Rozdział 53 💓

68 3 2
                                    

Perspektywa Oliw

Klaudia urodziła zdrową córeczkę. Teraz jest z nami w domu i możemy jej pomagać przy opiece. Neska też niedługo wychodzi ze szpitala, bo jej stan się poprawia, więc wszystko idzie ku dobremu. Ja też powoli się leczę, a mój poród już niebawem. Na razie obserwujemy śliczne maleństwo Klaudii. Małe słodkie maleństwo leżało w białej kołysce.
Piąstki w kształcie butelki zawijały się wokół palców jej mamy.
Oczka niczym ocean i buźka niczym mała morela uśmiechały się w stronę mamy. Było cicho i spokojnie do czasu aż nie pojawili się chłopcy.
- Na murawę wraca długo wyczekiwany mistrz Gustaw i Goerg!- krzyknęli chłopaki wchodząc do domu.
- Możecie się nie drzeć mała zasnęła.- powiedzieli Tom i Bill robiąc kolację w kuchni.
- Jak tam młoda mamuśko?- zapytał Gustaw Klaudii siadając koło nas na kanapie.
- A bardzo dobrze tylko noce ciężkie.- powiedziała Klaudia tulac ją mocno do siebie.- Ale ona pachnie - mówi Klaudia.
- O co jej chodzi?- zapytał Gustaw patrząc na mnie .
- O nic po prostu niemowlaki pachną po porodzie i tyle.- mruknęłam opierając się o kanapę i gładząc po brzuchu.
- Aaa czyli wasz też będzie?- zapytali siadając na oparciu kanapy.
- Ale wy głupi jesteście!- prychnęłam.
- Nie głupi tylko szczerzy.- powiedzieli.
Boże z kim ja żyję. Normalnie są niemożliwi.
Czułam jak ciepłe dłonie spoczywają na mojej tali i delikatnie głaszczą. Tom postanowił wyjść z kuchni.
- Co robisz?- szepnęłam.
- Miziam cię kochanie.- powiedział Tom całując mnie w czoło.
- Ooo jak słodko!- pisnęła Aniela, a Bill się zaśmiał.
- Ty dobrze się czujesz?- zapytał popijając kawę.
- A ty pijąc kawę o 23?- zapytała.
- Moja droga ja zawsze.- powiedział opierając się o kanapę i przeczesując włosy.
Wszyscy się zaśmiali, a ja poczułam małe kopnięcie w okolicy brzucha.
- Auć.- pisnęłam ściskając rękę Toma.
- Ej myszka co jest?- zapytał zakładając mi kosmyk włosów za ucho i całując w czoło.
- Nie nic nie przejmuj się.- powiedziałam całujac go w usta.
- Może ty rodzisz co ?- zapytał Gustaw.
Wszyscy spojrzeli się na niego jak na idiotę.
- Ty się dobrze czujesz?- zapytał Tom z Billem.
A ja znowu poczułam to samo kopnięcie tylko bardziej silne.
- Auu!-pisnęłam czujac jak spływa mi coś po nogach.- Tom? - to już
- Ciii maleńka cii.- powiedział głaszac mnie po włosach.
- A nie mówiłem, że...- zaczął, ale wszyscy na niego spojrzeli.- Dobra już się zamykam - powiedział Gucio.
- Ciii maleńka jestem.- powiedział Tom głaszcząc mnie po włosach kiedy leżałam już na kanapie.
- Auuu!- jęknęłam zaciskając rękę na jego ręce.-Boli - cholera.
Bill pobladł momentalnie i wstał na równe nogi.
- Wiem aniołku wiem.- szepnął Tom.
- Ktoś wie jak się buduje gniazdo?- zapytali chłopaki.
- Co wy tak z tymi gniazdami do chuja!- zaczęliśmy się śmiać.
- Kto ma odebrać tym razem? - zapytał Bill.
- Oczywiście, że ty hahah - powiedział mój mąż.
- Acha świetnie Oliw stawiasz mi wódkę- zaczął się śmiać.
- Mhh auć..- pisnęłam.
- Wzywajcie karetkę jazda! - krzyknął Bill.
- Oliw nie martw się Bill zaprawiony w bojach.- zaśmiał się Gustaw kładąc mu dłoń na ramieniu.
- Czy ja mówię nie po ludzku małpo obrzegana? Pogotowie wezwijcie niech ją zabiorą - powiedział Bill ostro.
- A jak nie mamy komórki.-powiedział.
- Tom dzwoń z mojej, bo oni są nienormalni - odezwał się szwagier.
Po 5 godzinach, które zdawały się być wiecznością usłyszeliśmy płacz dziecka. Okazało się, że to chłopiec.
- Hej malutki - szepnęła Oliw przez łzy.
- Jezuu jaki on słodki ja się zaraz popłaczę.- powiedział Gustaw.
- Co jakoś karet...- przerwał nagle.
- Zamilcz jeśli ci życie miłe - prychnął Bill.
- Zobacz kochanie tatuś - odezwałam się słabo.
- Hej kochanie.- powiedział Tom dając mu buziak w czółko.
- No to co Braciszku następne.- zaśmiał się Bill.
- No chyba ty!- odgryzł mu się.- Idziesz do wujka - powiedział Tom.
- Ty oszalałeś ja...- Bill chciał zaprzeczyć.
- Trzymaj i nie marudź.- powiedział Tom powoli podając mu dziecko.
Bill wziął małego na ręce i zaczął lekko go kołysać.
Widać, że był szczęśliwy, że został wujkiem.
- Awww słodko!- pisneły laski.
- Możecie być cicho.- mruknął Bill, a Tom gładził małego palcem po policzku.
- A ja znowu będę mogła się odchudzać.- zaczęłam się śmiać.
- No ty chyba zwariowałaś!- powiedzieli wszyscy.
- Emm ja tylko żartowałam - odezwałam się.
- No ja mam nadzieję!- zaśmiał się Tom całujac mnie w czoło.- A teraz odpocznij dobrze, bo słabo wyglądasz - oznajmił.
Potem przyjechała karetka i zabrali mnie oraz małego na badania. Okazało się, że mały jest zdrowy jak ryba, więc byłam spokojna. Jeszcze tylko musimy imię mu nadać i będzie dobrze. W czasie gdy czekałam na ekipie to postanowiłam zadzwonić do Ness gdyż nie chcieli jej z sali wypuścić żeby przyszła. Gdy usłyszała, że urodziłam to ucieszyła się.
- Gdzie jest to maleństwo?- pisnęła Ness.
- Na badaniach. Lekarze wszystko muszą sprawdzić - powiedziałam.
- Jestem kochanie.- powiedział Tom siadając na łóżko i całujac mnie w usta.- Gdzie mały? - kolejny raz to pytanie.
- Na badaniach.- powiedziałam między pocałunkami.
- Co już kolejne?- zaśmiał się Bill wchodząc do sali.
Zawsze wie kiedy wejść bez jaj.
- Haha bardzo śmieszne.- powiedzieliśmy.- Sam jesteś? - zapytałam
- Tak spokojnie.- powiedział siadając na łóżko.- A gdzie mały?- znowu.
- Na badaniach.- powiedziałam.
- Cześć kochanie.- powiedział uśmiechając się do telefonu.
Po 15 minutach przyszła lekarka z małym.
- Co myszko jest mamusia.- szepnęłam całujac go w główkę.
- Boże ja się zaraz popłaczę!- pisnęła Ness.
A my zaczęliśmy się śmiać oczywiście pozytywnie.
- A jakie ma imię?- zapytała Ness.
Popatrzyliśmy z Tomem na siebie zastanawiając się nad imieniem.
- Może Xavier? - zaproponowałam.
- Mega mi się podoba - powiedział Tom.
- Nam też - odezwali się Ness z Billem.
- A drugie imię będzie miał? - zapytał mój szwagier.
Ustaliliśmy, że damy mu drugie imię, ale niech Tom wymyśli, bo ja nie mam pomysłu. Patrząc na niego domyślam się jakie chce dać i patrzy na mnie porozumiewawczo.
- Na drugie imię damy mu Bill- odezwaliśmy się z Tomem równocześnie.
Mina Billa i Waneski była cudowna. Bill to aż się wzruszył.
- Naprawdę cudowne - powiedział Bill z łzami w oczach.
- Wiem braciszku. To tak żeby tobie podziękować - mówił Tom tuląc brata.
Tak o to mamy Xaviera Billa Kaulitza w rodzinie.

Billy Love Forever 💜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz