Windblade i Mirage zamknęli drzwi na mostek i wyłączyli ogrzewanie w całym statku poza pokojem Winny tak, aby paliwa do utrzymywania temperatury starczyło jak najdłużej. Jedynym wyjściem było czekać na pomoc. Nie byli pewni, czy owa pomoc nadejdzie, a tylko w ten sposób mogli zyskać czas potrzebny do obmyślenia dalszego planu działania.
-Nie sądzę, by ktoś z naszych natrafił na S.O.S- zaczęła femme, kiedy już usiedli na koi w jej pokoju, opatuleni szczelnie w kocem z nanowłókna.
-Jak ktoś odbierze SOS w końcu będziemy mogli się nazwać szczęściarzami, nie?- zaśmiał się Mirage, którego pomimo patowej sytuacji nie opuściła pogoda ducha- Pamiętasz jakim szczęściem trafiłem do tego ukrytego pokoju, w którym trzymał cię Knockaut? -rzekł, chcąc dodać jej otuchy- czasem inam się poszczęści...
Femme uśmiechnęła się delikatnie.
- Ta... i sierota i kaleka mają czasem farta...
-Już miałem iść tam sam, sam przeciwko tuzinowi wechiconów-ochroniarzy....- bot kontynuował swoją retrospekcję- tak, pewnie byś musiała dłużej czekać w tym jego labolatorium...- rzekł, popisując się jak zwykle.
-Tak, pamiętam minę Knockauta jak z impetem wpadłeś przez ścianę, przewracając wszystkie półki z tymi marynowanymi kosmitami... pewnie do dziś musi wietrzyć sobie siedzenia...- zaśmiała się Windy.
Nawet w tak beznadziejnym położeniu potrafili żartować. Cóż, przez wojnę trwającą od wieków niewątpliwie oboje nabrali hartu ducha.
-Ale teraz nie będzie poczciwego Stiviego, który porządnie ci przyłoży tak, że przelecisz przez ściankę- zaśmiała się. Po czym spoważniał i zacisnęła mocno usta, najwidoczniej usiłując stłumić emocje.
-Winny, szanse że przeżyjemy są 30 do 70 że umrzemy... to zawsze coś- uśmiechnął się do niej, nie chcąc, by strach wezbrał w jej iskrze na dobre, choć sam bał się, że tym razem nie będą mieli farta.
Windblade głośno westchnęła.
-Coż, mamy kilka możliwości- zaczęła-Po pierwsze możemy tu siedzieć i czekać na ratunek. Po drugie możemy ustawić kurs na najbliższą planetę, zamknąć szczelnie mostek i spróbować wylądować na autipilocie na jej powierzchni.
Mirage myślał prze dłuższą chwilę, po czym powiedział:
-Układ autopilota najpewniej zostanie uszkodzony przez wysoką temperaturę, jak wytworzy się podczas wchodzenia w atmosferę. Przez rozbitą szybę na mostku będzie jak w jądrze planety. Żadne urządzenie tego nie przetrwa...Rozbijemy się. Myślę, że najrozsądniej będzie teraz czekać. Co jakiś czas możemy sprawdzać na mostku poziom paliwa, i gdy będzie już się kończyć, a pomoc nadal nie będzie nadchodzić, wtedy można spróbować dotrzeć na tą planetę. Skoro już i tak nie będziemy mieli możliwości podtrzymywania temperatury na statku...-spojrzał na nią badawczo, czekając co powie.
-Zgadzam się z tobą- rzekła po chwili Winny- to rozsądne- dodała. - cieszę się, że to Ty jesteś kapitanem.
-Kim jest kapitan bez drużyny- rzekł, uśmiechając się do niej. Odwzajemniła uśmiech, jednak jej oczy były smutne.
-Szkoda tylko, że nasza drużyna zmalała... Blurr... widziałam, jak Deceptikony zestrzeliły jego kapsułę- dodała cicho.
-Wiem, Winny- Mirage spojrzał na nią z troską.
-On zginął, a ja przeżyłam... dziwnie się z tym czuję...
-Winny, gdybyś wtedy zginęła ja też bym już nie żył... tylko dzięki temu., że wróciłaś na mostek i powiedziałaś o zestrzeleniu Blurra wpadłem na ten pomysł i teraz żyjemy... uratowałaś mi życie- rzekł, biorąc jej dłoń w swoje- wróciłaś...
-Wróciłam tylko dlatego, że zestrzelili Blurra! Jestem tchórzem, egoistką...
-Windy, ja wiem, że się zawahałaś- rzekł Mirage-
Winny spojrzała na niego ogromnymi ze zdziwienia optykami
-Skad?...
-Znam Cię- uśmiechnął się lekko- nie wiedziałaś czy wykonać mój rozkaz czy nie... te sekundy zawahania pozwoliły na to, że teraz oboje żyjemy i możemy pomścić Blurra!
Windable spojrzała na niego ze łzami w oczach.
-Straciliśmy jednego z nas...
-Ale Deceptikony zyskały dwoje śmiertelnie groźnych przeciwników- rzekł pewnie Mirage- i nie chciał bym być w blachach Knockauta, gdy go w końcu dorwę!- powiedział pewnie, puszczając dłoń przyjaciółki i zaciskając pięści.
Nagle usłyszeli kroki na górnym pokładzie, tuż nad nimi. Dochodziły z mostku. Po krokach dało się słyszeć walenie w drzwi, a potem dźwięk wystrzału z blastera. Twarde, okute drzwi z metalicznym brzękiem uderzyły o podłogę.
-Deceptikony!- krzyknęła Winny, dobywając miecza.
-Cicho, Windblead, zaraz cię usłyszą, a tak mamy przewagę, bo nie wiedzą, gdzie jesteśmy- skarcił ją Mirage, po czym transformowała prawą dłoń w blaster.
Czekali w napięciu.
Kroki zbliżały się. Z pewnością nie należały do jednego mecha, musiało być ich kilku... cały oddział żądnych przelewu energonu konów...
-Są na naszym korytarzu- szepnął Mirage- bądź gotowa na atak, gdy tylko otworzą drzwi.
Winny przytaknęła w milczeniu.
Ktoś uderzył w drzwi. Palce Windblade zacisnęły się na mieczu, Mirage był gotowy do strzału. Otworzyły się z hukiem, odbijając się od ściany. Już mieli zaatakować, gdy rozpoznali stojącą w progu postać.
-Bee!- krzyknęła z radością femme, odrzucając miecz na bok i podbiegając do swojego przyjaciela. Zarzuciła mu ramiona na szyję.
-Tak dobrze cię widzieć, ratujesz nam życie!!!
-Beep beep bip!!!- Bumblebee podniósł ja i zakręcił się z nią w miejscu.
Za żółtym botem do pomieszczenia weszli Optimus i Ratchet.
-Windable, Mirage, dobrze was widzieć- uśmiechnął się Optimus.
-Ciebie też, Prime!-krzyknęła rozemocjonowana Winny- Ratchet, staruszku! -uścisnęła ich oboje.
-Widzę że nic ci nie jest- sapnął Ratchet- taki uścisk!- zaśmiał się- a jak z tobą, Mirage?- zagadnął medyk.
-Wszystko w porządku. Na szczęście kony nic nam nie zrobiły.
-Arcee, odbiór- Optimus skontaktował się z bazą
-Optimus, wszystko u was w porządku?- z jego odbiornika doszedł ich głos femme, której ani Mirage, ani Windblade nie znali.
-Tak, znaleźliśmy dwoje Autobotów, ich statek została zaatakowany przez Deceptikony, poprosimy o most ziemny, przesyłam ci współrzędne!
-Tak jest... już wysyłam most!
ESTÁS LEYENDO
Transformers: Jeszcze jedna szansa...
FanficJest to fanfiction na podstawie serialu Transformers Prime. Mirage i Windblade trafiają na Ziemię po tym, jak Knockout i Breakdown zniszczyli ich statek. Dołączają do stacjonującej tu grupy Autobotów. Stojąc u boku Prima, w każdej z potyczek naraża...