Gniew, część 18. Gutek

251 20 19
                                    


GUTEK

Wylądowałem w Polsce zaledwie tydzień wcześniej, ale zdążyłem już załatwić sporo spraw.

Mieszkanie w okolicy placu Wolności znalazła mi agentka nieruchomości i to był strzał w dziesiątkę, natomiast lokal na potencjalny gabinet, który oglądałem sam, okazał się porażką. Trudno było sobie wyobrazić pacjentów, którzy przyjeżdżają na wizytę obok strzelnicy, chociaż okolica była rzeczywiście malownicza i dobrze skomunikowana z centrum Gdyni.

Chciałem zadomowić się w nowym miejscu tuż przed świętami. Odpocząłem przez ostatni miesiąc, teraz czułem się w pełni gotowy do pracy i rozpoczęcia wszystkiego na nowo.

„Widzisz ludzkie myśli?"

Takie pytanie zadała mi Lidia, kiedy otwarcie powiedziałem, że jej małżeństwo to kolos na glinianych nogach. Paweł Pancer miał myśli zaprzątnięte czymś zupełnie innym. Na pierwszym miejscu stawiał pracę, nie był żadnym materiałem na czułego męża i nikłym na troskliwego ojca.

Lidia nie chciała tego słuchać.

A teraz szukałem jej wzrokiem w tłumie ludzi zgromadzonych na świątecznym party. Boski Hotel został zbudowany niedawno, nie pamiętałem takiego miejsca z czasów, kiedy odwiedzałem Trójmiasto. Byłem zaskoczony, że w okolicy Haffnera dało się jeszcze cokolwiek wcisnąć, ale taksówkarz wyjaśnił mi, że zburzono stary dom i zagospodarowano ten teren pod nowy hotel, drogi i ekskluzywny; idealny na imprezę, podczas której zamożni ludzie powinni sypnąć kasą dla tych biedniejszych.

Zbliżyłem się do Lidii, ale zanim dałem znać, że już dotarłem, z zaskoczeniem odkryłem, z kim rozmawia.

Z dziewczyną, którą spotkałem pod strzelnicą. Na parkingu wyglądała bardzo młodo, zwłaszcza w kolorowych rękawiczkach bez palców i we wzorzystej czapce z pomponem. Ale teraz prezentowała się całkowicie inaczej. Założyła ciemnoniebieską obcisłą bluzkę z szerokimi rękawami i spodnie obcisłe jak druga skóra. Włosy spięła w ciasny kok.

Niestety nie była sama. Obok stał chłopak, którego obecność, o ile dobrze kojarzyłem, stanowiła dzisiaj główną atrakcję.

– Lidia – odezwałem się.

– Gutek. Jesteś – odparła Lidka i dopuściła mnie do ich trójki. Jej ciąży nie było jeszcze widać, to był dopiero początek, ale trzymała dłoń na brzuchu i chyba właśnie o tym mówiła.

– Mam nadzieję, że będziesz miała bliźnięta – powiedział bloger kulinarny. Dziewczyna z parkingu rzuciła mu szybkie spojrzenie.

– Marzę o bliźniakach, najlepiej jednojajowych – powiedziała entuzjastycznie Lidia. – To musi być urocze, takie dwa identyczne bobasy.

Od kiedy zaszła w ciążę, stała się kimś innym. Niepokoiło mnie to. Sformułowania „urocze" i „bobasy" pasowały do niej jak pięść do nosa.

Chłopak objął jasnowłosą towarzyszkę i szepnął jej coś do ucha.

– Jaki świat jest mały – odezwałem się i wtedy ta dziewczyna na mnie popatrzyła.

Zmarszczyła brwi, jakby próbowała sobie przypomnieć, skąd się znamy. – Parking – powiedziała w końcu. – Nie rozpoznałam pana. I to jest naprawdę problem, bo właśnie się dowiedziałam, że prawdopodobnie mam wadę wzroku. Kolejny dowód.

– Znacie się? – zainteresował się chłopak. Podał mi rękę i przywitał się: – Przepyszny Napoleon. Napoleon Nowacki.

– Gustaw Kissa*.

Siedmiu grzesznych facetów (18+) została ukończona💙Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