18. Decyzja [+16]

587 41 48
                                    

Niemcy

Życzenie Polci było bardziej niż niespodziewane. Sam dobrze nie wiedziałem, jak rozpocząć temat z partnerem. Nie mogliśmy w końcu zawieść naszej córki, dając jej szansę na spełnienie marzenia, następnie ją od niej zabierając... tak bardzo się cieszyła, że mogła sama podjąć jedną z pierwszych decyzji.

- Bąblu, uh... jesteś pewna, że tego właśnie tak bardzo chcesz? - Polen uśmiechnął się nerwowo do Polci, gdy z jej twarzy nie schodził uśmiech. Pokręciła głową na 'tak', a my powtórnie oddaliśmy spojrzenia.

Widziałem niepewność w oczach partnera.

- Polciu... słoneczko - postanowiłem delikatnie zwrócić się do niej. - Obawiam się, że... siostrzyczka, albo braciszek to jednak nie taka prosta sprawa...

- Własnie, a- może wolałabyś jakieś zwierzątko? Rybkę, albo-

- Nein... chcę siostrzyczkę - mniejsza weszła nam w słowo bardziej niepewna. - Mówiliście, że będę mogła dostać wszystko co będę chciała...

- Tak, n-no ale... to... - Polen minął ją wzrokiem wyraźnie spięty. Byłem równie zaniepokojony obrotem sytuacji, jednak chcąc go wesprzeć chwyciłem jego dłoń.

- Rodzeństwo to bardzo duża odpowiedzialność Polciu - powiedziałem najdelikatniej jak potrafiłem. Dziewczynka jednak nie odpuszczając uśmiechnęła się w momencie pewniej.

- Ale ja jestem odpowiedzialna! Myję ząbki rano i wieczorem!

- Huh... myślę, że sprawa nie jest tak prosta - Polen uniósł brew na nią z lekkim uśmiechem. - Musisz też umieć przewijać, nie spać w ciągu dnia, a czasem nawet całą noc, uczyć je literek i cyferek, a przede wszystkim nie pozwolić aby zrobiło sobie krzywdę... a to tylko wierzchołek góry lodowej.

- Oh... - uśmiech zmył się z jej twarzy.

- Papa oczywiście miał na myśli... że bycie starszą siostrą wiąże się z wieloma przeszkodami, nie wątpimy w to, że sobie poradzisz - wtrąciłem chcąc podnieść ją na duchu. - Nie wiem tylko czy... możemy sobie pozwolić na kolejne maleństwo...

Mimo swoich starań bycia pozytywnym, nie mogłem zmienić rzeczywistości. Znając przeciwne nastawienie partnera na kolejnego członka rodziny, nie widziałem innej opcji jak powiedzieć córce jak jest.

Spuściła wzrok powoli, lekko marszcząc brwi ze smutku. Odsunąłem się widząc jej posmutniałe oczy. Nie ukryłem, iż krzywdził mnie ten widok. W końcu miało być to jej marzenie.

Polen widocznie bił się sam ze sobą patrząc na nią. Raz to spoglądał na nią, raz w inne kierunki, jak gdyby trudno było mu się wysłowić. Westchnął jednak nagle, co przykuło moją uwagę.

- Zgoda... niech będzie - powiedział, a moje powieki jak i córki poszerzyły się w szoku. Dziewczynka odskoczyła z miejsca.

- Naprawdę? - uśmiechnęła się do niego, na co odwzajemnił dość zmęczony już uśmiech przeczesując jej grzywkę.

- Jasne, co nam szkodzi taki kolejny urwis - zaśmiał się lekko, gdy ta przytuliła go mocno. - Ale masz nam obiecać, że będziesz o nie dbać... okej?

Mimo sytuacji ja wciąż siedziałem jak osłupiały. Wszystkiego, ale nie takiej odpowiedzi spodziewał bym się po ukochanym. Tyle ile było kłótni, dyskusji i rozmów na ten temat... i nagle się zgodził?
Jak na jego uparty charakter było to bardziej niż niepokojące i szokujące. On nie zmieniał zdania.

Nie Patrzmy Już Wstecz | Gerpol cz. 2Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang