„Ty śpisz ze mną"

360 6 0
                                    

Leżeliśmy tak w ciszy. Nie było nie komfortowo. Ta cisza była taka spokojna i przyjemna.

- Gdzie mam pójść Gianna? Gdzie mam się podziać?-zaczął mówić przerywając spokoj panujący w pomieszczeniu.
Oderwałam od niego głowę i rzuciłam mu pytające spojrzenie.

- Um....on...on powiedział, że że..-był strasznie przerażony, nie umiał wydusić z siebie słów.

- Spokojnie Rafe, powoli. Co powiedział?-zapytałam z powrotem pocierając jego twarz.

- Um on wyrzucił mnie z domu. Powiedział, że mam nie wracać. Nie wiem gdzie iść.-po tym oderwał się ode mnie i usiadł obok mnie już normalnie.
Zaczął z nerwów pocierać dłońmi oczy. Położyłam rękę na jego plecach głaszcząc go odrazu.

- Nie ma moich rodziców przez 2 tygodnie, wyjechali gdzieś w jakiejś sprawie. Możesz zostać u mnie.-powiedziałam po czym Rafe uniósł głowę do góry patrząc na mnie.

- Nie chcę ci się narzucać. Znajdę coś innego.-powiedział po czym wstał i zaczął kierować się w stronę wyjścia.

Złapałam go szybko za rękę co sprawiło, że odwrócił się w moją stronę.

- Nie narzucasz się Rafe. Chcę żebyś został tu ze mną.-powiedziałam posyłając mu lekki uśmiech.

Zaczął przytakiwać głową również się lekko uśmiechając. Odrazu podeszłam do niego wtulając się w niego. Wiedziałam, że potrzebuje teraz jakiejś osoby, która może być przy nim. Nie chciałam go zostawiać.

- Chodź znajdę ci coś do ubrania.- oderwałam się od chłopaka podając mu moją rękę. Ten odrazu mnie złapał i splótł nasze palce razem.

Weszłam do pokoju rodziców biorąc koszulkę i spodenki z szafki taty. Odrazu po tym wyszliśmy z pokoju. Dałam Rafe'owi w ręce ciuchy i nakierowałam w stronę łazienki.

***

Gdy oboje byliśmy już wykąpani siedzieliśmy w kuchni jedząc kolację. Potem poszliśmy do salonu i siedzieliśmy na kanapie, gapiąc się w ekran telewizora.

- Jesteśmy sami w domu więc możesz sobie wybrać gdzie chcesz spać.-powiedziałam zerkając na niego.

- W twoim łożku.-powiedział obserwując moją reakcję. Wytrzeszczyłam oczy i spojrzałam na szatyna, który siedział uśmiechnięty.

- Dobrze a co ze mną? Wywalasz mnie z mojego łóżka kiedy to ja cię wpuściłam do domu?-mówiłam zakładając ręce na piersiach.

- Ale przecież nie wywaliłem cię z łóżka. Ty śpisz ze mną.-mówił ze spokojem w głosie. Spojrzałam na niego z otwartą buzią bo nie wiedziałam jak zacząć mimo, że zdarzyło już nam się spać w jednym łóżku to to teraz było takie...inne?

- Skoro nic nie mówisz to przyjmuje to jako „super Rafe pewnie właśnie tak chciałam, nawet nie wiesz jak się cieszę" więc możemy już iść.-wstał z kanapy z szerokim uśmiechem. Po tym co usłyszałam wybuchałam śmiechem. Ten jego akcent przy mówieniu tego mnie rozwalił. Nawet nie protestowałam. Po prostu wstałam i ruszyłam za chłopakiem do mojego pokoju.

Chłopak wszedł pierwszy i odrazu wskoczył na łóżko. Weszłam tuż za nim. Zgasiłam lampki i odwróciłam się do szatyna plecami.

- Dobranoc Rafe.-powiedziałam po czym nagle poczułam jak chłopak łapie mnie za talię i przyciąga mnie do siebie. Przyciągnął nas do bardzo niebezpiecznej odległości. Ale nie mogłam narzekać. Podobał mi się wieczór z Cameronem.

- Dobranoc Gianna.-powiedział całując mnie lekko w ramię. Poczułam jak całe moje ciało zastygło. Czułam z każdą sekundą jak płonę od środka. Nie umiałam zrozumieć dlaczego Rafe był taki pociągający. Chciałam rozkręcić lekko sytuację i wzbudzić niepokój w chłopaku. Czując to jak blisko jesteśmy, wypięłam tyłek w jego stronę, że teraz dotykał jego końca brzucha. Po chwili tak samo zrobiłam z reszta ciała. Udawałam nie świadomą tego co robię. Czułam jak całe jego ciało się spięło. Podobało mu się to? Chyba tak a o to dokładnie chodziło 1:0 Cameron. Poczułam jak ciągnie mnie jeszcze bliżej siebie. Teraz nie było już milimetra między naszymi ciałami.

- Jesteś bardzo niegrzeczna Rodriguez .-szepnął mi zachwyconym głosem do ucha.

- Pogrążasz się Cameron.-parsknęłam na jego słowa.
Zabawa się jeszcze nie skończyła. Droczenie się z nim to najlepsza część naszych rozmów. Nie czekając dłużej znów zaczęłam jeszcze bardziej wypinać tyłek w jego stronę lekko się przy tym poruszając w celu „ułożenia się".

- Przeginasz Gianna.-powiedział cicho cwanym głosem. Już widziałam przed oczami ten jego uśmieszek.

- Ale o czym ty mówisz? Próbuje się tylko dobrze ułożyć. Teraz jest już idealnie.-powiedziałam specjalnie aby rozgrzać bardziej atmosferę.
-Chciałeś ze mną spać to nie marudź.-dodałam jeszcze wzruszając ramionami.

- Wiem i jestem z tego cholernie zadowolony.-szepnął mi znów do ucha składając na nim delikatny pocałunek. Boże Cameron co my wyprawiamy?
Odrazu po tym odwróciłam się w jego stronę. Na jego twarzy już widniał ten dobrze znany mi uśmiech. Wyglądał tak pierdolenie dobrze.

Zauważyłam jak patrzy raz na moje oczy raz na usta. Czułam jak w mój brzuch właśnie wleciało, całe stado motyli. Było mi z nim tak dobrze. Leżałam na plecach a Rafe był lekko pochylony nade mną. Byliśmy tak strasznie blisko. Po prostu dałam się ponieść chwili. Złapałam chłopaka za policzek podnosząc się przy tym. Bez przemyślenia przywarłam moje wargi do jego. Nie musiałam długo czekać a już czułam rękę chłopaka w moich włosach a drugą na biodrze. Zaczął oddawać pocałunki równie tak szybko jak ja. Zaraz nasze języki zaczęły toczyć ze sobą groźną walkę. Pocałunki były tak namiętne i gorące ale nie były nie spokojne. Były wręcz idealne. Byłam w niebie. Wiedziałam, że właśnie całuję się z Rafe'em Cameronem ale miałam to wszystko gdzieś. Raz się żyje.

Oderwaliśmy się od siebie próbując nabrać tchu. Szatyn przywarł swoje czoło do mojego. Na jego twarzy widniał pełen szczęścia wymalowany uśmiech, zresztą jak na mojej.

- Nienawidzę cię głupku.-powiedziałam podśmiechując się po nosem oddychając ciężko. Pocałunek był strasznie długi. Dziwię się, że się nie udusiłam. Ale byłoby to warte tego.

- Ja ciebie bardziej kretynko.-odpowiedział również próbując złapać wdech po czym znów to zrobił. Znów zaczęliśmy się całować. Ale nie trwało to długo. Jebany telefon. Ktoś zaczął dzwonić więc oderwałam się od Rafe'a przewracając oczami, co szatyn zauważył bo odrazu się uśmiechnął przygryzając przy tym wargi.

- Nieznany numer.-powiedziałam uderzając się w czoło. Widziałam spiorunowaną twarz Rafe'a.

- To była runda trzecia Cameron już więcej nie będę miła.-zaczęłam wytykając na niego palcem na co ten udawał, że płacze na co się zaśmiałam.

Ruszyłam w stronę łóżka kładąc się z powrotem i położyłam głowę na ramieniu chłopaka. Poczułam jak ten obejmuje mnie i przyciąga bliżej.

- To był dziwny wieczór.-powiedział po chwili gapiąc się w sufit.
- Fakt.-odpowiedziałam szybko.

- Ale i tak mi się podobało.-powiedział dumnie na co uderzyłam go lekko w żebra.
- Ale i tak jesteś dupkiem.-parsknęłam na co ten udawał, że zemdlał.

- A ty głupią kretynką.-powiedział wystawiając mi przed nos środkowy palec.
I tak właśnie zasnęliśmy bez żadnych już słów.

„Tak strasznie cię nienawidzę"//RAFE CAMERONWhere stories live. Discover now