2

97 11 9
                                    

Deszcz stukał w okna, a smutna atmosfera rozbrzmiewała w słabo oświetlonych korytarzach wieży. Ulewne opady późnego lutego malowały krajobraz odcieniami szarości, a krople które spływały po szybach rozmazywały świat zewnętrzny. Niewielkie ilości światła które przedostawały się do biura rzucały światło na siedzącego przy biurku Tony'ego Starka.

Siedział on w swoim gabinecie otoczony półkami na których znajdowały się bogate kolekcje już można by rzec antycznych książek. Stłumione światło które padało z lampy stołowej o staroświeckim designie otulało pomieszczenie ciepłym blaskiem, tworząc cienie na polerowanych drewnianych powierzchniach.

Wzrok mężczyzny pusto wpatrzony był w sufit, a jego umysł pozornie błądził w wirze nieustających myśli. Stały dźwięk deszczu uderzającego w okna dodawał melancholijną oprawę dla spokoju który panował wewnątrz. Jedynym dźwiękiem poza deszczem były odgłosy kroków Natashy Romanoff która w spokojnym tępie przemierzała jeden z wielu korytarzy znajdujących się w wieży. Sama jej obecność zawsze wzbudzała zarówno uczucie opanowania jak i troski która kierowała do osób jej bliskich. Kiedy zbliżyła się do drzwi bez pukania delikatnie je otworzyła i cicho weszła do pomieszczenia, tym samym ucieleśniła spokój który panował dookoła. Jej wzrok od razu padł na mężczyznę który zdawał się nic nie robić sobie z jej obecności.

-Tony?- jej głos był miękkim szmerem który przerwał ciszę i wniósł nutę troski. Dosłownie na krótką chwilę mężczyzna skierował wzrok w jej stronę, tak jakby gest ten miał potwierdzać jej obecność, po tym kiedy ich spojrzenia się skrzyżowały Stark znów zwrócił je w stronę sufitu. Kobieta podeszła bliżej i położyła mu rękę na ramieniu. Tym samym momentalnie zwróciła na siebie jego uwagę. -Tony, coś się stało?- pytanie to było delikatne i było przepełnione autentyczną troską. Za całą ich znajomość jeszcze nigdy nie widziała żeby Stark tak się zachowywał. Odpowiedź Tony'ego była zwięzła, a jego ton w trakcie wypowiadania tych słów był odległy.

-Moja prawniczka dzwoniła. Mój ojciec zmarł.- waga jaką wywarły te słowa zawisła w powietrzu. Rytm jaki nadawał deszcz uderzający w szyby stanowił subtelny akompaniament do powagi która panowała w pomieszczeniu. Jednak była jedna rzecz której Natasha nie mogła ukryć, a było to zaskoczenie, nie wiedziała, że ojciec Tony'ego był jeszcze przy życiu. Mężczyzna nigdy o nim nie mówił więc z góry ona i reszta jego przyjaciół założyła, że ten już od dawna nie żyje.

-Twój ojciec?- ton jej głosu przesiąkł zdziwiłem i empatią. W tej chwili chciała się dowiedzieć czy Tony czuł się dobrze pod względem emocjonalnym, bowiem jego zachowanie nie było dla niej jednoznaczne. Delikatne skinienie głowy Tony'ego było ledwo zauważalne.

-Tak. Pogrzeb za tydzień.- tym razem to ona skinęła głową i w milczeniu starała się rozszyfrować warstwy, które ukryte były pod odosobnioną reakcją mężczyzny. Jego zachowanie i wyraz twarzy ukazywało portret emocjonalnego dystansu, co pozostawiło ją w niepewności co do tego jak głębokie były uczucia Tony'ego względem śmierci jego ojca.

-Czy jest coś w czym mogę ci pomóc?- zaoferowała delikatnie. Milczenie z jego strony dalej trwało, a coś w rodzaju enigmatycznej bariery strzegło jego emocji. Zmartwienie kobiety jedynie pogłębiło się na ten widok, rozumiała te trudność z jaką zmagał się Tony w wyrażaniu swoich emocji w tak znaczącej sytuacji. -Tony proszę powiedz coś.- jej głos zdawał się otulać pomieszczenie pośród wszechobecnej ciszy. -Nie musisz przez to przechodzić sam. Jestem tu dla ciebie.- po tych słowach ten wreszcie spojrzał jej w oczy. Nie wiedziała co ma myśleć, pierwszy raz w życiu nie wiedziała jak odczytać człowieka i emocji które tej osobie towarzyszą.

-To skomplikowane.- powiedział cicho, a ona po tych słowach wzięła jego dłoń w swoje. Bolesne milczenie trwało, a Natasha niezachwianie stała u boku Tony'ego, była tam czymś na rodzaj stałego sojusznika pośród stukotu deszczu i ciężaru niewypowiedzianych emocji. Pomimo emocjonalnego dystansu z jego strony kobieta cicho zaakceptowała to, że Tony był odizolowany i w ciszy zaoferowała wsparcie. Troska o jego emocjonalne samopoczucie wzrosła i empatyzowala z zawiłościami emocji z którymi mężczyzna borykał się po otrzymaniu informacji o śmierci ojca.

ShatteredWhere stories live. Discover now