Veno podnosi biodra, a ja zsuwam z niego spodnie. Unosi się, opiera na jednej dłoni, pomaga mi się z tym uporać. Denerwuję się, ale czuję, że to właściwe. Jesteśmy tu sami, razem, ufamy sobie. Zostawiamy za sobą przeszłość, a przyszłość… możemy jej w ogóle nie mieć.
Tylko teraźniejszość ma jakiekolwiek znaczenie.
– Nie musisz tego robić, June. Wytrzymałem lata, obserwując się z daleka i tęskniąc za czymś, czego jeszcze nie znałem. Jeśli będzie trzeba, poczekam drugie tyle.
Uśmiecham się smutno i zahaczam palcami o jego bokserki. Pod materiałem rysuje się gruby i twardy penis. Masuję go delikatnie, zwiększając nacisk z każdym przesunięciem dłoni. Veno stęka i przymyka na moment oczy.
– Drugie tyle nie będzie nam dane – mówię tylko, ale wcale nie mam zamiaru rozpaczać.
Zsuwam z niego bokserki, a twarda męskość pręży się przede mną, żyły na niej pulsują. Widziałam w życiu przyrodzenia… jedno na żywo, inne na zdjęciach lub filmach. Żadne jednak nie równa się z tym, co mam przed oczami. Jest po prostu piękny. Duży, majestatyczny i drży, gdy obejmuję go dłonią. Jest tak gorący… i mokry u góry. Tak bardzo, że gdy przesuwam po nim dłonią, zbieram tę wilgoć i rozprowadzam na całej długości.
– Mocniej – chrypi Veno. – Błagam. Mocniej.
Zapomniałam. Demony lubią intensywne doznania. Zacieśniam uścisk, a on prosi o jeszcze więcej, jeszcze mocniej. Biorę go do ust i przy okazji patrzę mu w oczy, jak obserwuje z góry z wyrazem czystego uwielbienia na twarzy.
Ostrożnie zasysam wargi wokół pulsującej główki, aż słyszę jęk, a potem warknięcie, a jego biodra podrywają się do góry. Łapie mnie niedelikatnie za włosy, przyciska w dół, w jego oczach na moment pojawia się szaleństwo, ale znika po sekundzie, zastąpione czystym przerażeniem. Natychmiast puszcza moje włosy.
– Przepraszam.
Biorę oddech w krótkiej przerwie.
– Nic się nie stało.
– Po prostu… na moment moje pragnienia przejęły kontrolę nad ciałem. Nie zrobię ci krzywdy. Nie chcę zrobić ci krzywdy.
Zaciska dłonie na pościeli, a ja nurkuję z powrotem, przyjmując go w usta i zapamiętując ten lekko słony smak podniecenia. Pieszczę go dość powoli, ale mocno, bo właśnie to powtarza pod nosem. Obserwuje mnie z takim uwielbieniem, że z każdą sekundą moje ego rośnie.
W końcu delikatnie podważa moją brodę do góry.
– W porządku?
Prawie uśmiecham się, lecz to niemożliwe, bo wciąż trzymam penisa w moich ustach. Śmieje się. Ja też, gdy unoszę głowę.
– Tak.
Wspinam się po nim do góry, sztywny członek spoczywa na moim łonie, a ja siadam okrakiem na jego biodrach i wzrokiem omiatam całą sylwetkę, dosłownie od koniuszka najwyższego włosa na głowie, aż do wyrzeźbionych mięśni brzucha. Wodzę opuszkami po jego twarzy, po żuchwie, po uchu, zapamiętuję krzywiznę nosa i żyły pulsujące na szyi, które przypominają mi, że jego serce też bije zaciekle i powinnam o nie dbać. Zatrzymuję się na dłuższą chwilę na pięknej srebrnwj bliźnie na piersi, na gładkich ramionach i na dłoniach. Sprawdzam każdy palec po kolei.
Jego oddech przyspiesza, gdy docieram na sam dół i przesuwam dłonią znów po penisie.
Skóra pod obojczykami zmienia odrobinę kolor i strukturę… żarzy się.
– Wow – mruczę. – Byłbyś w stanie… się przemienić?
Kręci głową.
– Kiedyś myślałem, że tak, więc bałem się ciebie skrzywdzić. Nigdy bym do tego nie dopuścił. Ale potem… gdy przebywaliśmy ze sobą… ty podświadomie wiesz, kiedy należy mnie ugasić, a ja nie jestem przywiązany już tylko do swojej mocy. Spróbuj.

ESTÁS LEYENDO
Gdy ogień gaśnie: Srebrna noc #1 [new adult paranormal romance]
RomanceJedni wypuszczają potwory z szafy, a inni próbują je tam za wszelką cenę zatrzymać. June należy to tej pierwszej kategorii ludzi... albo nie do końca ludzi. W powszechnym przekonaniu jest po prostu czarownicą, pochodzącą z wiccańskiej rodziny. Co r...