczce do szpitala z panią pedagog - Uśmiechnęła się cwaniacko i usiadła obok mnie.

- Wsiedliśmy do jej Mercedesa, pojechaliśmy do szpitala, odwiedziliśmy chirurga i odwiozła mnie do domu.

- Mhm, uważaj bo ci uwierzę, że ona przepuściła taką okazję, aby z tobą poflirtować - Popatrzyła na mnie spod swoich długich rzęs.

- Ciszej, bo ktoś usłyszy - Upomniałam ją - Nie będziemy tutaj o niej rozmawiać - Powiedziałam wstając z ławki i zabierając plecak.

- Czyli jednak coś się działo! - Zaczęła się ekscytować jak małe dziecko.

- Mitchell przymknij się błagam, bo ta stara rura może podsłuchiwać - Cicho warknęłam na nią z nadzieją, że to pomoże.

- Dobra, dobra choćmy do naszej miejscówki, mamy jeszcze dziesięć minut do lekcji - Chwyciła mnie za rękę i pociągnęła we wskazane miejsce.

Szliśmy szkolnym korytarzem mijając bawiące się dzieci. Chociaż nie wiem czy to co robią można nazywać zabawą czy przemocą wobec kolegów. O ironio zbliżając się do sekretariatu zza rogu wyszła ona we własnej osobie. Fakt chciałam ją jak najszybciej zobaczyć, ale nie do cholery w towarzystwie Mori.

- Dzień dobry - Przywitaliśmy się jednocześnie z brunetką.

- Dzień dobry dziewczynki - Uśmiechnęła się skupiając większą uwagę na mnie a następnie powoli nas ominęła.

Zanim blondyka zdążyła cokolwiek powiedzieć ja już wiedziałam co od niej usłyszę. Jednak nawet nie zdążyłam jej uciszyć.

- Leci na ciebie jak chuj i niczego się nie wyprzesz.

- Nie załamuj mnie - Odpowiedziałam i wzięłam głęboki oddech - Jest poprastu miła.

- Dla ciebie w szczególności, że tak się cieszy na twój widok - Powiedziała siadając na ławce - A więc opowiadaj co się działo.

- Już ci powiedziałam.

- Chcę prawdziwą i bardziej szczegółową wersję zdarzeń Lisa.

- Co ja mam ci więcej powiedzieć? Może faktycznie trochę za bardzo się mną interesuje, ale to wszystko - Próbowałam ją w jakiś sposób przekonać - Uwierz takie jak ona mają jakieś zasady w życiu, których się trzymają i nie będą kręcić z małolatami.

- Może i masz rację, w końcu to duże ryzyko - Poddała się na co w duchu się ucieszyłam.

- Może na pewno a taraz choćmy na lekcję, bo ta jędza wpiszę nam spóźnienie jak wejdziemy minutę po dzwonku.

Pokochać Śmierć Where stories live. Discover now