Ach, ten telefon

15 3 0
                                    

– Dawno dawno temu w odległej krainie zwanej Grecją, żyła Księżniczka. Zwana księżną...
– rose już wystarczy. Gadasz tak od godziny – słychać w głębi kuchni mamę.
– No ale wiesz że nie mogę dostać złej oceny. Ona mi tego nie daruję. Baba z historii jest wiedźmą
W niższych klasach myślałam, że chodzenie do szkoły jest czymś przyjemnym . Chciałam spędzać czas z przyjaciółmi, teraz mam jednego przyjaciela i jakoś nie uśmiecha mi się chodzenie do tego więzienia.
– Rose zejdź na dół! – Krzyczy ojciec – musisz zająć się daisy!
Kurna przecież ja dopiero weszłam do pokoju niech się nią zajmie Harry zawsze ja muszę wszystko robić. Schodzę po schodach tupiąc jak słoń.
-Córko masz 16 lat nie 10. To nie ten wiek. Zachowuj się bardziej odpowiedzialnie, to twoje rodzeństwo – przyczepił się tata
– Jezu przecież ja nie jestem ich nianią, ciągle się nimi zajmuje, odbieram. To Harry ma 10 lat! Może już zrobić coś normalnego, posprzątać swój pokój, zająć się siostrą albo zrobić coś pożytecznego a nie tylko gapić się w ekran . Ciągle gra na komputerze lub siedzi na telefonie!
– Dosyć! – Przerywa mi mama – ciągle narzekasz!

Ja w tym momencie powinnam zacząć się kłócić. Nie narzekam tylko dbam o swój wolny czas. Czemu nikt mnie nie docenia! Codziennie jestem taka zmęczona, kończę o szesnastej lekcje, zanim wrócę do domu to też trochę minie. Wzięłam siostrę za rękę ubrałyśmy buty i poszłyśmy w odwiedziny do Wujka. Miałam nadzieję że on chociaż poprawi mi humor. Podniosłam malutką, która jak zawsze zadzwoniła dzwonkiem. Chwilę później drzwi się otworzyły a w nich zobaczyłam wysokiego przystojnego mężczyznę, który był moim wujkiem.
– Rose! Daisy! – Powiedział, zabierając siostrę na ręce – super że przyszliście! Choćmy na ciasto
Po tych słowach widziałam że przepyszny wypiek wujka poprawi mi humor. Siedzieliśmy na czarnych fotelach i po czasie wujek przyniósł nam przepyszny sernik polany czekoladą.
– To opowiadaj rose, jak tam w szkole? – Zapytał się spoglądając na mnie ciekawskim wzrokiem.
– A w sumie ostatnio zrobiło się ciekawie. Leo rzucił kolejną dziewczynę, z tego co wiem to była to Mia, zrobił to wczoraj a dzisiaj miał już kolejną, nie pamiętam jak miał na imię wszystkie wyglądają tak samo.
– Tak dla pewności, Leo to chłopak to w przedszkolu rzucił w Charliego  kamieniem? – Wtrącił się wujek Eliot
– Ta to  ten. Na dodatek przed wczoraj wyzywał Charliego. Prawie go pobił! Jak ja o tym usłyszałam to prawie spadłam na ziemię. Charlie nigdy się nie kłóci. Jak zapytałam go o co poszło to szybko zmienił temat. Strasznie to było dziwne .
– No to faktycznie dziwnie się zachował. Znam go od małego i faktycznie zawsze razem się trzymacie. – Powiedział
– My nigdy nie mieliśmy tajemnic. Zawsze byliśmy otwarci na nowe wiadomości. – Mówiłam to bardzo spokojnie a w głębi duszy byłam trochę przerażona sytuacją
– No nic musisz z nim porozmawiać, bo się to nie wytłumaczy.
– Wujku? Mogę jeszcze ciasto? – Zapytała się malutka i spojrzała  słodkimi oczkami
– No pewnie już idę – i poszedł

***
Wracaliśmy do domu a ja tylko myślałam o Charlie . Mój najlepszy przyjaciel coś przede mną kryje. Po prostu nie oszukuje. Chyba powinnam się z nim spotkać. Może na kręgle? Uwielbiam kręgle. Im szybciej tym lepiej.
– Auć! Daisy czemu stanęłaś? Pociągnęłaś mnie za rękę
Popatrz Pierścionek. – Przez chwilę przyglądała się mu – dla ciebie – i podała mi kółko.
Tak sobie myślę? Że ona jest nawet słodka. Wzięłam do reki Pierścionek z niebieskim kamieniem. I poszliśmy do domu. Zamknęłam się w pokoju i rzuciłam wszystkie rzeczy na huśtawkę, chwilę potem usłyszałam dźwięk turlającego się pierścienia. Obróciłam się w stronę dźwięku a obok mojej stopy znalazło się kółko z niebieskim kamieniem. Podniosłam go i odłożyłam na półkę. Zaczęłam robić zadanie domowe. Oczywiście z cholernie trudnej matematyki, której nie rozumiem.
– Dzwoni telefon, Rosie! Twój telefon! Chodź na dół – skąd  na dole jest mój telefon? Obracam się w kierunku drzwi po mojej lewej stronie leży telefon... już rozumiem
– Mamo, to nie mój telefon. Ty masz taki Dzwonek – śmieje się w głębi duszy
Czasami śmiej się z głupoty mamy. Niby jest dorosła a dalej nie umie się nauczyć tak prostej rzeczy jak technologia. Wzięłam tablet do ręki i zaczęłam kończyć  programowania apki, która ma przenosić  przez okulary wizualne do przyszłości. miał to być projekt na lekcję prof. Jonesa. Chociaż uznałam że jest on zbyt dobry, żeby zmarnować go na byle jaką piątkę I tak mam najwyższą średnią w klasie z technologii. (Nie żebym się chwaliła) przez kolejną godzinę robiłam oprogramowanie z przerwą na herbatę. Teraz leżę na łóżku i patrzę w sufit. W tle leci piosenka Run Boy Run, która zazwyczaj motywuje mnie do działania. Słyszę pukanie, odwraca się w stronę okna. Widziałam że to charlie bo nikt z  mojej ukochanej rodziny nie zapukałby do okna a co dopiero do drzwi. Otwieram okno i spoglądam na zamokniętą twarz przyjaciela.
– Hejka mała, przesunęłabyś się może? Moje bicepsy długo tak nie wytrzymają – powiedział charlie a na mojej twarzy zawitał drobny uśmieszek
– Czemu nie wchodzisz o tej porze przez drzwi?Moji rodzice cię kochają- czasami mam wrażenie że bardziej ode mnie- Wiedzą że w poniedziałki wychodzimy. Chociaż nie powinni wiedzieć. No ale cóż – wydukałem z roześmianiem– powiesz mi kiedyś jak ty wchodzisz na te okno? Mieszkam na pierwszym piętrze. Na dole nie ma żadnej drabinki a ty nie umiesz tak wysoko skakać.
On już nie słuchał. Położył się na łóżku i zamoczył mi kołdrę . Cały charlie
– Dobrze, że przyszłeś mamy sprawy do omówienia.
– Nie gadaj tyle, weź się uspokój – powiedział zniechęcony – ubierz kurtkę idziemy.
Zrobiłam tak jak powiedział i mimo, że wyszliśmy przez drzwi nie spotkaliśmy moich rodziców. Szliśmy jak zawsze obok domu w moich wszystkich sąsiadów. Od dziecka kochałam zaglądać w nocy do zapalonych pomieszczeń przez okna. Ciekawiło mnie co ludzie robią o tej porze. Później minęliśmy Staw przy którym łowiliśmy ryby jak mieliśmy po 10 lat. Szliśmy jeszcze przez 15 min i doszliśmy do naszego miejsca. Mała Chatka w lesie. Zewnątrz Wyglądała na stary i spróchniały Domek ale w środku to istny raj.
– Charlie szybko, ja to marznę. Zawsze Gubisz ten klucz – mówię przez zaciśnięte zęby. Mogłam wziąć czapkę ale oczywiście wielka Rose nie pomyślała o tym. Chwilę po narzekał i weszliśmy do domku. Moim oczom ukazał się ogromny pokój z dwoma fotelami na samym środku, przyjemnym dywanem i 1 000 000 obrazków wiszących na ścianach. Charlie od razu rzucił się na fotel a w tle było słychać odgłos sprężyn uginających się pod jego ciężarem.
– Cukiereczku chcesz herbatę?
– Tak, po co się pytasz
Wstaje z miejsca, które zdążyły już nagrzać i zmierza do małej kuchni na tyłach domu. Ale przed wyjściem obrócił się do mnie i zrobił swoją popisową minę. Język wystawiła a jego gałki oczne są obrócone w różne strony. Zaczęłam się śmiać i prawie spadłam z fotela. Uspokoiłam się dopiero przy mojej ukochanej zielonej herbacie. Zaczęliśmy robić to co najlepiej potrafimy. Czyli oglądanie meczu i komentowanie każdej złej decyzji podjętej przez piłkarzów. Była to nasza ulubiona forma rozrywki. Szkoda tylko, że często kończyło się na tym że siedzieliśmy na podłodze załamani i nie chcieliśmy już nic komentować. Minęły 2 h a ja zrobiłam się zmęczona. O dziwo dzisiaj dalej byłam na fotelu. Grała dzisiaj Barca więc w sumie się nie dziwię.
–Charluś, Wracamy do domu – powiedziałam
– muszę wymyśleć lepsze zdrobnienie.

Tam i spowrotemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz