Midoriya pov.
Wchodzę do klasy, a u mojego boku Kacchan. Nic w tym dziwnego, bo przyjechaliśmy tu jednym autobusem. Jednak mimo wszystko w jego obecności czuję się niespotykanie dziwnie. Tak, jakbym nagle stał się o dwadzieścia kilogramów cięższy, a kiedy tylko tracę go z oczu lub zapominam o jego obecności... Wszystko wraca do normy.
Stan ten trwa już jakieś dwa tygodnie, czyli w sumie od rozpoczęcia szkoły średniej. Nawet moja mama zwróciła mi ostatnio uwagę, że dość nietypowo zachowałem się, kiedy wspomniała o obiedzie, na który chciałaby zaprosić rodzinę Bakugo. Pamiętam, że w tamtej chwili aż włos zjeżył mi się na myśl o obecności blondyna w moim domu. Jemu z resztą z pewnością również nie spodobałaby się koncepcja wspólnego posiłku. Czy to w mojej kuchni czy w jego. Dlatego też mój sukces, którym było dostanie się do U.A., świętowałem z mamą sam. Nie było tego popołudnia żadnych gości.
Potem jednak, gdy pierwszego dnia w murach nowej szkoły zorientowałem się, że razem z Kacchanem chodzę do jednej klasy, wiedziałem już, że nie będą to dla mnie łatwe lata. Najbliższy czas, który tu spędzimy znów będzie pełen wrogiej rywalizacji i sporów. Może nawet zostanę ponownie namówiony, aby popełnić samobójstwo? Ciekawe tylko czy wówczas ktoś się za mną wstawi. Ostatnio bowiem w klasie byliśmy sami z dwójką pachołków... Jego pachołków.
Na samo wspomnienie tej sytuacji, drżę.
Teraz w prawdzie znalazłem towarzyszy, ale na jak długo? W gimnazjum Kacchan bardzo szybko nastawił każdego przeciwko mnie. Czy teraz będzie tak samo? Czy muszę korzystać z nowych znajomości póki mam ku temu okazję?
I tak zatopiony w myślach, nie zauważam zupełnie kiedy siadam w swojej ławce, a tym bardziej nie dostrzegam Iidy stającego obok mnie. Chłopak mówi coś, ale zupełnie go ignoruję, dopóki nie macha mi ręką przed twarzą.
- Ziemia do Midoriyi! - woła energicznie, a ja mrugam, wyrywając się ze stanu, w jakim się znalazłem. Dopiero potem leniwie zwracam wzrok w jego stronę.
- Co...? - Mój głos jest słaby i cichy.
„Proszę, nie wyśmiewaj mnie..." - myślę, automatycznie drętwiejąc. Mój organizm nadal nie wyzbył się tego typu odruchów.
- Wszystko dobrze, Midoriya? - pyta Iida w końcu, ale wydaję mi się, że z początku nie o to pytał.
Jednak odpowiadam na jego pytanie, lekko się uśmiechając i kiwając głową.
- W porządku.
- Wyglądałeś dość blado - mówi, a ja dopiero teraz zauważam dziwny gwar panujący w sali. - W każdym bądź razie, pytałem czy wiesz coś o zbliżającej się dyskotece szkolnej. Ponoć wtedy odbędzie się uroczyste powitanie pierwszych klas na U.A. i inauguracja roku szkolnego.
- Inauguracja? - pytam, bardziej samego siebie niż przyjaciela. - Gdzieś widziałem kartki z ogłoszeniami. Ponoć wszystko mają zorganizować uczniowie trzeciej klasy kursu ekonomicznego.
Wtedy słyszę wyraźne fuknięcie dochodzące z ławki przede mną. Kacchan...
- Ekonomiści nie zajmowaliby się takim gównem, gdyby nie mieli więcej wolnego niż czasu przeznaczonego na zdobywanie bezużytecznej wiedzy. Idioci.
Między nami nastaje chwila napiętej ciszy, a moje serce kurczy się na myśl, co stanie się na tej dyskotece. Kacchan nie ma skrupułów pod żadnym względem.
- Nie powinieneś obrażać ludzi i ich pragnień zdobywania wiedzy, tylko dlatego że czujesz się lepszy! - woła ganiąco Iida, a ja omal nie zaczynam mu klaskać.
![](https://img.wattpad.com/cover/356860653-288-k811780.jpg)
YOU ARE READING
Albo ty albo nikt || BakuDeku
FanfictionIzuku po otrzymaniu od All Might'a One for All nagle czuje się dziwnie. Ale nie w związku z faktem nowo zdobytej mocy. Jego dyskomfort wiąże się bezpośrednio ze starym przyjacielem, który nie potrafi zrozumieć jakim prawem Izuku dostał się do U.A. ...