Rozpoczęcie tortur

35 6 0
                                    

Stresowałem się, i bałem. Jak zawsze z błahych powodów.
Stresowałem się rozpoczęciem roku szkolnego. Już nie mogę się doczekać zakończenia.
Gdy przekroczyłem drzwi szkoły serce dudniło mi tak mocno, że myślałem, że zaraz wyskoczy mi z piersi. Nie wyskoczyło, ale  może byłoby lepiej gdyby to zrobiło...
Usiadłem na ławce i zanurzyłem się w książce by zapomnieć o otaczającym mnie świecie.
Spojrzałem na zegarek 8:35. Jeszcze 25 minut do zebrania na sali gimnastycznej.

Po paru minutach podeszła do mnie pani od biologii. Jedna z moich ulubionych nauczycielek.
-Co się stało z warkoczem? Nie ma warkocza? - spytała zaskoczona.
Ja tylko pokręciłem przecząco głową, zbyt zestresowany by wypowiedzieć choćby słowo.
-No cóż. Jakoś sobie poradzimy.-powiedziawszy to odeszła.
Wróciłem do książki, wciąż nie wiedząc co nauczycielka miała namyśli wypowiadając ostatnie zdanie.

Ruszyliśmy na salę gimnastyczną. Jedna z dziewczyn z mojej klasy rzuciła:
- [deadname]? [deadname], ścieła włosy.
Znowu silniejszy stres i strach.
Wbiłem wzrok w podłogę. Wiele różnych butów ruszało się w ślimaczym tępe naprzód.

Potem w trakcie "apelu" słyszałem parę komętarzy nauczycieli typu: "[deadname] takie ładne włosy." "Takie długie.", "Nie szkoda ci ich?". Nie było mi ich szkoda. Szkoda było mi moich uszu które słyszały te wszystkie słowa.

Gdy udaliśmy się do klas humor mi się poprawił gdyż za plecami usłyszałem jak pewien głos przekonuje chłopców że ja to ja.
Ucieszyło mnie to, że mnie nie rozpoznali, że myśleli, że jestem nowym  uczniem a nie uczennicą. Szczęście, że mi się udało. Udało mi się osiągnąć mniej więcej wygląd taki o jakim nawet nie śmiałem marzyć.
Nadal płaczę w nocy z powodu mojego wyglądu, ale tym razem to jest płacz szczęścia.

Ezra

Niebinarne Dziwadło Where stories live. Discover now