3. smutek wymalowany na twarzy

233 19 29
                                    

Pierwszy dzień szkoły po wypadku.

Z tym zdaniem się w głowie się obudziłam. Bałam się tam iść. Całe szczęście, Val tam będzie. Niestety nie chodzi ze mną do klasy. Jest rok starsza. Już wiem, że po pięciu minutach będę miała dość wszystkich pytań jak się czuję i czy wszystko dobrze.

Sięgnęłam po telefon i zobaczyłam godzinę równo ósmą. To są chyba kurwa jakieś jaja. Szybko wstałam z łóżka, wybierając po drodze numer do Valery. Jeśli ona jest już w szkole, to będę musiała iść czterdzieści minut na nogach, bo tata wziął samochód do pracy, a kolejny autobus jest za półtorej godziny.

- Hej, co tam? - powiedziała zaspanym głosem.

- Błagam, powiedz, że nie jesteś jeszcze w szkole, tylko też zaspałaś. - odpowiedziałam, wkładając na siebie bluzę.

- Za dziesięć minut będę. - parsknęła śmiechem, po czym się rozłączyłam, a ja odetchnęłam z ulgą.

Po chwili siedziałam w jej złotym mercedesie, byłyśmy już spóźnione piętnaście minut, więc zrobię niezłe wejście na historię. Zwłaszcza, że nie znoszę tego przedmiotu, a facet, który go uczy, uwziął się na mnie już w pierwszej klasie.

Dotarłyśmy pod szkołę i dziewczyna zaparkowała na samym końcu parkingu, z powodu braku miejsc, więc miałyśmy jeszcze sporo do przejścia, a na nasze nieszczęście zaczął padać deszcz. Val, wzięła z tylnego siedzenia torebkę, a na nos założyła okulary przeciwsłoneczne, które przykrywały jej wory pod oczami i nie pomalowane rzęsy.

Valery była piękna, miała długie brązowe włosy, idealną figurę i cerę, którą jedynie mogłam jej pozazdrościć. Obie ubrane byłyśmy w szare dresy i białe buty, co zrobiłyśmy przypadkiem.

Przekroczyłyśmy progi szkoły, kierując się do szkolnych szafek, w której zostawiałyśmy wszystkie zeszyty. Ja moich z tamtego roku praktycznie nie użyłam, więc je mam na ten rok. Mój ojciec załatwił sprawę z dyrektorem i nie musiałam powtarzać klasy, pod warunkiem, że dobrze do napiszę. Musiałam przyjechać w sobotę do szkoły i go napisać, a na drugi dzień już miałam wyniki i zaliczyłam. Wyciągnęłyśmy wszystkie rzeczy potrzebne i skierowałyśmy się w stronę naszych klas.

Nawet nie pukając weszłam do sali od razu szybko kierując się do ostatniej ławki która była wolna. Oczywiście wszystkie oczy w sekundzie skupiły uwagę na mnie, co trochę mnie zestresowało, jednak nie starałam się tego nie pokazywać.

- No proszę, kto nas odwiedził. - odparł z zaciekawieniem pan Fester.

- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. - wymamrotałam pod nosem i usiadłam w ławce wyjmując zeszyt.

- Miller, wstań. Opowiedz klasie co tu robisz i dlaczego.

Jebany kutas. Dobrze wiedział, a jednak, musiał mnie dobić przy całej klasie.

- Może jeszcze opowiedzieć panu co robiłam wczoraj wieczorem skoro jest pan taki ciekawy? - usłyszałam ciche śmiechy i poczułam ten wzrok na sobie.

Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam, że Nicholas się we mnie wpatruję, więc wystawiłam mu środkowy palec, na co ten się zaśmiał. Frajer.

Przez następne pół godziny słuchałam pierdolenia tego gbura, aż w końcu zadzwonił mój wybawiciel. Dzwonek szkolny. Tak szczerze, to nawet nie wiem z czego się tak cieszyłam. Teraz jest długa przerwa, co oznacza lunch, na którym zawsze siedzi Nick.

Kiedyś chodziliśmy tam razem, teraz pewnie siedzi z Carlsem i resztą swoich zajebistych przyjaciół.
Niestety moja ukochana koleżanka, miała aktualnie omówienie spektaklu, w którym odgrywała główną rolę i musiała się tam zjawić. Weszłam więc sama na stołówkę, rozglądając się po wszystkich stolikach, żeby zobaczyć czy może on gdzieś siedzi. Oczywiście, ten kretyn siedział przy stoliku z ludźmi, których zawsze obgadywaliśmy. Cała ta elita szkolna nie miała sensu. Należałeś do niej tylko jak miałeś dużo kasy, albo twoi rodzice coś znaczyli w mieście. Nick taki był, ale nigdy się z nimi nie zadawał, bo uważał ich za głupie pustaki, którym zależy tylko na kasie i imprezach. Cóż za zbieg okoliczności, że aktualnie siedzi tam z nimi, przy jednym stoliku, śmiejąc się z jakiś durnych żartów, trzymając w talii Megan, która siedziała mu na kolanach.

Blind Lust Where stories live. Discover now