Rozdział 51

352 21 1
                                    

 Minął miesiąc odkąd wróciliśmy z Australii, Tessa zaczęła zajęcia w nowej szkole i od razu się zaadaptowała, dalej ma zajęcia z większością przyjaciół, ale też kilka nowych.

Został tydzień do wesela Naomi i Shane'a i wszyscy byliśmy już w szampańskich nastrojach, a w poniedziałek miała odebrać suknie od Caroline, uparła się, że zrobi to sama, bym przypadkiem nie zobaczyła i mojej przed ślubem.

Wszystko było przygotowane i zapięte na ostatni guzik...

Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie Daniel, a konkretnie rozprawa sądowa, która została wyznaczona na trzynastego września.

Choć raz w życiu miałam nadzieję że piątek trzynastego nie będzie pechowy.

- Jak się czujesz? - spytała Olivia.

- Średnio - odparłam. - Chyba nie jestem gotowa przebywać z nim w jednym pomieszczeniu - odparłam wtulając się w Erica.

- Dobrze, że Tessa nie musiała brać w tym udziału - stwierdziła. - Na żywo.

- Też się z tego cieszę. Nie chciałam, by spotkała Daniela. Wczoraj rozmawiała z psychologiem, wszystko zostało nagrane i dzisiaj będzie przedstawione.

- Blado wyglądasz - stwierdził Adam.

- Dziękuję - wyszeptałam, opierając czoło, o klatkę czekoladookiego.

- Kochanie - Eric ujął moją twarz w dłonie. - Wszystko będzie dobrze, dzisiaj to się skończy - wyznał i musnął me usta.

- Faith! - usłyszałam za sobą wściekły głos matki mojego byłego narzeczonego. - Dlaczego to zrobiłaś?! - wyszarpała mnie z objęć ukochanego. - Dlaczego tak perfidnie kłamiesz na temat mojego syna?!

- Nie kłamię - odparłam, a po moim policzku pociekła samotna łza.

- Sonia - Blake odciągnął ode mnie żonę. - Byłaś dla nas jak córka. Powinnaś się wstydzić tego co robisz - odparł odciągając ją na bok.

- Kochanie... - Brunet dotknął mego ramienia.

- Niedobrze mi - odparłam i z zakrytymi ustami pobiegłam do łazienki, zwracając całą zawartość żołądka.

- Spokojnie - mężczyzna odgarnął mi włosy z twarzy i gładził po plecach.

- To damska toaleta - odparłam cicho, pomiędzy kolejnymi spazmami.

- Nieważne. Oddychaj.

Kilka minut później moje ciało się uspokoiło, przemyłam twarz zimną wodą i przepłukałam usta.

- Możemy iść - odparłam cicho.

Weszliśmy do ogromnej sali, w której znajdowało się zaledwie kilka osób, na prawo od wejścia znajdowało się biurko obrońcy, a na prawo oskarżyciela i dwie ławy dla ławników.

Usiadłam z mężczyzną tuż za prokuratorem.

Najpierw do sali wprowadzili zakutego w kajdanki Daniela, który uśmiechał się do mnie szyderczo. Zaraz za nim wprowadzono ławników i w końcu wszedł sędzia.

Jako pierwszych przesłuchiwano rodziców mężczyzny. Oboje twierdzili, że zawsze byliśmy zgodną parą i wspieraliśmy się wzajemnie.

- Jak często państwo z nimi przebywali, by stwierdzić że są takim wspaniałym narzeczeństwem?

- Wpadaliśmy do nich na weekendy - odpowiedziała zeznająca Sonia.

- Ale jak często? Co tydzień? Miesiąc?

- Mniej więcej co pół roku - odpowiedziała spuszczając wzrok.

- Nie mam więcej pytań.

Następni odpowiadali kolejno Olivia i Adam.

Kim Jesteś?Место, где живут истории. Откройте их для себя