17.

66 5 3
                                    

Często się zastanawiałam ile człowiek może przeżyć bólu. W końcu ciągle go doświadcza. Na każdym kroku życia. Każdy oddech to ból. Jednak jak człowiek tyle wytrzymuje?

Takie pytania zadawałam sobie w takich momentach. Płacząc i gapiąc się w sufit. Nie miałam siły na nic. Każdy oddech mnie bolał. Nie chciałam oddychać.

Świeże rany widniały na moim nadgarstku. Nie było ich wiele, ale też nie było ich mało. Każda coś oznaczała.

Spojrzałam na ręce. Były owinięte bandażem. Piekły, ale to było dobre.

Płakałam najciszej jak mogłam. Nikt nie mógł się dowiedzieć, że płaczę. Musiałam udawać, że jest okej. Ale nie było.

Zmęczona płaczem po prostu zamknęłam oczy. Byłam zmęczona wszystkim. Moje relacje z ludźmi rozpierdalają się na każdym kroku.

Nie wiem ile tak leżałam. Nie zasnęłam w każdym razie. Nie płakałam już, ale oczy piekące mnie, uświadomiły mi, że mam je zapewne czerwone i opuchnięte. Była sobota, więc mogłam leżeć i nic nie robić. Leżałam tak i myślałam nad sensem życia.

Nagle jednak drzwi otworzyły się. Ostatkiem sił odwróciłam głowę w tamtą stronę i ujrzałam Archera. Chłopak wszedł do pokoju i zamknął drzwi. Usiadł koło mnie na łóżku. Przewróciłam się na brzuch i dałam głowę w poduszkę, by nie widział moich oczu.

- Hej.

- Hej - powiedziałam, a mój głos przytłumiła poduszka. Był on zachrypnięty od kilku godzin płaczu.

- Popatrz na mnie.

Wiedziałam w co gra.

Ale czy na pewno?

- Nie - powiedziałam stanowczo.

- Laura, popatrz na mnie - rzekł poważniejszym tonem. Przewróciłam się znów na plecy i spojrzałam na niego. Znów te cholerne tęczówki, które skanowały moją duszę. Byłam od nich uzależniona.

- Czemu płakałaś?

Zastanawiałam się czy powiedzieć mu prawdę, czy nie. W końcu może powiedzieć to mojemu bratu, a to byłby mój koniec.

- Um, bo.. uderzyłam się i wiesz.. ból był tak mocny..

Nagle spojrzenie chłopaka przeniosło się na moje nadgarstki, na których widniały bandaże. Zlustrował całe moje ciało. Miałam dzisiaj ubrane luźne, czarne spodenki i białą, za dużą bluzkę. Wrócił ponownie do moich oczu. Jego twarz była kamienna. Tak jakby nic go nie obchodziło.

Trochę zabolało. Ale tylko trochę.

Archer:

Dlaczego ona to robi? Martwię się, kurwa. Jeszcze kłamie mi prosto w oczy, że się uderzyła! Gdyby tak faktycznie było, to nie miałaby całych oczu czerwonych i opuchniętych.

- Dlaczego to robisz? Laura..

Chciałem żeby mi powiedziała. Żeby wydusiła z siebie to, co ją męczy. Widać po niej, że jest źle. Chcę żeby otworzyła się i powiedziała co czuje.

- Wiesz, że możesz mi powiedzieć, prawda? - zapytałem spokojnym głosem i przysunąłem się bliżej niej. Gdyby siedziała to bym ją objął. Dotknąłem jej ramienia.

- Ja.. ja nie wiem.. co mam robić.. - wyjąkała i nagle zauważyłem jedną łzę spływającą po jej policzku. Starłem kciukiem łzę i wziąłem policzki w obie dłonie. Wtedy jej wzrok utkwił na moich oczach.

Było okejWhere stories live. Discover now