Rozdział 5

142 16 0
                                    

„Za każdym silnym mężczyzną

stoi kobieta z tajemnicami "

―***―

Rozdział 5: Gość

Kiedy Tamiko obudziła się następnego ranka, ścisnęła skronie. Ból głowy wcześnie rano nie był zbyt pocieszający. Ostatniej nocy poszła spać bardzo późno, ponieważ dużo rozmawiała z Semi. Wypytywał szczegółowo, jak się trzyma i nie był zbyt zadowolony, gdy powiedziała mu, że wszystko jest w porządku. Minęła godzina, podczas której nawijał o tym, jak nieodpowiedzialna była jej matka, zostawiając ją samą. Kiedy poszła spać, było już po północy i była wyczerpana. Wciąż na wpół śpiąca poszła do łazienki, aby się umyć i ubrać. Na początku nie zwróciła uwagi na godzinę, kiedy weszła do kuchni, ale widok Semi i Yamagaty, cieszących się świeżą herbatą, zaskoczył ją.

— Dobrze spałaś? — zapytał Semi.

— Boli mnie głowa — mruknęła, a Yamagata zaproponował jej filiżankę.

Podziękowała mu i wypiła w ciszy. Chłopcy kontynuowali rozmowę o nadchodzącym turnieju.

— Wcześnie wstaliście — zauważyła.

— Jest już po południu, Tamiko-chan. Spałaś cały ranek. — Semi wyjaśnił z bezczelnym uśmiechem.

— Co? — Tamiko była zszokowana. — Co jedliście na śniadanie?

— Czy to naprawdę pierwsza rzecz, o którą się martwisz? — zastanawiał się Semi.

— Jedliśmy w stołówce — Yamagata wyjaśnił.

Tamiko skrzywiła się. „Oczywiście, że tak." Spojrzała na Semiego, a on, jakby potrafił czytać w jej myślach, odpowiedział.

— Nie chcieliśmy cię budzić, miałaś ciężki wieczór.

Oparła się plecami o oparcie krzesła i westchnęła. Pamiętanie o tym było ostatnią rzeczą, którą chciała zrobić. Dźwięk burczącego brzucha wypełnił kuchnię. Chłopcy powstrzymali się od śmiechu, a Tamiko odwróciła wzrok, rumieniąc się.

— Chodź, zjedzmy lunch. Reszta powinna już tam być. — Yamagata zasugerował i razem poszli.

Ruszyli do stołówki, co było dla Tamiko pierwszym tego typu wydarzeniem. Zawsze sama robiła sobie lunch i nigdy nie musiała kupować jedzenia. Była to duża sala dla wszystkich uczniów, szczególnie dla tych, którzy mieszkali w akademikach. Ushijima, Tendo, Goshiki, Ohira, Shirabu i Kawanishi mieszkali w akademikach, ponieważ ich rodzice mieszkali trochę za daleko od szkoły. Zajęli już stolik i czekali na pozostałych, Goshiki machał do nich wściekle. Tamiko zdecydowała się na sałatkę i ryż, jedyny posiłek, na jaki było ją stać w tym momencie. Semi zaproponował, że zapłaci za jej posiłek, ale zaprzeczyła, że jest bardzo głodna. Dołączyli do reszty, podczas gdy Tendo z wielkim entuzjazmem opowiadał o nowym komiksie shonen jump. Tylko Ushijima słuchał, choć jego brak zainteresowania można było dostrzec z odległości mili.

Tamiko spokojnie jadła swoją sałatkę, siedząc między Kawanishim i Semim. Czuła wiele oczu wbijających się w jej plecy. Siedzenie wśród chłopaków ze słynnego klubu siatkarskiego jako jedyna dziewczyna sprawiało, że fankluby zwracały na nią niechcianą uwagę. Ushijima i Semi mieli największe fankluby, które zawsze rywalizowały ze sobą, choć obaj chłopcy nie przejmowali się tym. Wszyscy chłopcy z klubu siatkarskiego byli singlami, głównie dlatego, że prawie nie mieli wolnego czasu. Trener Washijo codziennie zmuszał ich do intensywnych treningów, przynajmniej tych, którzy mieszkali w akademikach.

— Kageyama, powinnaś więcej jeść — powiedział jej Kawanishi.

— Nie jestem głodna — upierała się, ale jej burczący żołądek znów ją zdradził.

— Myślę, że Tamiko-chan jest przytłoczona dobrym jedzeniem. — Tendo uśmiechnął się.

— Możesz zjeść trochę mojego kurczaka — zaoferował Ohira.

— Nie trzeba, Reon — uśmiechnęła się. — Zrobię dziś ramen na kolację.

