4

114 15 13
                                    

Po całym piętrze rozbrzmiewały szybkie kroki, Tony po tym jak odpoczął przebrał się z garnituru w którym całą noc spędził w biurze, i założył na siebie dżinsy i bluzę, a następnie udał się w kierunku salonu w którym wcześniej zostawił swoją kurtkę, a w niej kluczyki do samochodu. W momencie w którym tam wszedł spojrzenia od razu na niego padły, nie przejął się tym jednak tylko chwycił swoją kurtkę i szybko udał się w kierunku windy. Potrzebował odpowiedzi, a wiedział, że niektóre z nich znajdowały się w miejscu w którym nie był przez ostatnie dwadzieścia lat. Ciążyły na nim wszystkie rewelacje ostatnich dwóch dni, tajemnice jego ojca, oraz syn o którym nigdy nie wiedział, ciągnęły się za nim jak nieustępliwa siła. Natasha widząc Tony'ego oraz niepokój na jego twarzy praktycznie pobiegła za nim.

-Gdzie idziesz?- zapytała. Mężczyzna zatrzymał się, a wzrok skierował na linie horyzontu która znajdowała się za przeszklonymi oknami wieży.

-Jade do domu.- starał się mówić to najciszej jak tylko potrafił, nie powiedział jeszcze reszcie o tym co się działo, i nie chciał jeszcze tego robić. Starał się żeby odpowiedź była tylko w zasięgu słuchu Natashy. Jej brwi zmarszczyły się z delikatnym niepokojem.

-Sam?- potrząsł delikatnie głową, a ręką przeczesał włosy. W jego oczach można było zobaczyć stanowczość i determinację.

-Nie, nie mogę sam.- nie mógł tego zrobić sam, a było to związane ze strachem który mu towarzyszył. Nie było go tam tak długo, a to co zostawił w tym domu każdej nocy go prześladowało. Nie chciał tam jechać sam, i kobieta zdawała się to dostrzegać. -Muszę poznać odpowiedzi. Pojedziesz ze mną?- między nimi przeszła cicha zgoda, skinęła delikatnie głową. Oboje czuli na sobie spojrzenia mężczyzn którzy siedzieli na kanapie, i oboje czuli się z tym wyjątkowo niekomfortowo.

-Jasne, chodźmy.- czysta wdzięczność mignęła w oczach Tony'ego, cicho docenił wsparcie Natashy.

-Dzięki, Nat.- razem udali się w stronę windy pozostawiając za sobą trójkę mężczyzn którzy patrzyli na to wszystko z zainteresowaniem i rządzą wiedzy na temat tego co się dzieje, i dlaczego ta dwójka zachowywała się w ten sposób.

-Myślicie, że mają romans?- Clint zapytał, a w odpowiedzi dostał jedynie gazetą po głowie ze strony Steve'a. Bruce tylko przewrócił oczami na to pytanie. -No co? Nie jest to niemożliwe.- zaśmiał się i wrócił do swojej gry. Steve i Bruce wymienili się spojrzeniami, a następnie wrócili do swoich zajęć.

Natasha i Tony w tym czasie opuścili wieżę i udali się w podróż do przeszłości Starka, szukając dla niej zamknięcia i znalezienia odpowiedzi na sekrety które spoczywały w murach domu jego ojca.

...

Stał przed drzwiami swojego domu, a niepewność zalewała jego ciało. Wsadził dłoń do kieszeni z której wyciągnął karabińczyk, do którego przyczepionych było kilka kluczy, z nich znalazł ten jeden, najstarszy, który następnie wsunął do zamka. Kiedy usłyszał charakterystyczny dźwięk otwierania drzwi, na jego twarzy pojawił się mały uśmiech. Bowiem minęło tyle lat, a ten klucz dalej pasował. Kiedy otworzył drzwi spłynęła na niego fala wspomnień zarówno tych które trzymał blisko serca jak i te które dotyczyły tej upiornej części jego życia. Wchodząc do środka wirował w nim miks nostalgii i masy nieprzepracowanych nigdy emocji. Powietrze które się unosiło zdawało się być kompletnie przesiąknięte historią, przemierzał korytarze, a jego stopy stąpały po tych samych drewnianych podłogach, odzwierciedlały one dziecięcy śmiech, ściany dalej ozdobione były zdjęciami, które uchwyciły momenty przeszłości do których fragmentów pragnął wrócić. W towarzystwie kobiety przemierzał parter, pomieszczenia które cicho szeptały opowieści o czasach które już przeminęły. Salon który niegdyś był centrum rodzinnych spotkań, w którym tętniło życie stał pusty, milczał, a światło które wpadało przez okna przedstawiało surowe realia które były powodem rozdarcia tej rodziny.

ShatteredOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz