~•11•~

404 18 1
                                    

Chciałem poznać rodziców. Poznałem ich, moje rodzeństwo i świadomie ich przyjaciela, a teraz mam jeszcze poznać dziadka i babcie. A to wszystko w przeciągu kilku godzin, jednego popołudnia. Z jednej strony może to i dobrze, bo szybciej minie im pierwszy szok, ale z drugiej strony coraz mniej komfortowo. Powoli schodziliśmy schodami, dostaliśmy się do kuchni inna drogą- przez sale kinowa i spiżarnie. W kuchni była tylko mama, spojrzała na mnie przepraszająco

- Przyjechali rodzice Lucasa, nie martw się napewno będą szczęśliwi tylko wiedz że babcia jest dość....

- specyficzna, żywa i lubi podduszać ludzi - przerwał mamie Jasper, na co popatrzyla na niego zrezygnowana

- tak, wiem ze może to dla ciebie zawiele jak na parę godzin ale dasz rade i jutro będziesz miał mniej obcych twarz do poznania

- Jutro? - Jasper wspominał coś o rodzinnym obiedzie ale czyżby mnie też tam chcieli wziąść

- Potem ci wytłumaczę, babcia siedzi w salonie z Melody a dziadek poszedł z tatą do gabinetu, idź do niej a my zaraz przyjdziemy- te słowa skierowała do brata. Chłopak posłuchał jej i poszedł - Widzę że się denerwujesz, spokojnie ja też nie lubię poznawać ludzi, ale dasz rade wkońcu to twoja babcia

- To jest zawsze takie niezręczne, mam jej powiedzieć dzień dobry jestem twoim wnukiem? No nie - westchnąłem

- Możesz powiedzieć dzień dobry, a Lucas cię potem przedstawi, ale idąc do salonu zawołam ich z gabinetu

-Okej

Wchodzac do salonu zauważyłem kobiete w czarnych włosach siedziała do nas tylem, i zabawiała siostrę, kiedy znajdowałem się w odległości około dwóch metrów przywitałem się z kobietą, mama odstawiła tackę z kawą na stolik i poszła do gabinetu jak mniemam zawołać mężczyzn, usiadłem obok brata, a babcia nadal zabawiała siostrę.

- Ciesz się wolnością póki możesz, bo jak dowiedzą się kim jesteś to już cię nie wypuszacą- zaśmiał się brat na co ja parsknąłem i oberwaliśmy od kobiety podejrzliwym spojrzeniem, które tak jak wszystkich w tym domu głównie było skupione na mnie

Reszta rodziny pojawiła się w salonie, Melody została zabrana przez Olivie, my wstaliśmy. Ojciec podszedł do mnie i objął ramieniem

-Matko, ojcze - zaczął oficjalnie - to jest Nicolas, nasz Nicolas, znaleźliśmy się - mężczyzna w lekko siwych włosach patrzył na mnie jak na kosmitę, a jego żona rzuciła się na mnie. Wtedy zrozumiałem co brat miał na myśli mówiąc żebym oddychał póki mogę i cieszył się wolnością

- Nikoś mój wnuczek.... w końcu jesteś z nami, jesteś taki podobny do Lucasa, te same oczy... tak bardzo chciałam cię przytulić i wkońcu to się stało

- Mamo bo go udusisz - zaśmiał się mój ojciec

- Cicho siedź, daj mi się nim nacieszyć - usłyszałem tylko śmiech niektórych w odpowiedzi- Ale jak? Jak się tu znalazłeś? Gdzie byłeś do tej pory? Gdzie.....

- Mamo, daj mu odetchnąć, kilka godzin temu dowiedział się o nas, teraz przyjechaliście wy nie bombarduj go tak pytaniami na spokojnie - z niechęcią kobieta pokiwała głową i odsunęła, a zamiast niej podszedł do mnie jej mąż

-Ciesze się ze wkoncu jesteś z nami - miał kamienna twarz która nie wyrażała wiele emocji, więc trudno mi było odczytać co o mnie sądzi

Uniknąłem kolejnego tłumaczenia mojej przeszłości bo o wszystkim mam im opowiedzieć jutro na rodzinnym obiedzie, ale jak mam być szczery to nie chciałem tam iść. Babcia opowiedziała wszystkie szczegóły o swojej podróży do Grecji a gdzieś pomiędzy opowieściami o greckich bogach Jasper zasnął.
Kiedy goście odjechali, stwierdziłem że pora też i na mnie

