„Wciąż cię nienawidzę"

365 8 1
                                    

Wlanie opowiedziałam im wszystko co do szczegółu. Byli w szoku, że to w ogóle możliwe.

- Ja będę już się zbierać.-powiedział nagle Rafe i zerwał się z miejsca.

- Odwiozę cię. Mama chciała abym wróciła przed obiadem więc nie ma problemu.-powiedziałam i odrazu i wstałam z miejsca. Szatyn tylko przytaknął głową. Pożegnaliśmy się w wszystkimi i ruszyliśmy razem do auta.

- Teraz mów jak to się stało, że gadasz jak człowiek z płotkami?-powiedziałam zerkając w jego stronę.

- Nie wiem jakoś tak wyszło. Chyba ta cała sytuacja nas do siebie zbliżyła. Nie są tacy źli.-powiedział wzruszając ramionami. Zaśmiałam się cicho i złapałam go „pod rękę" i tak szliśmy do pojazdu.

Ruszyliśmy w ciszy. Nie była ona niekomfortowa była ona wręcz cudowna. Czułam się jak nigdy dotąd. Przy nim moje wszystkie złe myśli opuszczały mnie i czułam się bezpiecznie.

Spojrzałam kątem oka na szatyna i widziałam jak sam do siebie się uśmiecha.

- A tobie co tak do śmiechu huh?-powiedziałam zerkając chwilę na chłopaka.

- Jestem szczęśliwy.-powiedział a ja parsknęłam śmiechem.

- Co cię tak uszczęśliwiło w takim razie?-spytałam z uśmiechem znów zerkając w jego stronę.

- Cieszę się, że cię mam.-powiedział a moje serce stanęło. Moje ciało całe pulsowało gdy tylko słyszałam takie słowa z jego ust. Zaraz poczułam jego rękę na moim udzie na co się uśmiechnęłam. Szalałam na jego punkcie. Wszystko co robił przyprawiło mnie o zawał. Nie umiem nawet wyrazić jak bardzo go kocham.

- Bałem się, że gdy sobie przypomnisz to..-powiedział lekko drżącym głosem.

- To?

- Znienawidzisz mnie. Tak jak kiedyś. Tego się bałem.-powiedział gapiąc się w swoje buty.

- Rafe..
- Nie potrafiłabym. A zresztą kto powiedział, że cię nienawidziłam?-powiedziałam unosząc jedną brew do góry.

- Na pewno wróciła ci pamięć czy udajesz huh? Przypominałaś mi o tym setki razy dziennie.-powiedział podśmiechując się lekko. Na wspomnienia o tym sama się zaśmiałam.

- Co jak co ale o tym to nie zapomnę choćby nie wiem co.-powiedziałam śmiejąc się. Chłopak na moje słowa tylko pokręcił głową.
- A zresztą wciąż cię nienawidzę Cameron. Ja tylko udaje, że cię kocham.-powiedziałam udając poważną. Widziałam kątem oka jak chłopak odwraca głowę i na mnie patrzy.

Spojrzałam szybko w jego stronę i gdy zobaczyłam jego minę wybuchnęłam ogromnym śmiechem.
- Żałuj, że nie widziałeś swojej miny.-powiedziałam wjeżdżając już na podjazd Cameronów. Zatrzymałam zaraz auto i spojrzałam na szatyna.

- Bardzo śmieszne.-powiedział sam próbując się nie zaśmiać. Położyłam rękę na jego nodze.

- Oj nie obrażaj się Rafe.-powiedziałam udając smutną minę. Chłopak odwrócił głowę w przeciwną stronę do mnie. Złapałam drugą ręką jego szczękę i odwróciłam go w moją stronę. Przybliżyłam moje usta do jego.

- Kocham cię.-wyszeptałam mu w usta a chłopak prędko złączył razem nasze usta. Zaraz zaczęliśmy toczyć walkę na języki. Tak mi go cholernie brakowało. Jego pocałunków. Jego dotyku. Jego.

Oderwaliśmy się od siebie i chłopak wyszedł z auta. Patrzałam tylko jak wchodzi i odjechałam.

***

Weszłam do domu wciąż się uśmiechając. Jeszcze 3 minuty temu byłam z nim. Cieszyłam się, że wszystko tak się potoczyło a nie inaczej.

Weszłam do kuchni z szerokim uśmiechem na twarzy co było cholernym błędem bo moja mama mnie widziała. Spojrzała w moją stronę z zaciekawioną miną. Mój uśmiech odrazu przeobraziłam w prostą linię.

- A co ci dziś tak humor dopisuje co?-spytała uśmiechając się lekko w moją stronę. Na jej słowa tylko wzruszyłam ramionami.
- Rafe huh?-spytała po chwili. Gdy tylko na nią spojrzałam widziałam już ten jej uśmiech. Malował się on na pół metra. Nie wiem jakim cudem twarz się jej nie rozerwała.

- Mamo odpuść.-powiedziałam wypuszczając głośno powietrze. Próbowałam ukryć mój uśmiech bo gdy tylko jego imię dotarło do moich uszu moje usta odrazu wyginały się w banana.

- No weź opowiadaj.-nalegała kobieta opierając głowę o ręce. Uległam w końcu jej prośbie i zaczęłam mówić.

- Od jakiegoś czasu coś między nami jest. Czuję się przy nim szczęśliwa wiesz mamo. To dziwne ale wydaje mi się, że to to. Jakby to powiedzieć. Po prostu go kocham. My się kochamy.-gdy tylko to powiedziałam to moja mama już skakała ze szczęścia. Zawsze reagowała dobrze na jakiegoś chłopaka, który wpadł mi w oko ale teraz to coś ją wzięło.

- Wiedziałam!-krzyknęła zakrywając usta dłońmi. Na jej zachowanie tylko pokręciłam głową.
- Jesteście razem?-spytała po chwili. To było pytanie, na które odpowiedzi nie znałam.

- Nie wiem. Nikt z nas jeszcze tego nie zaproponował.-powiedziałam wzruszając ramionami.

***

Resztę dnia przesiedziałam w pokoju. Czytałam jakąś książkę, na której w ogóle się nie skupiałam. Czytałam żeby czytać. A może raczej jeździłam oczami po literkach. Moje zajęcie przerwał SMS, który właśnie dostałam. Spojrzałam na wyświetlacz i moje kąciki ust odrazu powędrowały ku górze.

DUPEK:
Hej Gianna. Dzisiaj impreza u mnie. Będziesz?

Nie wiedziałam czy to dobry pomysł bo nie wyglądałam najlepiej jak na imprezę ale przecież da się wszystko zakryć. Nie martwiłam się tym zbytnio. Chciałam tam być aby go zobaczyć.

JA:
Będę.

DUPEK:
Super. Kocham cię

JA:
Też cię kocham Rafe. Do zobaczenia.

Nie sprawdzałam czy coś odpisał. Myślałam nad tym co ja mam założyć?






Dzisiaj wyjątkowo krótki ale mam nadzieję, że spoko.

buziaczki

„Tak strasznie cię nienawidzę"//RAFE CAMERONWhere stories live. Discover now