Ona?

101 7 3
                                    

Chłopak zaciągnął mnie do gabinetu trenera. Ustaliśmy przed wejściem.
-Jesteś pewny? - spytałam nie powiem trochę się stresuje.
-Wielka Kira White stresuje się przed spytaniem o dołączenie do drużyny. Śmieszne - zaśmiał się cicho. Aż przypomniało mi się nasze pierwsze spotkanie w Raimonie.
-Niech ci będzie Blade - uśmiechnęłam się - A po drugie można powiedzieć, że należę do drużyny.
-Dobra, dobra. Pukaj już tam.
Głęboki wdech i szybki wydech. Zapukałam do drzwi i usłyszałam.
-Proszę!
Spojrzałam błagalnie na Victora, a ten kiwnął mi tylko głową na znak żebym wchodziła.
-Życz mi powodzenia
Weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi.
-O co chodzi? - spytał trener Sharp.
Kiedy na mnie spojrzał chyba sobie mnie przypomniał. Przecież nie raz siedziałam na ławce i kłóciłam się z graczami.
-Chce dołączyć do drużyny.
-Rozumiem. Trening jutro o 8.00, ale to chyba już wiesz. Dam ci zaraz strój.
Mężczyzna wstał i podszedł do szafki z której wyciągnął strój. Po chwili podszedł do mnie i mi go podał.
-Dziękuję. Czy to już wszystko?
-Tak możesz iść. - powiedział i usiadł przy biurku. Wyglądał na zajętego, więc szybko wyszłam, żegnaj się przed wyjściem.
-I co? - zapytał Victor kiedy wyszłam
Podniosłam strój i uśmiechnęłam się uradowana.
-Udało się! - krzyknęłam - nie no czemu jestem taka radosna?
Chłopak machnął ręka.
-Dobra ja muszę już iść.
-Jasne pa
-Pa
Pożegnałem się i zaczęłam iść do mojego domu. Wepchnełam strój do torby. Ciekawe jak zareagują.

Następnego dnia
Śnił mi się fajny sen. Pogodziłam się w nim z Hakuruu, ale to był tylko oczywiście sen! A budzik musiał mnie obudzić. Wstałam z łóżka. Przebrałam się w niebieskie krótkie dżinsy, białą koszulkę i koszule w niebiesko - białą kratę, a na nogi zwykłe białe buty. Spakowałam strój drużyny i korki. Wzięłam torbę i niebieskie okulary. Zeszłam na dół na śniadanie. Chłopaków dzisiaj nie było. Ponieważ już musieli iść na lekcje. Tak dokładnie na napisanie sprawdzianu na którym ich nie było, bo byli na wagarach. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Szybko zjadłam śniadanie po czym wyszłam na dwór. Pogoda jak zawsze piękna. Prawie żadnej chmurki na niebie. Ja się wogule pytam jakim sposobem nigdy nie spotykam Itora idąc do szkoły. Nie no dziwne jakieś to jest.

