5

54 8 1
                                    


ANABELLA

Natan napisał w nocy. Pierwsze pytanie, czy śpię. Drugie przyszło zaraz potem.

NATAN, 22:45

Umówisz się ze mną?

O mało nie zachłysnęłam się sokiem. Leżałam już w łóżku, scrollowałam Insta, nocna lampka była zapalona. Czemu zależało mu tak na tej randce? Dlaczego był taki bezpośredni?

JA, 22:47

A co, jeśli uważam, że nie mamy wspólnych tematów do rozmów?

NATAN, 22:48

Kto powiedział, że będziemy rozmawiać, Ana... Znam setki dużo ciekawszych rzeczy.

JA, 22:50

Musisz poszukać innej chętnej.

NATAN, 22:52

Jesteś zajęta? Nie zauważyłem, byś z kimś kręciła.

Pewnie, że nie zauważył, bo nie kręciłam. A faceci wcale do mnie nie lgnęli. Mimo małego doświadczenia w tej materii kojarzyłam, że te „ciekawsze rzeczy" mają erotyczny podtekst, a o tym nie było mowy, z pewnością nie na pierwszej randce. W ogóle nie powinnam się nad tym zastanawiać. Brał mnie za jakąś łatwą laskę.

Więcej nie odpisałam. Schowałam telefon pod poduszkę i przygryzłam dolną wargę. Dotknęłam dłonią okolicy mostka, poczułam przyjemne ciepło. Nie mogłam zbyt wiele sobie wyobrażać, ale to było takie miłe... Zainteresowanie chłopaka, i to nie byle jakiego. Z tym że Natan może i nawet chciał luźnego związku, a może chodziło mu o sam seks. Takie przynajmniej wysyłał sygnały.

***

Na drugi dzień po skończonych zajęciach szłam w stronę parku, odgłos ciężkich kroków kazał mi się odwrócić. Zobaczyłam Natana z dwoma papierowymi kubkami. Czemu szukał mojego towarzystwa?

– Zwolnij, bo zaraz pomyślę, że uciekasz.

Przystanęłam i patrzyłam, jak się zbliża. Szedł pewnym krokiem, na ramieniu wisiał mu czarny plecak, rozejrzałam się, czy w pobliżu nie było kogoś jeszcze. W bibliotece czułam się pewniej, tutaj musiałam uważać.

– Potrzebujesz czegoś? – spytałam podejrzliwie.

– Tak, chciałem umówić się na randkę, ale wyobraź sobie, że dziewczyna nie odpisuje. Dlatego... – Uniósł napoje.

– Co to?

– Herbata.

Uśmiechnęłam się pod nosem.

– Zwykła?

– Cholera, nie mów, że to jakaś różnica... – rzucił zirytowany; widziałam, jak stuka palcem o plastikowe wieczko.

– Lubię owocowe.

Zrobił głośny wydech.

– To trzeba było napisać, że wolisz kompot.

Roześmiałam się i wzięłam od niego kubek. Kąciki ust Natana też uniosły się lekko, ale udawał twardziela.

– Chodź, pokażę ci fajną miejscówkę. – Pociągnął mnie za rękaw bluzki.

O dziwo, zawróciliśmy w stronę szkoły. Nie krępowało go to ciągłe gadanie ludzi? Przecież jego kumple też co rusz rzucali jakimiś tekstami, najczęściej zboczonymi. Miałam momenty, że nie chciało mi się przychodzić do szkoły.

– Dlaczego? – spytałam, kiedy stanęliśmy przy hali. Byliśmy daleko od wejścia.

– Nie rozumiem? – Spojrzał na mnie, a ja delikatnie przekrzywiłam głowę. Zza chmur wyszło słońce i zaczęło mnie trochę razić, więc zrobiłam daszek z dłoni.

I miss Youحيث تعيش القصص. اكتشف الآن