I taste you on my tongue

106 9 8
                                    

7.30

Wstałam dosyć wcześnie, bo miałam w planach zwiedzić trochę możliwe, że moją nową pracę. Poszłam zrobić pielęgnację i uczesać włosy. Następnie wróciłam do pokoju i wyciągnęłam ubrania z walizki

 Następnie wróciłam do pokoju i wyciągnęłam ubrania z walizki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ubrałam to, plus włożyłam pod spódniczkę krótkie spodenki. Spakowałam moje CV i wyszłam. Całkowite ogarnięcie się trwało do 9.30, bo nie tak łatwo jest ogarnąć lokowane włosy. Zaczęłam iść w stronę lodowiska. Dojście zajęło mi godzinę, bo po drodze wpadłam do sklepu ogarnąć coś do jedzenia. Teraz tak sobie krążyłam i patrzyłam jak ludzie usilnie próbują robić ładne piruety. Zobaczyłam, że z budki wychodzi mężczyzna, na oko po 40-stce.

-Pani w sprawie pracy?-zwrócił się do mnie

-Tak, to ja-podniosłam się

-Zapraszam-wskazał na swój gabinet. Weszłam do niego, a on za nami zamknął drzwi. Usiadł za swoim biurkiem.

-Ma pani CV?-zapytał

-Tak, juz daję-otworzyłam torbę

-Widzę, że pani dobrze zna się na jeździe-przeglądał dokument

-Zgadza się-przytaknęłam-jeżdżę odkąd pamiętam

-Dobrze, brakuje nam robotników, więc z chęcią panią przyjmę-uśmiechnął się

-Dziękuję-ucieszyłam się

-Zaczyna pani od jutra-poinformował mnie-tu ma pani plan

-Dziękuję ślicznie-odebrałam małą karteczkę i wstałam. Wyszłam z budki i postanowiłam, że może wykupię sobie jedną turę, bo po to wzięłam swoje łyżwy. Wykupiłam karnet i biegiem poszłam ubrać moje łyżwy.

Łyżwiarstwo to jest coś co uwielbiam. Zawsze, gdy chciałam uniknąć spotykania się z kimkolwiek, udawałam, że muszę ćwiczyć, chociaż i tak opanowałam wszystko do perfekcji. W październiku raczej mało osób wybiera się na łyżwy, więc jeździła tam tylko jakaś parka. Dobrze, że to wszystko jest na świeżym powietrzu, bo u mnie w Szwajcarii lodowisko było w jakimś dużym balonie i nie raz czułam się, jakbym się dusiła.

Weszłam na lód i z rozmachem zaczęłam jeździć. Potrzebowałam chwili, żeby się oswoić z podłożem, bo to jednak jest amatorskie lodowisko. Długo mi to nie zajęło i praktycznie od razu zaczęłam wykonywać różne figury. Jak ja to kocham. Trochę ludzi zaczęło się zbierać wokół bramek. Oglądali, nagrywali wołali dzieci, żeby podeszły obejrzeć.

Kiedy zakończyłam kompleks figur, zatrzymałam się i usłyszałam brawa, ukłoniłam się grzecznie i podjechałam do dzieci, które mnie nawoływały.

-Co tam dzieciaki?-zapytałam z uśmiechem

-Ślicznie pani jeździ-powiedziała jakaś dziewczynka

-Dziękuję-uśmiechnęłam się

-Jak dorosnę chcę być taka jak ty-powiedziała druga

-Na pewno osiągnięcie sukces, wiecie, w waszym wieku już chodziłam na zajęcia, może zapytać się swoich mam, może was zapisze na jakieś nauczanie-przykucnęłam przy bramce

-Nie wiem, czy mamę stać-posmutniał chłopiec

-Nie martwcie się w każdą środę od 16 do 17 jest darmowy kurs dla dzieci-pocieszyłam ich

-Ale super-ucieszył się

-Zrobisz coś jeszcze?-zapytała dziewczynka

-Dobrze, ale to ostatnie, bo zaraz muszę schodzić-podjechałam na środek.

Zrobiłam kilka figur, obrotów i podskoków. Pomachałam dzieciakom i zeszłam. Wróciłam do szatni, gdzie zostawiłam moje rzeczy. Usiadłam na ławce i zaczęłam ściągać łyżwy. Poczułam, że ktoś siada koło mnie. Odwróciłam głowę i ujrzałam chłopaka z pociągu. Wróciłam do wykonywanej przeze mnie czynności. Ze zwieszoną głową w dół zapytałam

-Śledzisz mnie?

-Skądże-odpowiedział

-Trochę dziwne, że widzę Cię któryś raz, a Berlin przecież jest duży-włożyłam mojego buta

-No tak wyszło-odpowiedział-w każdym bądź razie, ładnie jeździsz

-Dziękuję-wyprostowałam. Do szatni wszedł ten sam chłopak w dredach z kawiarni

-Siema bracie-chłopak w dredach usiadł koło czarnowłosego

-Hej Tom-odpowiedział

-O to Ty-dredziarz zwrócił się do mnie-zajebiście jeździsz

-Dzięki-odpowiedziałam. Wzięłam swoje rzeczy i chciałam wyjść, ale poczułam uścisk na moim przedramieniu. Niechętnie się odwrócił i znowu zobaczyłam czarnowłosego

-Podasz mi chociaż swojego instagrama?-zapytał. Nie byłam przekonana, ale nie chciałam odwalać scen, więc wyciągnęłam telefon z kieszeni. Odpaliłam aplikację i pokazałam mu moją nazwę. Przyszła mi obserwacja, którą miałam oddać, ale dopiero później

-Tak w ogóle Bill jestem-uśmiechnął się

-Giselle-także się przedstawiłam-będę lecieć, bo muszę ogarnąć kilka spraw

-To do zobaczenia Giselle-pożegnał się

-Do zobaczenia-odwróciłam się na pięcie i wyszłam przeklnęłam się w myśli, bo uzmysłowiłam sobie, że przecież ludzie nagrywali moją jazdę i mogą wrzucić nagranie do sieci, co może zobaczyć moja rodzina. Westchnęłam po prostu i szłam przed siebie. Może powinnam już kupić ten dom? Skoro mogę to kupię. Wróciłam do hotelu i zaczęłam przeglądać oferty. Znalazłam śliczny mały domek, na dodatek niedaleko pracy. Skontaktowałam się z właścicielem.

———

Minęło kilka tygodni, a ja właśnie zaczynam przeprowadzkę. Jestem w sklepie z ozdobami i kupuję najpotrzebniejsze rzeczy

Everything is like in fire Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz