4. od dłuższego czasu miał to zaplanowane

276 18 33
                                    

Nie wiem co ten kretyn sobie myślał, wciągając prochy w kiblu, ale mnie już to naprawdę, chuj obchodzi co się z nim stanie. Nie mam ochoty wiecznie się z nim użerać, więc po prostu odpuszczę i nie będę mu wchodzić w drogę. Valery wyciągnęła mnie na imprezę, na którą koniecznie muszę się odwalić. Jedyny problem jest taki, że ona ma być po mnie za pół godziny, a ja przez cały czas zamiast się szykować, to czytałam książkę i przeglądałam telefon.

Po chwili mój codzienny makijaż był gotowy, nie widziałam potrzeby malowania się mocniej, bo z reguły bordowa szminka i kreski, kojarzą się z mocnym makijażem, a stylizacja którą wybrałam będzie idealnie do tego pasować. Założyłam, jak zwykle, bordową, krótką sukienkę, która perfekcyjnie wpasowuje się w moją talię. Do tego czarna torebka i złota biżuteria. Ubrałam jeszcze czarne szpilki i akurat zadzwoniła Val, że już na mnie czeka. Nie zwlekając dłużej, wyszłam z pokoju i pożegnałam się z tatą.

Odkąd się wybudziłam, on nie za często ze mną rozmawia. Cały czas go nie ma w domu, albo siedzi u siebie w pokoju. Czuję się jakbym mieszkała w tym domu sama ze sobą.

- Szybko, wsiadaj, bo się za chwilę spóźnimy! - krzyknęło do mnie blondynka, która była ubrana w czarną sukienkę i czerwone dodatki, także idealnie do siebie pasowałyśmy.

Po niespełna dziesięciu minutach podjechałyśmy pod dom Patricka. Chłopak z ostatniej klasy, jest bardzo lubiany i wiele dziewczyn do niego wzdycha. Sama kiedyś byłam tą dziewczyną, do momentu w którym mnie pocałował i cały czar prysnął. Wysiadłyśmy z samochodu i od razu przywitał nas gospodarz imprezy, długim przytulasem. Czuć było od niego alkohol i widać, że ledwo już utrzymywał się na nogach, mimo, że był to początek imprezy.

Zaprowadził nas do kuchni, gdzie były wszystkie przekąski i napoje. Podeszło do mnie kilka dziewczyn z klasycznym pytaniem czyli jak się czuję. Już do tego przywykłam i automatycznie odpowiadam. Po chwili zauważyłam jak wchodzi wielki król imprezy. Nie kto inny jak Nicholas Hawkins. Oczywiście nie był sam. Przyszedł ze swoją blond-suką, na dodatek jakby tego wszystkiego było mało, była ubrana w tą samą sukienkę co ja. On miał na sobie czarną bluzę i jeansy tego samego koloru. Spojrzałam na jego twarz i dostrzegłam, że on również się na mnie patrzy.

Nagle poczułam przypływ gorąca, który przeszył mnie przez całe ciało. Chłopak ruszył w moją stronę, a ja szybko odwróciłam się w miejsce, w którym sekundę temu stała moja koleżanka. No tak, stała. Teraz postanowiła iść potańczyć z jakimś nieznanym mi chłopakiem. Zastanawiałam się co mogę zrobić, jednak nie przychodziło mi nic innego do głowy, więc udałam się do łazienki na piętrze.

Stanęłam przed lustrem napierając rękami na umywalkę. Ale jak mogłam się domyślić, ten kretyn poszedł za mną i stał w progu drzwi, oparty o futrynę.

- Gapiłaś się. - powiedział z cwanym uśmieszkiem wymalowanym na twarzy.

- Ty masz, pierdolone, problemy z głową Nick. Zostaw mnie w świętym spokoju. - powiedziałam przez zęby, próbując wyjść z toalety, jednak od zastawił mi przejście.

- Mówiłem ci już, żebyś mnie tak nie nazywała. - odparł, po czym zaczął przybliżać się w moją stronę i był tak blisko, że musiałam się cofać. Po kilku krokach, obiłam się o umywalkę, a on dalej się nie zatrzymywał. Staliśmy bardzo blisko siebie, nasze klatki piersiowe się stykały, a chłopak oddychał coraz szybciej.

- W piździe mam to co mówiłeś. - parsknęłam, a następnie wyminęłam go i zeszłam na dół, gdzie wszyscy siadali na kanapie, przygotowując się do gry. Usiadłam obok Val i zaczęłam słuchać co mówi Patrick, próbując wymazać z głowy to co przed chwilą zaszło.

- Moi drodzy! Skoro już wszyscy są, to zapraszam do wspólnej zabawy "Nigdy Przenigdy". Myślę, że każdy zna zasady, więc bez zbędnego gadania, zaczynamy! - krzyknął chłopak, a wszyscy zaczęli piszczeć i klaskać.

Niektórzy zrezygnowali z gry i wyszli zapalić, ja jednak zostałam, bo chciałam się trochę upić. Miles, jako gospodarz imprezy, zakręcił butelką jako pierwszy i wypadło na jakiegoś chłopaka z naszego rocznika.

- Nigdy przenigdy, nie upiłem się do utraty przytomności. - powiedział pewnie.

- Ty to jeszcze życia, w takim razie nie znasz. - odpowiedział mu Nick, na co wszyscy się zaśmiali. No tak, jemu to takie historie przydarzają się codziennie.

Większość się napiła, w tym ja, a blondyn ponownie zakręcił butelką. Padło na Megan.

- Nigdy przenigdy, nie uprawiałam seksu, z osobą z tej imprezy.

Co jest? Byłam pewna, że ta dziwka dała mu dupy już co najmniej kilka razy, a tu proszę. Napiła się Valery i Patrick. Ciekawe, to dlatego zniknęli na chwilę. Popatrzyłam na dziewczynę, która się zarumieniła. Nim się obejrzałam, butelka była skierowana na mnie, a ja nie wiedziałam co powiedzieć.

- Hmmm.. Nigdy przenigdy, nie byłam zakochana w osobie z tej imprezy. - powiedziałam patrząc na wszystkich po kolei, żeby zobaczyć kto się napije. Wytrzeszczyłam oczy, widząc jak Nick przechylił kieliszek z trunkiem do ust, po czym szybko wstał i wyszedł na taras. Pierwsze co mi przyszło na myśl to, że może kochał się w Megan? Tylko to jest trochę dziwne. Nigdy nie uprawiali seksu, on jest zakochany, ona nie, a w szkole i tak siedzi mu na kolanach i się do niego przytula. Może to wszystko jest na pokaz?

Bez większych namysłów wstałam z kanapy i chwiejnym krokiem ruszyłam do drzwi wyjściowych. Wyjęłam z torebki paczkę złotych Malboro, które kupiłam przed imprezą. W szpitalu ledwo wytrzymałam cały tydzień bez papierosa, bo dziennie wypalam ich z pół paczki.

Wyszłam z domu i zauważyłam siedzącego na krawędzi tarasu. Bez słowa usiadłam obok niego, wyciągnęłam papierosa z paczki, po czym resztę rzuciłam na kolana chłopaka. Popatrzył na mnie ani trochę nie zdziwiony, wręcz przeciwnie. Wiedział, że za nim pójdę. Uniósł lekko kącik ust i również wyjął używkę.

- Po co za mną przyszłaś? - zapytał po, o dziwo komfortowej, chwili ciszy.

Wpatrywałam się jakiś czas w jego piękne, brązowe oczy. Zawsze lubiłam na nie patrzeć. W pewien sposób mnie uspokajały.

- Wyszłam zapalić. - wzruszyłam ramionami i odwróciłam wzrok, bo poczułam, że coś jest nie tak.

- Wiem, że przyszłaś tu, żeby zapytać się czy wszystko ze mną okej i jak sobie radzę. Ale nic z tego gwiazdeczko, nie przyjaźnimy się, więc nie będę ci się codziennie zwierzał z tego jak się czuję. - wyszeptał, muskając kolanem moje udo.

Poczułam jak łzy podchodzą mi do oczu, więc szybko zaczęłam mrugać, żeby się ich pozbyć. Nie chcę płakać przy nim. Nie chcę, żeby widział, że za nim tęsknie i mi go brakuje. Nagle poczułam jego gorącą dłoń, na swoim policzku. Wytarł mi łzy z policzków, i uniósł kącik moich ust, żebym się uśmiechnęła.

Tylko, kurwa, on niczego nie rozumiał.

- Nie możesz płakać gwiazdeczko. Ja wiem, że to trudne, też przez to musiałem przechodzić. Też straciłem przyjaciółkę Nell.

- Nie chcę tak funkcjonować Nick. Nie mam ochoty codziennie rano budzić się z myślą, że znów się pokłócimy i będę musiała cię omijać szerokim łukiem. Nie będzie już Nell i Nicka, jak kiedyś. Nie będziemy mieć tyle wspomnień co dotychczas, nie będziemy mogli się wspólnie śmiać, gdy któreś coś odwali, nie będziemy mogli na siebie liczyć, nie będziemy mogli przychodzić do siebie z każdą głupotą, która nas dręczy. Zniszczyłeś to Nicholas. - wyszeptałam, widząc, że chłopakowi drży broda. Widziałam ten smutek w jego oczach.

- Dlatego wyjeżdżam. - odparł, odwracając wzrok i odpalając kolejnego papierosa.

- Co ty pieprzysz. Skąd taki pomysł?

- Wyjadę do Nowego Jorku. Tam nadrobię ostatnią klasę, a potem studia. - powiedział stanowczo, jakby od dłuższego czasu miał to zaplanowane.

- Wrócisz? - zapytałam, patrząc w trawę.

- Nie wiem gwiazdeczko. - wstał, co ja również uczyniłam, i mocno mnie przytulił, a moje łzy się już nie hamowały. Tak kurewsko mi tego brakowało.

Blind Lust Where stories live. Discover now