W szatni
Naszczęście wiem gdzie Raimon ma damską szatnie. Przebrałam się i związałam włosy w kitkę. Gdy nagle ktoś zapukał. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Victora.
-Idziesz? - spytał
-No idę, idę - powiedziałam i wyszłam z szatni
Poszłam za chłopakiem i ustalam przed drzwiami.
-Dobrą chodź - powiedział i otworzył drzwi
-Jesteście już - powiedział Sharp
Przeszliśmy przez drzwi i zszokowane spojrzenia zalały mnie.
-Dobrze drużyno to nowa zawodniczka Kira White - wskazał na mnie
-Ona?! - krzyknęła drużyna no oczywiście oprócz Victora
-Dobrze drużyno czas na trening! - krzyknął klaszczą w dłonie
Zaczęliśmy iść na boisko. Wszyscy patrzyli na mnie zdziwieni i przestraszeni. Pewnie myślą, że chce potczas meczu chce jakieś samobuje strzelać itp. Ale to nie prawda chce wygrać turniej świętego szlaku. Ustawiliśmy się w szeregu przed trenerem. Ten nam wyjaśnił co mamy robić podczas treningu. Najpierw robiliśmy przysiady, potem brzuszki, dalej skakaliśmy przez płotki, później utrzymywaliśmy się na jakimś drewnie, a na końcu moje ulubione czyli bieganie. Jest tego tylko jeden minus kolano. Kiedy skończyliśmy trening drużyna była padnięta. U mnie nawet git. Zaczeliśmy iść w stronę szatni.
-Hej - powiedział Arion
-No hej - przywitałam się - Gdzie JP? - spytałam, bo chłopak zawsze był na treningach, a tu nagle go nie ma
-Wczoraj zrezygnował - powiedział smutny - Ale wróci wieże w to
-Też
Chłopak się uśmiechnął i się rozdzieliliśmy, bo zachaczliśmy o moją szatnie. Przebrałam się w mojep ubrania i spakowałam strój. Popatrzyłam na moje kolano. Nie wygląda źle, ale trochę boli. Co tam. Przeżyje. Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Może to Hakuruu? Może mój sen był proroczy? Ha śmieszne. Popatrzyłam na mój telefon dzwonił Mike.
-No co tam? - spytałam. Zakładając torbę na ramię
-No jesteśmy po napisaniu. Nie zgadniesz - zaśmiał się
Wyszłam z szatni.
-No dawaj!
-Eric dostał 5 rozumiesz on. Kiedy on dostaje maks 2. Derek 2 żadna nowość. Reszta 3 tak jak ja. Dziwne bo wszyscy zdaliśmy.
-Jak? - zaśmiałam się - Totalna nowość.
-No. Dobra, bo my lekcje zaraz zaczynamy.
-Oki. To uczcie się tam.
-Ta ty też
Po chwili chłopak się rozłączył. Popatrzyłam na telefon i prawie się z kimś zderzyłam.
-Sorry - powiedziałam i spojrzałam na osobę, w którą prawie uderzyłam.
Byli to zawodnicy z 3 klasy.
-Nic się nie stało - powiedział bramkarz i się uśmiechął.
Minęłam ich i dalej przeglądałam insta. Tym razem bardziej obserwowałam, żeby na nikogo nie wpaść. Jak zawsze nie chciało mi się być w szkole, ale tak chyba ma większość uczniów. Siedziałam przed klasą. Przyczyłapała się cześć klasy, która należy do drużyny.
-Jak ty dajesz radę? - wyjąkał zmęczony Arion - Ja już siły nie mam
-Git było. Wiesz w mojej wcześniejszej drużynie było gorzej. - zaśmiałam się myśląc o mojej starej drużynie
-Zapewne było gorzej - stwierdził
Naszą rozmowę urwał dzwonek.
-Matematykaaaaa - jąknął brązowowłosy. Chyba naprawdę nie lubi tego przedmiotu. On chyba, by tylko grał w piłkę.
Weszliśmy do sali razem z nauczycielką.
-Dobrze Dzień dobry kochani. Dzisiaj piszemy sprawdzian z działu 3, czyli z figur geometrycznych
Pani rozdała sprawdziany. Spojrzałam na mine  Sherwind'a. Wyglądała bezcenie. Ten strach i zakłopotanie.
Kiedy pani podała mi sprawdzian podziękowałam jej i zaczęłam pisać. Ehh łatwizna. Po 30 minutach oddałam sprawdzian. Mogłam wcześniej, ale wolałam sprawdzić parę razy. Usiadłam przy ławce i zaczęłam przysypiać. Nie dziwię się przez stres spowodowany treningiem prawie nie spałam. Usłyszałam dzwonek. Prawie zasnęłam. Jednak dzwonek umie uratować. Wstałam z krzesła i spakowałam rzeczy z biurka do torby. Następna chemia, której nienawidzę. Podeszłam do sali i usiadłam na ławce. Wyciągnęłam z torby branzoletkę, która dostałam o chłopaków przy rozpoczęciu mojej nauki. Może spróbuje zadzwonić jeszcze raz. Odłożyłam branzoletkę do torby i poszłam na dach, żeby do niego zadzwonić. Wyciągnęłam telefon i zaczęłam dzwonić. Po którymś razie odebrał.
-Czego chcesz? Mówiłem, że masz mi dać spokój.
-Hakuruu proszę wybacz. Wrócę. Nie wiem co mnie wtedy kierowało.
-Dobra skończ tą paplanine.
-Hakuruu. - cisza - Hakuruu? - spytał i usłyszałam tylko, że się rozłącza
Oczy zaczęły mnie piec od tego, że łzy chciały wyjść z moich oczów. Nie płacz. Musisz być silna. Usłyszałam dzwonek, ale tak mi się nie chciało mi się iść na dół na lekcję. Założyłam słuchawki i siedziałam. Zamknęłam oczy i znów przysypiałam.

5 sektor || inazuma eleven go Where stories live. Discover now