Kiss me || P.Gasly × E.Ocon

195 7 14
                                    

To bolało.
Za każdym razem gdy słyszałem, że Esteban jest lepszy.
Czy to na torze czy poza nim.
Miałem już dość.
Po pewnym czasie sam się  utwierdzałem w przekonaniu, że jestem groszy.
Mu się w życiu układało.
A mi?
Wszystko było pod górkę.
I to dosłownie wszystko.
Więc co należy zrobić w takiej sytuacji?
Pójść do psychologa? Nie.
Lepiej się schlać w pierwszym lepszym klubie.
I to zrobiłem.

Po kilku, a może i kilkunastu drinkach mój mózg nie działał tak jak powinien.
Jeżeli kiedykolwiek działał. W co szczerze mówiąc wątpię.
Alkohol z każdą chwilą dawał coraz bardzej o sobie znać, a w mojej głowie pojawiały się pierwsze głupie pomysły.
Zawartość żołądka podeszła mi do gardła dlatego postanowiłem pójść do toalety żeby wrazie czego nie obrzygać nikogo w pobliżu.
Trzeba być kulturalnym, prawda?
Prawda.
Wchodząc do łazienki wpadłem na kogoś.
Los tak chciał, że okazało się, że to ten głąb o nazwisku Ocon, którego twarz przypomina chomika.
No bądźmy szczerzy.
Komu ta twarz nie przypomina chomika niech rzuci kamieniem.
No i gdzie te kamienie?, bo coś ich nie widać.

-Wszystko okej? - spytał

-Oczywiście, że tak. - uśmiechnąłem się sztucznie i wpadłem do pierwszej lepszej kabiny by zwrócić całą zawartość mojego żołądka.

-Właśnie widzę. - mruknął pod nosem podchodząc do mnie. - Zabiore cię do siebie. - powiedział i pomógł mi wstać.

-Nigdzie z tobą nie jadę. - przemyłem twarz zimną wodą i wytarłem ją ręcznikiem.

-Jedziesz. - złapał mnie za rękaw i zaciągnął w stronę wyjścia.

Przez całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie.
Chłopak był skupiony na drodze, a ja na myślach, które z każdą chwilą coraz bardziej mnie przytłaczały.
Co jak się w nim zakochałem?
Przecież ja nie jestem gejem.

Najwidoczniej jesteś.

-Już jesteśmy. - powiedział i wszyszedł z samochodu co uczyniłam też i ja.

Weszliśmy do mieszkania Estebana.
Jego mieszkanie nie było za duże.
Znajdowała się tu tylko jedna sypialnia,  mała łazienka, salon i kuchnia.
Usiadłem na kanapie, a mój ,,przyjaciel" zrobił to samo.

-Nienawidzę cię. - mruknąłem pod nosem. - Patrzysz tylko na siebie. Jesteś chodzącym kretynem przypominającym chomika! - uniosłem się, a Ocon tylko się zaśmiał. - I z czego ryjesz?

-Zachowujesz się jak jakiś dzieciak. - powiedział, a we mnie jeszcze bardzej się zagotowało. - Każdy patrzy tylko na siebie. Ty też. Gdy stanąłem na podium nawet nie pogratulowałeś mi mimo, że ja gratulowałem Ci za każdym razem nawet jak kończyłeś poniżej dziesiątego miejsca.. - westchnął.

-Nie rób ze mnie tego najgorszego, bo dobrze wiesz, że nim nie jestem. - wycedziłem. - To ty jesteś zawsze faworyzowany!

-Błagam cię Pierre zamknij się, bo zaczynasz pierdolić głupoty.

-Pocałuj mnie, a się zamknę. - wypaliłem po chwili. Jestem głupi.
Wszyscy to wiemy.

-Co? - zapytał zdziwiony.

-Czegoś nie rozumiesz? Kupić ci słownik? - spojrzałem na niego jak na debila.

Chłopak, jednak przybliżył się do mnie i delikatnie musnął moje usta.
Odsuneliśmy się od siebie po chwili.

Nastała ta niezręczna cisza, która powodowała, że miałem ochotę zapaść się pod ziemię i już nigdy z niej nie wyjść.
Spojrzałem na Ocona, ale jego wzrok nic nie mówił.

-Odezwij się. - powiedziałem błagalnym tonem.

-I co mam ci powiedzieć? - spytał

-Nie wiem. - odpowiedziałem. - Bylebyś coś powiedział.

-Kocham cię. - wypalił, a ja o mało co nie zachłysnąłem się powietrzem.

-Co?

-Czegoś nie rozumiesz? Kupić ci słownik? - powtórzył moje słowa sprzed paru minut i znów poczułem jego usta na tych swoich. - Kocham cię. - powtórzył.

-Ja ciebie też. - uśmiechnąłem się, a Esteban objął mnie w pasie.

_________________________________________

Dedykacja dla maisu455_

Mam nadzieję, że napisałam dokładnie taki jaki chciałaś!
One shot nie poprawiony i zapewne zawiera błędy za co z całego serca przepraszam!

Formuła 1 || ONE SHOTWhere stories live. Discover now