Chciałbym zasnąć

8 1 0
                                    




-Rose! Rose!
Coś mnie budzi. Głos mojego ukochanego przyjaciela. Siadam szybko na łóżku i to był moment w którym uświadomiłam sobie że spóźnię się do szkoły nie lubię się spóźniać chociaż nie jestem najlepszą uczennicą. Ubrałam szybko dżinsy wskoczyłam w bluzę i złapałam szybko buty. Biegiem wskoczyłam do Kabrioletu Charliego i powoli zaczęłam wkładać Obuwie.
– Hejka landrynko, nie przywitasz się? – Powiedział, podnosząc Kąciki ust
– A weź przestań. Dopiero wstałam – mówię zaspanym głosem
- Powinnaś się cieszyć. Mój wspaniały głos obudził cie w ten przepiękny dzień. Posłuchaj jak ptaki śpiewają dla ciebie.
– siedź cicho Poeta – powiedziałam i pogłośniłam muzykę, właśnie leciał  uptown Funk.
Oboje zaczęliśmy śpiewać na głos i przy tym się śmiać. dojechaliśmy do szkoły, a przy okazji zahaczyliśmy o szafki i wzięłam zeszyty na lekcji matematyki, którego tam nie znalazłam. Więc zaczęłam się trochę martwić.
– Charlie, chyba zostawiłam  plecak w twoim aucie.
– Raczej nie wydaje mi się. Przecież wyszłaś z domu bez plecaka – spojrzał na mnie zagubiony i to był ten moment, kiedy zorientowałam się że plecak jest w domu.
– Nie gadaj nawet – uderzyłam się ręką w głowę – jaka jestem głupia – jeszcze raz spojrzałam do otwartej szafki gdzie leżały wszystkie książki które miałam dzisiaj wziąć – super – zamknęłam szafkę i poszłam w stronę matematyki. Dzisiaj chyba obędzie się bez zadania na którym siedziałam cały wczorajszy wieczór. Dzień  był zwyczajny, oprócz tego, że funkcjonowałam z książkami w ręce. Teraz szłam do auta i chciałam go namówić na wyjście. Oczywiście na kręgle, albo do naszego ulubionego sklepu.
– Charlie! Jak ja cię dawno nie widziałam – mówię sarkastycznie i wchodzę do auta, uśmiechając się do niego
-Rose, kiedy ty nie narzekałaś! Pamiętaj, że zawsze możesz pojechać autobusem  – siada za kierownicą i jedziemy
Zawsze podczas jazdy patrzę na jego piękne proste zęby. Najlepiej widać je  gdy śpiewa. Jak byliśmy młodsi i charlie nosił aparat na zębach , ugryzł mnie tak że metalowe elementy weszły mi pod skórę . Okropny ból. Potem nosiłam przez miesiąc szwy. Teraz mam bliznę. Przypomina mi ona moment kiedy Charlie ucieszył  się bo mama pozwoliła mu pójść z moim wujkiem na wystawę nowoczesnych aut. ja też się bardzo ucieszyłam ale chyba nie tak, żeby kogoś ugryźć.
Skręć w prawo– mówię pewnym głosem. Przekręca Kierownice i już znajdujemy się na parkingu sklepu z Zabawkami. No cóż dzisiaj tutaj się zabawimy.
Zawsze jak nam się nudzi przyjeżdżamy tutaj aby usiąść na najwygodniejsze kanapie i oglądać bajki na telewizorku. Charlie chwyta  mnie za rękę i razem zmierzamy w stronę wejścia. Automatyczne drzwi się  przed nami otwierają a my jesteśmy już w środku.
– Hej Madi – powiedział do sprzedawczyni. A ta się do niego uśmiechnęła
– Siemka – powiedziałam i pomachałam ręką w stronę dziewczyny
– Witajcie kochani – uśmiechnęła się ekspedientka.
Chłopak wskoczył na kanapę a ta pod nim  się ugięła
-auć, cholerna sprężyna
Siadam lekka jak piórko przy nim i się szczerze. Madi  przynosi nam najnowszą gazetkę i powoli ją przeglądamy
– Charlie – zaczynam poważnie – powiesz mi czemu ostatnio pobiłeś się z Leonem?
– Hej, może pobawimy się autkami – zmienia temat – słyszałam że jest nowa dostawa!
Łapie go za dłoń – skarbuś powiedz mi co się dzieje! Chcę wiedzieć – spoglądam na niego błagalnym wzrokiem. A on patrzy w lewo i w prawo chyba zastanawiając się co powiedzieć.
– Obrażał cię, więc musiałem interweniować
– Dziękuję – przytuliłam go – chociaż wiesz, że nie obchodzi mnie co inni mówią o mnie. - niech chociaż on myśli że to nieprawda, strasznie przejmuje się opinią innych.
Czemu?
Nie wiem.
– spoko, idziemy zobaczyć autka?
Kiwnęłam lekko głową i poszłam do półki. Zaczęłam wybierać jak najlepsze auta. Żebym w końcu to ja wygrała nasz wyścig.
– hej, czekaj młoda panno! Jeszcze ja – zawołał i przybiegł 
Wszystko było wytłumaczone a mi dalej w głowie się coś nie zgadzało . On taki nie był. Nie mogę pobić się o taką bzdurę. On nie wie o mnie wszystkiego. Po co to zrobił? Chyba będę musiała jutro pójść do przecudownego Leona.
– Halo? – Krzyczy i wyrywa mnie z myśli o Leo – masz już wybrane Auta?
– No pewnie Bugatti Chiron – pokazuje mu Auto z mojej ręki – szykuj się na porażkę
Przez całe bite 3 h ścigaliśmy się do kanapy i z powrotem.
– Landryneczko – złapał mnie za rękę – choć, zaraz zamykają sklep – zgodziłam się z nim w moich myślach i ruszyłam za chłopakiem. pojechaliśmy do mojego domu i weszliśmy do niego przez drzwi. Zaskakujące. Oczywiście zaraz po wejściu Daisy rzuciła się w ramiona Charliego. Widać, że jest to moja siostra co nie?
-Hejka, Daisy – przytula ją
Idę do kuchni i zabieram dwa jabłka.
– Idziemy do góry – krzyczę, jakby kogokolwiek to obchodziło. Idę po schodach do góry i wchodzę do pokoju sama. Wiem, że charlie przyjdzie za chwilę, tylko najpierw musi pobawić się z malutką. Jak zawsze. Kładę się na łóżku i chyba Zasypiam.
Niespodziewanie otwieram oczy i na razie widzę tylko ciemność. Powoli zaczynam widzieć mój pokój, moje oczy przyzwyczajają się do ciemności. Kurde nie znoszę budzić się w środku nocy. nie potrafię zasnąć a w mojej głowie już widzę jakiś magiczne stwory. Tak, ostatnio ciągle mi się wydaje, że latają za mną duchy. To jest przerażające. Trzeba było nie oglądać wszystkich bajek . Najlepsze jest to, że nigdy nie widziałam żadnego horroru . Siedze i patrze w sufit, bo co miałabym robić. Najgorsze rzecz w życiu to problemy ze spaniem. Czuję się okropnie bo tyle czasu tracę czas na nicnierobienie. Jak to mój dziadek mówił – lepiej coś robić, niż nic nie robić. wraz z moimi myślami wstałam i zaczęłam czytać książkę. Jedną stronę po drugiej. zaczęło to być dla mnie nużące dlatego popatrzyłam na telefon i zobaczyłam, że jest już 3 w nocy. Nie jest tak źle. Postanowiłam pójść się ubrać w rzeczy sportowe. Ale ze mnie świrus. Wychodzę o 4:00 w nocy w słuchawkami na uszach. Zmierzam w stronę ogromnego Boiska do Piłki Nożnej. Kiedyś często chodziłam tam z Charlie , graliśmy w piłkę nożną a ja pokonywałam go przeróżnymi  ruchami, byłam trochę jak messi.
Siadłam na chwilę na delikatnie mokrej trawie delektując się zapachem mżawki. Rozgrzewam się do biegania  przy okazji zrobiłam jakieś skipy, skoki, rozciągania, do momentu aż poczuje się że robi mi się ciepło.
Jest dosyć ciemno bo o tej porze latarnie tutaj są wyłączone. W sumie włączają się tylko jak jest jakiś  mecz. Zaczynam biegać wokół. Zrobiłam z dwa kółka i widzę jakąś czarną postać wchodzą na boisko po drugiej stronie. Zatrzymuje się, bo szczerze mówiąc trochę jestem zdziwiona, że ktoś o tej porze mógł się tutaj pojawić.. przeszłam do robienia krótkich odcinków tylko na innej stronie, bo nie wiedziałam co mnie czeka po drugiej. Zrobiło mi się zimno bo się trochę zgrzałam więc będę musiała wrócić do domu. Niestety jest pewien problem, bo wejście jest obok nieznajomego. A mi się nie uśmiecha, żeby poznać tą osobę. No dobra, przecież muszę wrócić do domu bo śpieszę się do Charliego. Zbieram się na odwagę i Zmierzam pewnym krokiem w stronę wyjścia, coraz bardziej widzę postać, która właśnie robi jakiś skomplikowane ćwiczenia. To chłopak, który ćwiczy bez koszulki, czy mu nie jest zimno, stoi tyłem więc  nie widzę twarzy, ale ma bardzo rozbudowane Barki. Przechodzę cicho jak Myszka i Zmierzam ku wyjściu.
– Rose? Co ty tutaj robisz
Skądś znam ten głos. Ale skąd? Obracał się delikatnie na pięcie  żeby spojrzeć na nieznajomego. Dobra już widzę przecież to czarujący Leo. Tego się nie spodziewałam, co on tu robi o tej godzinie. Może dlatego zawsze się spóźnia do szkoły.
– Przyszłam sobie pobiegać nie widać? – Patrzę na niego złowrogim spojrzeniem, jakbym chciała mu wypalić dziurę w oczach
– Spokojnie, spokojnie. Skończyłem trening, podwieźć cię?
Na początku chciałam odmówić ale w sumie byłabym wcześniej w domu więc się zgodziłam. Nie wiem czy to był dobry pomysł. Podczas podwózki mogłabym poruszyć temat o charlie. Ale czy na pewno chce wiedzieć o co mu chodziło?
– Spakowałam się, więc możemy się zbierać – ruszył w stronę furtki
– Hej, mam pytanie o co się pokłóciłaś z charlie ? – Pytam a moja pewność siebie jakby zniknęła.
– Weź się spytaj swojego przyjaciela, to on powinien mówić ci o takich sprawach – o co mu chodziło? O co mi chodzi
– No niby powiedział – mówi pod nosem – ale chciałbym dowiedzieć się twojej wersji – popatrzył na mnie z góry a ja jeszcze bardziej skupiłam się na fotelu pasażera.
– Ach te dziewczyny – przewrócił oczami , chyba nie chciał mi tego mówić – powiedziałem do Luke'a, że jesteś jedyna ładną laską z którą mógłbym się umówić tak na prawdę. on to chyba usłyszał i uderzył mnie w tył głowy. No więc mu oddałem, i się to trochę rozkręciło – szepnął – nie miałem tego na myśli
Patrzę zdezorientowana i nie wiem co powiedzieć. On, mi, a charlie? Ale czemu go uderzył ?
Jedziemy ciszy i jest trochę niezręcznie ale lepsze to niż wymuszona rozmowa, a zwłaszcza po tym co mi powiedział. W sumie cisza trwała aż do momentu pożegnania. Moja mama mówiła, że wystarczy pomyśleć o ciszy i o tym że to nie ona jest niezręczna a nasze nastawienie do niej.
– Dzięki za podwózkę i, że mi powiedziałeś – mówię niezręcznie i otwieram drzwi samochodu.
Spoko- i pojechał
W domu oczywiście głośno. Mama krzyczy na Harrego bo znowu nic nie robi. Biedny chłopak znowu gdzieś mu spodnie uciekły. Daisy rzuca kredkami po całym pokoju, bo znudziło jej się rysowanie. Tata za to, to Oaza spokoju. Na słuchawkach rozmawia z upierdliwymi klientami. Wysłuchując ich problemów. Mówi tak głośno, że wiem kto co robi i jaki ma problem. Wiem, że pani Davies nie chce się wyprowadzić z domu bo umarł w tamtym miejscu jej pies, a pan Evansa nie umie znaleźć mieszkania bo wszystko jest za drogie, bo chce zostawić kasę na nowe Bmw i8. Kładę się na łóżko i zasypiam . Miałam iść do szkoły no ale coś poszło nie po mojej myśli.

Tam i spowrotemWhere stories live. Discover now