Zazdrość, część 32. Zuza & Pan Z

226 15 6
                                    


ANGELIKA

– Angélique, to jest naprawdę bez sensu – wymruczał Lucas. Leżeliśmy w pozycji „na łyżeczkę". Obejmował mnie w pasie i muskał kciukiem brzuch tuż nad blizną po cesarskim cięciu.

– Co jest bez sensu?

– Żebyś pracowała. Skróć godziny o połowę. Zamęczasz się.

– Czyżbyś się na coś skarżył? – Próbowałam zażartować, ale też ukryć swoją niechęć wobec tych słów.

– Albo w ogóle rzuć pracę i przenieś się do Paryża. Brakuje mi Niny na co dzień.

– Lucas, wcale nie...

Wcale się nią nie zajmujesz, jak tu jesteś. Jak my jesteśmy tam.

Jedna z rad, którą dostałam, brzmiała bardzo mądrze. Bella powiedziała mi, że nigdy nie toczy poważnych dyskusji z mężem w łóżku. A tych, które mogą doprowadzić do kłótni, tym bardziej.

Brakowało mi jej, ale niestety, wyjechali ze Svenem do Australii. Zawsze gdzieś ją nosiło.

Przypomniałam sobie masażystkę z „Gold Goddess". Mogłybyśmy się zaprzyjaźnić, chociaż nie byłam fanką mieszania relacji prywatnych i zawodowych. Nie chciałam, żeby Zuza była zainteresowana moimi sprawami z obowiązku. Dlatego, że jej płacę.

Obróciłam się, żeby patrzeć Lucasowi w oczy. Objął mnie. Nucąc wystukiwał delikatny rytm między moimi łopatkami.

– Poznałam taką dziewczynę, która zrobiła na mnie wrażenie naprawdę fajnej osoby.

Lucas się uśmiechnął. – Poznałaś dziewczynę? – zacytował. – Fajną?

Klepnęłam go w klatkę piersiową. – Przestań. Wiesz, o co mi chodzi.

– Nie mam pojęcia. Poza tym, że nieraz myślałem o trójkącie z dwiema kobietami. Oczywiście jeszcze jako prawiczek.

– A kiedy przestałeś nim być?

– Angélique, już mnie o to kilka razy pytałaś.

– Bo za każdym razem zmieniasz wersje.

– Teraz skupiam się na tobie. Poza tym nie dałbym rady dwóm kobietom, wysysasz ze mnie wszystkie siły.

Zaśmialiśmy się. To był nasz typowy dialog, który mi przypomniał mi, co najbardziej cenię w tym małżeństwie. Mój mąż sprawiał, że się śmiałam.

– Lucas...

– Tak, Angélique?

– To nie tak, że ja za tobą nie tęsknię.

– Zaraz problem rozwiąże się sam.

– To znaczy?

– Nina powinna już chodzić do l' école maternelle, tak jak francuskie dzieci. Miałbym motywację, żeby wstać rano i przynajmniej ją tam zawieźć.

Jego matka wykorzystała swoje kontakty, żeby zapisać małą do jednej z lepszych placówek w Paryżu. Zarezerwowała też dla niej miejsce w miasteczku obok Château du Bien, żeby obstawić oba warianty.

Zgodnie z „regułą nie kłócenia się w łóżku" zmieniłam temat.

– Lucas, kiedy jesteś w Paryżu, a ja tutaj... nie brak ci tego? – Pokazałam nasze splecione ciała.

– Pewnie. Po ciąży masz większy biust. Uwielbiam go. – Na dowód tego uczucia przesunął dłoń na jedną z piersi. Zaczął pieścić sutek palcami. – No więc co z tą fajną dziewczyną?

Siedmiu grzesznych facetów (18+) została ukończona💙Where stories live. Discover now