-  Ja też się będę zbierał - oznajmiłem

- Zostań, wkońcu to twój prawdziwy dom - zdziwiła się mama że chce iść

- No tak, ale u Marco mam swoje rzeczy i jeszcze muszę Melisie powiedzieć o tym wszystkim, wkońcu razem szukaliśmy mojej rodziny

- Melisa jest twoja prawną opiekunką? - potwierdziłem skinieniem głowy - Muszę z nią porozmawiać, abyś prawnie był naszym synem, więc możemy jechać do Marco a potem wrócimy razem- podsunął pomysł ojciec

- Zgoda

Już po chwili siedzieliśmy w aucie, przez całą drogę nie rozmawialiśmy ze sobą ale cisza nie była nie komfortowa, każdy zastracil się w swoich przemyśleniach. Podjechaliśmy pod budynek w przeciągu 30min, pomimo że była sobota wieczorem nie było sporych korkow.

- Z ciekawostek to mieszkanie po prawej jest moje - odparł ojciec kiedy wysiedliśmy już z windy, nie kłopotał się z tym aby dzwonić dzwonkiem tylko wyjął zestaw kluczy i otworzył drzwi.

Marco z bratem siedzieli w salonie i mieliśmy idealny widok na ich rozwalonych na całej kanapie, chociaż młodszy z nich wyglądał jakby miał zaraz gdzieś wychodzić

- O jesteście, nie spodziewałem się was tu - stwierdził Marco zatrzymując film, kiedy Teodor zobaczył ojca cały zesztywniał a ja nie wiedziałem o co mu chodzi

- Musimy porozmawiać z Mel i zabiorę swoje rzeczy

-Melisa się jeszcze szykuje, pójdę po nią - odparł jej chłopak

- Czyli już na dobre zostajesz tutaj z nami? - spytał Marco

- Chyba tak

Melisa przyszła do nas w srebrnej sukience do połowy uda, miała połowę włosów pofalowana przez co wyglądała komicznie

- Dzień dobry Melisa Carter - przedstawiła się mojemu ojcu

- Lucas Williams - odparł formalnym głosem- Możemy porozmawiać?

- Tak jasne - blondynka była lekko poddenerwowana obecnością mojego ojca, ale dała radę.

Poszli porozmawiać do gabinetu właściciela mieszkania, a on zagadywał mnie i snuł plany co będziemy razem robić i że zrobi mi taka powitalną imprezę i wiele wiele innych odległych planów. Zdążyliśmy już zamówić i zjeść pizze  a oni dopiero wyszli z gabinetu, dziewczyna podeszła do mnie i wyciągnęła siła na balkon

- Twój tata wydaje się być spoko, jutro ma mieć już odpowiednie dokumenty ja je podpisze i będziesz oficjalnie ich. Ponoć zgodziłeś się tu zostać, my wracamy w poniedziałek i wtedy wyślemy Ci wszystkie twoje rzeczy które są u Teo. Będzie mi cię tak cholernie brakować, byłeś dla mnie jak młodszy brat, ale pamiętaj masz pisać, dzwonić, nieważne co by się działo a jak cię wkurza to wsiadaj w samolot i przyleć, zawsze cię przyjmę. Będę tęsknić i już tęsknię, ale cieszę się że wkoncu będziesz miał prawdziwa rodzinę i dom bo zasługujesz na to jak nikt inny

- Ja też ci dziękuję za wszystko, że mi pomogłaś ich znalesc a ostatnio przygarnęłaś, będę do ciebie dzwonił i pisał- przytuliłem ją

Opowiedziałem też jak prezentuje się moja rodzina i z jakich osób się składa. Słusznie zauważyła że będę stosował do siostry ten sam skrót imienia co do niej Mel.  Na wzmiankę o jutrzejszym obiedzie tylko się że mnie zaśmiała i życzyła szczęścia. Ona poszła sie jeszcze skończyć szykować, a ja pozbierałem swoje rzeczy. Pożegnaliśmy się I stwierdziliśmy że czas wracać do domu. Nowy rozdział czas zacząć

Do: Prywatny debil J

Zostaje w LA, znalazłem rodzinę.

Od: Prywatny debil J

Tak daleko? W tym tygodniu jadę do ojca do San Diego może się gdzieś tam spikniemy? Muszę Ci dać wypierdol za to że mnie tu zostawiasz

To ty #TOM IITempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang