-Wiem, ale muszę mu to zrobić. -starałem się wytłumaczyć to Yujunowi -To mu naprawdę pomoże.
-Serio? -Yujun dalej nie był do tego przekonany, ale nie był taki zdenerwowany jak poprzednio
-Tak, jeżeli dalej będziemy unikali jego kontaktu z ludźmi, to nic się nie poprawi. -powiedziałem -A właśnie, dalej się Ciebie boi?
-Nie, już mu przeszło. -Yujun popatrzył się w moje oczy -Jak byłeś w szpitalu to zaczął bać się mnie jak nie wiem.
-A kto w ogóle zadzwonił po karetkę? -zapytałem
-Ja. -Yujun delikatnie się uśmiechnął, ale nie był pewny swojego gestu
-A, czyli prawie mnie zabiłeś a potem zadzwoniłeś po karetkę? -zaśmiałem się i poczochrałem jego włosy -Oh Ty mój głuptasku.
-Ej, nie jestem głupi! -Yujun też się zaśmiał i żartobliwie odepchnął mnie od siebie -Sam jesteś głupi.
Odwrócił się on w przeciwną niż ja stronę i zrobił obrażoną minę, na której jednak widniał szczery uśmiech i to mnie najbardziej ucieszyło. Poczułem wtedy, że Yujun naprawdę odzyskał do mnie zaufanie i przemyślał swoje zachowanie, przez co miałem już nadzieję, że będziemy się lepiej dogadywać.
-Chodź tu, Ty mój obrażalski Yujunie. -zaśmiałem się i mocno go przytuliłem, a on ze szczerym uśmiechem odwzajemnił gest
Chwilę tak jeszcze się wygłupialiśmy, po czym zdecydowałem się na zajrzenie do Hyunwoo, otóż nie byłem u niego przez te kilka dni z powodu pobytu w szpitalu. Przypomniałem sobie również, że nie sprawdzałem Hyunwoo tych wszystkich siniaków po pobycie w sierocińcu, jednak nie byłem pewny, czy jego stosunek do mnie się poprawił czy jednak pogorszył. Kiedy wszedłem na górę drzwi do pokoju Hyunwoo były zamknięte, dlatego też nie pukałem, tylko starałem się dość cicho wejść. Kiedy wszedłem, ujrzałem Hyunwoo siedzącego na łóżku, miał spore wypieki i poczochrane włosy i wyglądał na dość śpiącego. Podszedłem do jego łóżka i usiadłem obok.
-Hyunwoo, dobrze się czujesz? - zapytałem na powitanie, jednak on odsunął się ode mnie i popatrzył przerażonym wzrokiem
-N-nie po-podchodź, proszę... - wystawił on rękę z zamiarem zatrzymania mnie przed zbliżeniem się do niego
Westchnąłem tylko i poszedłem z powrotem na dół. Yujun dalej siedział na kanapie w salonie, więc kiedy zszedłem popatrzył się na mnie wzrokiem pytającym, co z Hyunwoo.
-Boi się mnie, nie próbowałem nawet na siłę do niego podchodzić, bo to by tylko pogorszyło sprawę. - opadłem na kanapę -Myślę, że trzeba go zostawić i jak mówiłem, po prostu za jakiś czas wyślemy go do szpitala psychiatrycznego.
-Nie możemy go zostawić? - Yujun był naprawdę smutny z tego powodu
-Nie, Yujun, muszę mu pomóc. - złapałem go za ramiona -Naprawdę, on wyjdzie stamtąd niedługo i będzie z nim znacznie lepiej.
-Ah, no dobra. -Yujun przewrócił oczami, ale widać było duży smutek w jego wzroku
Po tym nic szczególnego nie robiliśmy, aż wreszcie wieczorem wróciła moja mama i zwyczajnie przeminął nam również wieczór. Dzisiaj poszedłem o godzinie dwudziestej drugiej do mojego pokoju, ale nie umyłem się wcześniej, tylko po prostu leżałem na łóżku oglądając tiktoki na telefonie. Yujun zrobił to samo, mam na myśli to, że też poszedł do pokoju bez wcześniejszego wykąpania się i myślę, że też pewnie przeglądał coś w telefonie. Jakiś czas potem zajrzałem do pokoju Yujuna, otóż zrobiło tam się cicho, potem zauważyłem, że Yujun po prostu zasnął, więc postanowiłem mu nie przeszkadzać i wróciłem do swojego pokoju. Jakiś czas po tym mnie też znużył sen i obudziłem się dopiero ok. pierwszej w nocy, kiedy usłyszałem, jakby ktoś wchodził po schodach. Przez chwilę myślałem, że to Yujun poszedł się umyć lub po prostu po coś zszedł na dół, jednak zauważyłem tam osobę w ciemnych włosach - nie brązowych jak Hyunwoo, tylko czarnych w dodatku w innej fryzurze - czy to znowu był Junmin? Byłem dość śpiący i nie chciało mi się wstawać , ale w końcu musiałem skontrolować, co dokładnie ta osoba robi w naszym domu, szczególnie, że udała się ona do pokoju Yujuna. Przez chwilę usłyszałem z tego właśnie pokoju, że Yujun coś mówił, ale w połowie zdania umilkł, co mnie dość zaniepokoiło, po czym zobaczyłem tą dziwną osobę wychodzącą z Yujunem na rękach z jego pokoju - miała w ręce coś, czym mocno przyciskała Yujunowi buzię - i udała się na dół po schodach do wyjścia. Szybko wstałem z łóżka i cicho poszedłem za tą osobą. Osoba ta wyszła, a ja założyłem buty i podążyłem za nią, ona jednak szła w stronę stacji pociągu, która była niedaleko. Po pewnym czasie kiedy szedłem za tą osobą, poszła ona gdzieś na peronie, że straciłem ją z oczu - jeżeli kogoś zastanawia moje zachowanie, mam na myśli to, że nie reagowałem kompletnie na to, co najprawdopodobniej Junmin robił, otóż znałem go już tak dobrze, że wiedziałem, że posiada broń, a przez moje próby zatrzymania go zrobiłby coś mi i Yujunowi. Wracając jednak do sytuacji owej nocy, osoba ta niosąca Yujuna zniknęła mi z pola widzenia, dlatego też podszedłem do żółtej linii, która widniała na powierzchni, po której chodziłem i oznaczała, gdzie najbliżej można zbliżać się do krawędzi peronu, po to, aby sprawdzić, czy ta osoba przypadkiem nie wpadła na pomysł zostawienia Yujuna na torach, aby przejechał go pociąg, ale niestety moje obawy zaczęły być słuszne. Zauważyłem tą osobę na torach, gdzie leżał również Yujun, któremu najprawdopodobniej Junmin przywiązywał sznurki do rąk i do torów, aby nawet, gdyby pomimo silnej dawki środków nasennych miał siłę się podnieść i chciałby uciec. Bardzo się przestraszyłem, ponieważ to oznaczało, że za chwilę tamtędy przejedzie pociąg, a po Yujunie nic nie zostanie, co również oznaczało, że musiałem wkroczyć do akcji i w razie nieszczęśliwego przebiegu zdarzeń poświęcić swoje życie - tak naprawdę były trzy opcje, albo zginę i ja, i Yujun, albo zginie jeden z nas lub żaden. Chociaż byłem bardzo zlękniony, musiałem zacząć działać, ponieważ jak wspomniałem wcześniej, najprawdopodobniej za chwilę miał nadjechać pociąg, więc po Yujunie nie byłoby co zbierać, czego sobie bym nie wybaczył (oczywiście nie było pewności, czy po tej akcji tak się nie stanie pomimo moich prób ratunku, albo, czy nie stanie się, że obaj polegniemy w takiej sytuacji), przekroczyłem wspomnianą wcześniej żółtą linię do której się zbliżyłem i moje nogi wylądowały na krawędzi peronu i torów. Chwilę się zawahałem, ale wiedziałem, że nie mogę długo czekać...
YOU ARE READING
HOMEBOY
FanfictionSeeun to osiemnastoletni chłopak, który mieszka w domu ze swoimi rodzicami. Bardzo dobrze się dogadują, często wychodzą gdzieś razem. W okolicy chłopaka jest sierociniec, przy którym często przechodzi kiedy wybiera się na spacer - sam lub z rodzicam...