It all fell down || P.Gasly x C.Leclerc

150 9 15
                                    

2019 (wieczór przed wyścigiem)

Objąłem Charlesa delikatnie ramieniem i złożyłam pocałunek na jego czole.
Chłopak schował twarz w zagłębieniu mojej szyji i położył dłonie na moich biodrach.
Zaśmiałem się cicho po czym zgasiłem światło.

- Gotowy na jutrzejszy wyścig? - spytałem.

- Boje się. - odpowiedział, a ja spojrzałem na niego zdziwiony

- Czego?

- Sam nie wiem. Mam wrażenie, że coś złego się wydarzy.

- Obiecuję Ci, że wszystko będzie dobrze. - pogłaskałem jego włosy. - Kocham Cię Charles. - szepnąłem, ale nie dostałem odpowiedzi.

Wyścig.

Byłem głupi, naiwny i pierdolnięty.
Wierzyłem w każde twoje słowo, a ty wykorzystywałeś mnie.
Najgorsze w tym wszystkim było to, że przez najbliższe półtorej godziny musiałem siedzieć w tym pieprzonym bolidzie i walczyć z tymi wszystkimi myślami.

Co było z tobą nie tak?

Skąd w tobie tyle nienawiści?

Gdzie jest ten stary Charles?

A jak ,,stary" Charles nigdy nie istniał?

To wszystko było popierdolone.

Zająłem dziewiąte miejsce.
Nie było źle, ale liczyłem na więcej.
Za to Leclerc stanął na podium.

Mój wzrok powędrował na sylwetkę młodszego.
Na jego twarzy malował się szczery uśmiech, a w oczach widniała łagodność jakiej nigdy nie widziałem.

Był idealny.

***

S

pojrzałem z bólem w oczach na Monakijczyka.
Jednak on... jednak on sobie nic z tego nie robił.
Stał na przeciwko mnie i patrzył na mnie z uśmiechem.
Czerpał korzyść z mojego bólu.

- Jesteś cholernym idotą. - krzyknąłem. - Nienawidzę Cię!

- A wiesz, że ja Ciebie też? - spytał śmiejąc się. Poczułem jak gotuje się od środka.

- Zaufałem Ci! Zakochałem się w Tobie! A ty mnie wykorzystałeś!

- Ja? Ja dałem Ci tylko lekcje abyś nie ufał ludziom. - powiedział spokojnie, a mnie z każdą sekundą coraz bardziej korciło aby przywalić mu.

- Jesteś potworem!

- Tak jak każdy z nas Pierre. Każdy człowiek jest potworem, więc zdejmij z oczu różowe okulary i patrz realistycznie na świat. - usiadł na kanapie. - A teraz wyjdź z mojego pokoju i najlepiej byłoby jakbyś tu już nigdy nie wracał.

- Nienawidzę Cię. - wysyczałem i wybiegłem z jego pokoju.

Nie wytrzymałem tego.

Wyjąłem kartkę i długopis.
Zacząłem pisać wszystko to co przyjdzie mi na myśl.

Schowałem ją do koperty, którą podpisałem ,,Charles"

Weszłem do łazienki i wyjąłem paczkę żyletek.
Wziąłem jedną do ręki i przejechałem nią po nadgarstku.

To koniec.

Koniec tego koszmaru.

2023

Wraz z Estebanem spacerowaliśmy po cmentarzu i wspominaliśmy Pierre'a.
Francuzowi popłynęły łzy gdy opowiadał o swoich początkach przyjaźni z Gasly'm.
Poczułem jak ogarniają mnie wyrzuty sumienia.
To wszystko to była moja wina.
Gdybym nie był tak podłym człowiekiem to może Pierre jeszcze by żył i wygrał mistrzostwo?
Zniszczyłem mu życie i jego rodzinie.

Usiedliśmy przy grobie Francuza i zapaliliśmy parę świeczek.

- Nigdy o tobie nie zapomnimy Pierre. - powiedział Ocon i uśmiechnął się.

Po godzinie siedzenia na cmentarzu Esteban poszedł do domu za co w duchu mu dziękowałem.
Mogłem teraz pobyć tu sam i się wypłakać.

Wyjąłem z kieszeni list, który zostawił mi Pierre cztery lata temu i zacząłem go czytać na głos.

Drogi Charlesie
Chce Ci tylko podziękować za te wszystkie wspólne lata spędzone razem.
Za to, że byłeś przy mnie chociaż przez ten cały czas udawałeś.
Odchodzę w tragicznych okolicznościach, ale chcę abyś dobrze mnie wspominał.
Wybaczam Ci wszystko co zrobiłeś, więc nie miej wyrzutów sumienia.
Byłeś wspaniałym przyjacielem i partnerem.
Mam nadzieję, że będzie Ci się układać w życiu i zostaniesz mistrzem świata.
Pozdrów ode mnie chłopaków i powiedz im żeby o mnie nie zapominali, bo jeszcze kiedyś się spotkamy tam na górze.
To jeszcze nie koniec.
            Pierre.

Minęło parę lat od tego, ale i tak za każdym razem leciały mi łzy.
Zniszczyłem mu wszystko.

___________________________________
Już drugi raz uśmiercam jakąś postać...

Kurcze nie wiem czy można to nazwać takim typowym nieszczęśliwym zakończeniem, ale wydaje mi się, że można zaliczyć ten one shot do tych smutnych zakończeń no bo jednak umiera tu ktoś i to w tragiczny sposób, a sami bohaterowie przed tym zaliczają kłótnie.

No cóż mam nadzieję, że się spodoba, bo one shot został napisany na zamówienie CiasteczkoPierra

Widzimy się w następnym one shocie!

Formuła 1 || ONE SHOTWhere stories live. Discover now