Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
[Sprawdzony]
- Więc jak, pomożesz nam czy nie - zapytał chłopiec o czarnych włosach stojąc pod twoim domem
- Kazutora nie ukradnę niczego - powiedziałam patrząc na niego
- czyli zostawiasz mnie - zapytał zirytowany - nigdy nie spodziewałbym się tego po tobie- powiedział i zaczą wychodzić
- KAZUTORA!- krzyknęłam stojac w progu drzwi - proszę nie rób tego - powiedziałam że łzami w oczach - to nie jest dobre
- a co ty wiesz - powiedział siadając na motocykl
- proszę- powiedziałam cicho lecz chłopak to zignorował i odjechał
Jak on mógłbym to zrobić? Muszę szybko wymyślić inny plan, nie pozwolę aby Shinowi coś się stało- powiedziałam zaciskając ręce w pieści a z moich oczu zaczęły płynąć niekontrolowane łzy.
- uratuję wszystkich
Zamknęłam drzwi i zaczęłam wchodzić do salonu, usłyszałam grający telewizor
- nadal nie mogę zrozumieć jak moi rodzice zgodzili się abyś z nami zamieszkał- powiedziałam przecierając łzy
- nie na długo, opuszczę wasz dom po prostu szukam miejsca gdzie mógłbym zamieszkać - powiedział siwowłosa chłopiec siedząc na kanapie z maska na twarzy i paczką chipsów obok
- Sanzu, moi rodzice mówili ci ze możesz zostać ile chcesz - powiedziałam, chłopiec odrazu wyczuł że coś jest nie tak podszedł do mnie i spojrzał prosto w moje oczy
- płakałaś - zapytał patrząc na moje czerwone oczy - kto, powiedz kto to zrobił a nie ujrzy już nigdy światła dziennego - powiedział zdenerwowany z widoczną żyłką na twarzy
Wyciągnęłam rękę i pogłaskałam po teraz trochę dłuższych włosach.
- Twoje włosy urósły- powiedziałam dalej głaszcząc go po głowie
- nie proboj zmieniać tematu - zdjęłam rękę z jego głowy w wzdechnełam
- to nic poważnego- chłopiec popatrzył na mnie nie byl pewny mojej odpowiedzi- naprawdę, nie kłamię - chłopiec nie był zadowolony z twojej wypowiedzi ale nic chciał abyś się na niego denerwowała więc nie kontynuował rozmowy, cmokną językiem i usiadł na kanapie
Powiedziałaś chłopcu że musisz wyjść, zgodził się i kazał ci wrócić o wyznaczonej porze. Zachowywał się jak starszy brat troszczący się o młodsze rodzeństwo
Szłam obecnie chodnikiem, to co powiedziałam sanzu było prawdą muszę się z kimś spotkać.
Dawno się z nimi nie widziałaś, dawno nie widziałaś się że swoimi kuzynami. Dawno nie widziałam anabel, chciałabym znów zaplatać mu warkoczyki, tak jak robiliśmy to za dziecka.