Caroline

87 47 0
                                    

Po połknięciu 2 tabletek na lekki ból głowy, zimnym szybkim prysznicu i jeszcze szybszym śniadaniu składającego się tylko z jogurtu pitnego i czarnej jak noc kawy szybko ruszyłam na uniwersytet. Nigdy nie zdarzyło mi się spóźnić a dziś było blisko. Cała noc przewracałam się z boku na bok zdenerwowana zachowaniem Maksima. Ma tupet dupek. Weszłam do sali i zajęłam swoje miejsce, chciałam przejrzeć jeszcze notatki z ostatnie wykładu, ale przecież ich nie miałam bo pożyczyłam je panu bohaterowi. Zirytowana przeglądałam instagrama aż w końcu poczułam czyjąś obecność i podniosłam wzrok znad telefonu. Przewróciłam oczami. Wróciłam do telefonu. Jeszcze uśmiechnął się jak idiota do sera, czy on myślał , że puszczę jego uszczypliwość w zapomnieni? No chyba kurwa nie.
-witam Panienkę Young- rzucił z wyczuwalną nutą sarkazmu. Boże trzymaj tego idiotę w swojej opiece, bo jeśli mu dzisiaj przywalę to nie będzie moja wina. Pomyślałam i spojrzałam na swojego towarzysza. Rozchyliłam lekko usta, bo wcześniej nie zwróciłam uwagi na jego ubiór czarny over sizeowy dres, czarne airforcy i jego tatuaże sprawiały, że moja kobiecość budziła się do życia po roku snu. Skrzyżował ręce na swoim torsie i uśmiechał się do mnie bezczelnie. Skrzyżowałam nogi. - Dzień dobry Tatusiu.- odpowiedziałam równie sarkastycznie i ponownie przewróciłam oczami.
- A ty masz coś nie tak z oczami czy ci coś do nich wpadło, że nimi co chwilę kurwa przewracasz- wycedził - tak to moje obiawy alergiczne- odpowiedziałam z uśmiechem
- objawy alergiczne? Niby na co?- zapytał zaciekawiony
-na takich idiotów jak ty- rzuciłam a chłopak otworzył usta z niedowierzaniem. Chciał już coś powiedzieć, ale go wyprzedziłam - i oddawaj moje notatki, dupku.- chłopak westchnął , położył swój plecak na ławce i coś w nim szukał. Wyciągnął rękę z plecaka i uniósł środkowy palec w moją stronę. Dziecinada. - Jesteś wielkim chujem- powiedziałam z gniewem, chłopak zaśmiał się gardłowo przechylać się przy tym na krześle. Sama się uśmiechnęłam, jego śmiech był zaraźliwy. - Oddam Ci je dopiero po zajęciach, księżniczko.  W barze Opera. - powiedział zadowolony, już chciałam go wyzywać, ale profesor odebrał mi tą przyjemność, ponieważ wkroczył do klasy, przywitał się z nami i zaczął prowadzić zajęcia. Myślałam, że lokowany pozwoli mi się skupić na zajęciach, ale jednak się myliłam. Pstrykał co chwilę długopisem, ciągnął pasemka moich włosów, rzucał we mnie małymi kuleczkami z papieru. Brakowało, żeby zaczął we mnie pluć jebanymi kulkami z papieru połączonymi ze śliną przez  jebana słomkę. Nie dałam się sprowokować. Rzuciłam mu parę razy gniewne spojrzenie i skupiłam się na profesorze. Po pierwszej godzinie tortur w końcu odpuścił a ja się rozluźniłam. Dziękuję Boże. Kolejna godzina minęła spokojnie, zielonooki skupił się na swoich notatkach, ja na swoich i po ogłoszeniu końca wykładu odetchnęłam z ulgą. Nic nie weszło mi dzisiaj do głowy i zanotowałam w myślach, ze będę musiała jeszcze raz przeczytać swoje notatki z wykładu w domu. - To co idziemy? - Maksim rzucił pytające spojrzenie w moją stronę.
- Ale przecież jest dopiero jedenasta, nie mam ochoty na żadne picie- parsknął na moją odpowiedź
- nie ciągnę cię do baru, żeby upijać Cię od samego rana. Zgłodniałem, mam ochotę coś przegryźć. -
- I potrzebujesz do tego mojego towarzystwa? Chyba żartujesz znajdź sobie jakiś kumpli.- rzuciłam zirytowana
- Nie potrzebuje twojego towarzystwa, ale chcę żebyś streściła mi trochę tematy, które ominąłem kiedy mnie nie było- odpowiedzial jakby to było oczywiste - a ty chyba potrzebujesz swoje notatki, jak się domyślam- uniósł jedną brew do góry i uśmiechnął się irytująco.
- Jasne, postaram się zrobić co w mojej mocy, żeby twój mały móżdżek zdołał przyswoić jak najwięcej informacji- zasalutowałam mu, podniosłam się ze swojego niewygodnego krzesła i ruszyłam w stronę wyjścia. Chłopak jeszcze chwilę stał w miejscu i uśmiechał sie pod nosem, ale w końcu ruszył za mną. 

Always been youWhere stories live. Discover now