— Ha! — Tendo wiwatował. — Wygrałem.

Niektórzy chłopcy jęknęli, ale nie narzekali. Po chwili Tamiko wstała.

— Wracam — powiedziała.

— Już? Dlaczego? — zapytał Semi.

— Nie jestem tu mile widziana — wyszeptała.

Semi rozejrzał się i dostrzegł przebłyski wszystkich złych spojrzeń, zanim wszystkie dziewczyny odwróciły się lub uśmiechnęły do niego. Mlasnął językiem z irytacją, zanim Tamiko wyszła. To był jeden z powodów, dla których unikała klubu siatkarskiego, ale jakoś zawsze kończyła z nimi. Nie nienawidziła ich, wcale. Po prostu myślała, że najlepiej byłoby nie przeszkadzać im w treningu. Trener zawsze mówił, że jest pomocą, ale w głębi duszy nie wierzyła w to. „Tylko do wiosny," zawsze sobie powtarzała. Wtedy będzie wolna. Nie wiedziała nawet, co będzie robić po ukończeniu liceum. Chciała studiować pedagogikę społeczną w Tokio, ale wtedy Tobio byłby na drugim roku i wiedziała, że nie może go zostawić. Musiałaby kontynuować pracę na pół etatu przez kolejny rok.

Westchnęła i usiadła w kuchni. Po dwóch godzinach relaksu zaczęła przygotowywać kolację. Wkrótce po wzięciu prysznica, kuchnia została szybko zajęta przez chłopców. Wieczór minął szybko i kiedy chłopcy byli w swoich pokojach, Tamiko siedziała sama w kuchni i czytała książkę. „Dzieci na przestrzeni lat: jak zmieniała się ich rola na przestrzeni wieków". Poprawiła okulary, które założyła po zdjęciu soczewek kontaktowych i przewróciła stronę. Na tej książce skupiała się od początku wakacji. Był już późny wieczór, kiedy zdecydowała się pójść spać. Następnego ranka, gdy chłopcy dołączyli do niej na śniadanie, była w złym nastroju.

— Wyglądasz, jakbyś wstała po złej stronie łóżka — zauważył Kawanishi.

— Zrobiliście niezłą awanturę zeszłej nocy. O co chodziło z tym krzykiem, Tendo? — mruknęła, a on wzdrygnął się, niewinnie odwracając wzrok.

— Włożył robaki do futonu Wakatoshiego — wyjaśnił Shirabu.

— Dobrze ci wyszło, Tendo — skomentował Ohira. — To było oczywiste, że włoży je z powrotem do twojego futonu.

Tamiko mogła sobie tylko wyobrazić, jak to się potoczyło. Ushijima nie był typem żartownisia, ale Tendo zawsze próbował szczęścia.

— Jeśli dzisiejszej nocy usłyszę choć jeden mały pisk, zrobię coś do jedzenia, czego nigdy nie zapomnisz. — Uśmiechnęła się najbardziej groźnym tonem, na jaki potrafiła się zdobyć.

Za spokojną postawą, ogień płonął zaciekle, a chłopcy zarejestrowali groźbę, kiwając posłusznie głowami.

— Gdzie w ogóle jest Wakatoshi? — zapytał Kawanishi.

— Poszedł pobiegać trochę później niż zwykle, ale niedługo powinien wrócić. — Ohira poinformował ich.

Nie mylił się. Kiedy chłopcy skończyli śniadanie i rozpoczęli trening, Ushijima przybył na miejsce i został powitany przez trenerów okrzykami. Ale nie był sam. Za jego koszulkę trzymała się mała dziewczynka w sukience i z pomarańczowymi włosami zaplecionymi w dwa warkocze.

— Co to jest Wakatoshi-kun? Porywasz teraz dzieci? — zapytał Tendo.

— Szła za mną — wyjaśnił.

— Podczas biegu? — zapytał Semi, a Ushijima skinął głową.

— Ty nie uprawiasz biegu, ty sprintujesz — zauważył Ohira. — Chcesz nam powiedzieć, że ten dzieciak może za tobą nadążyć?

Mała dziewczynka zaczęła chować się za nogą Ushijimy.

— Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć — Ohira przeprosił.

— Benkei — powiedziała.

— To w jakiś sposób zabolało — wymamrotał.

— Dobra, najwyraźniej potrzebujemy tutaj kobiecego dotyku — zasugerował Tendo. — I znam właśnie taką osobę.

Wrócił kilka minut później z Tamiko. Mała dziewczynka wciąż trzymała się Ushijimy, który uklęknął, by pogłaskać ją po głowie.

— Co to jest? — zapytała Tamiko.

Za silnym mężczyzną [Ushiwaka x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz