PROLOG

1.8K 75 23
                                    

Zimne, październikowe powietrze obiegało mieszkanie, dostawszy się do niego przez uchylone okno. Chłód biegnący po ciele mężczyzny wywołał u niego lekki grymas, jednak był on równie orzeźwiający i wyrywający na moment z przemęczenia.
-Chuj by to wszystko strzelił...- wymamrotał, przeglądając kolejne fotografie półnagich znajomych z branży, podesłane przez wtedy nieletnie dziewczyny proszące o pomoc.
Pomimo wieloletniego stażu w internecie, Sylwestrowi zbierało się na wymioty. Sama myśl, że podawał tym ludziom rękę gdy ich widział, że z niektórymi pił w barach, rozmawiał, spędzał czas, wymieniał wiadomości, historie i myśli przyprawiały go o ból głowy.
Może to, a może kolejna nieprzespana noc, spędzona na zbieraniu dowodów i przeglądaniu niezliczonej ilości obrzydliwych wiadomości podesłanych przez ofiary.
Z każdym kolejnym dniem jego skrzynki pocztowe na profilach medialnych zapełniały się kolejnymi osobami, ich historiami i plikami potwierdzającymi rzetelność ich słów.
-Nie ogarnę tego, ja pierdolę...- mężczyzna spojrzał na zegarek.
04:52
Ciężkie westchnięcie obiło się od ścian jego pracowni. Sylwester sięgnął po duży kubek napełniony chłodną już czarną kawą, dopijając ją do końca, po czym odstawił go na blat. Wraz z tym wstał od biurka i udał się do sypialni, rzucając się bezwładnie na łóżko. Spoglądając w sufit zaczęło do niego dochodzić, że może nie poradzić sobie sam z całą aferą, która dopiero miała się rozpętać. Świadomość, że prędzej czy później będzie musiał poprosić kogoś o pomoc, współpracę była dla niego nieznośna, a najgorszy był dylemat: kogo? Gargamel odpada, sam jest zamieszany w to wszystko, Gimper może nie być wystarczająco dobry do sytuacji takiej skali, Revo nie zajmuje się tym segmentem, tylko news'ami. Tak naprawdę nikt nie został kto mógłby być na tyle dobry by móc zniszczyć mur budowany przez lata. Olśnienie uderzyło go jak grom z jasnego nieba.
Jest jeden twórca, który zajmuje się aferami i mógłby pomóc.
Gdy do Sylwestra dotarło kto jako jedyny wpasowuje się w temat, wywrócił oczami i ciężko jęknął, wtapiając przemęczoną twarz w poduszkę.
-Jezu, nie- wybuczał zmarnowany, a materiał skutecznie stłumił wypowiedziane słowa.
Współpraca z ponad dekadę młodszym twórcą, z którym niegdyś toczył zaciętą walkę przyprawiała go o dreszcze.
-Sprytny Konopski, od siedmiu boleści- rzucił kąśliwym tonem w eter.
Myśląc o tym jak rozwiązać problem ze współpracą, zasnął z wciąż lecącą w tle muzyką.

STARGAZING || Konopskyy x WardęgaWhere stories live. Discover now