To moje myśli

4 1 0
                                    

– Czekaj – spojrzała na mnie, a ja z niechęcią podniosą głowę i odwzajemniłam jej spojrzenie – podobno ten pierścień został zgubiony kilkanaście lat temu. Jak to możliwe, że go znalazłaś? Przeniosłaś się w czasie? Co tu jest grane? Jaki był rok zanim się tutaj znalazłaś?
– 2030- mówię łamiącym się głosem. Czuję na sobie jej wzrok, proszący  o rozmowę. Starałam się uspokoić wewnętrznie emocje. Czułam się okropnie. Od środka wyżerała mnie ciekawość, ale powstrzymał ją strach o moje życie. Była także odrobina adrenaliny i chęć walki. Chciałabym szybko znaleźć się w domu, moim prawdziwym, ale gdy tylko o tym pomyślę zaczynam żałować, że nie poznałam jeszcze tego świata. Sarah wygląda na mądrą i pożądną dziewczynę, nie tylko po wyglądzie ale także po zachowaniu. Chyba jej zaufam, ale oczywiście nie w pełni bo nie znam jej, ale chociaż będę się jej trzymać. Mam nadzieję, że pomoże mi wrócić do domu.
– Minęło 20 lat – mówi, wybijając mnie z rytmu
- jak to możliwe?-szeptam -pomożesz mi? Proszę? 
Dziewczyna przytula mnie a ja delikatnie się spinam.
Nie chodzi o to że nie lubię dotyku innych. Nie lubię wyrażać uczuć po przez dotyk. Chyba.
-oczywiście-szepczę do mnie
Odrywa się i siada na zajętym wcześniej miejscu.
- wiesz coś na temat tego pierścienia?- pyta i wskazuje placem moją dłoń. Kręcę głową przecząco a ona zaczyna opowiadać.
- ludzie uważają, że ten pierścień należał do najmłodszego księcia, Leonardo Barclays. Miał on trzech starszych braci i jedną siostrę więc nie miał szans na tron. Był zakochany w księżniczce. Podobno oboje znali się od dziecka, a gdy dorośli odważyli się wyznać swoje uczucia głębiące się w nich od lat.- Sarah przestała mówić i spojrzała w okno- jego starszy brat miał obiąć władzę nad państwem , tylko nie miał żony, która mogła by się z nim prezentować. Jego ojciec uznał, że najlepszym pomysłem będzie jeśli wyjdzie za Elizabeth, ukochaną  jego brata. Leonardo nie mógł przyjąć tej informacji i się załamał. Przestał rozmawiać, nie odzywał się nawet do Elizabeth. Ona nie umiała pojąć dlaczego się tak zamkną w sobie. Lecz kiedy uświadomił sobie, że mogło ją to zranić i chciał ją przeprosić było już za późno. Tamtego dnia pojechał do zamku gdzie mieszkała, a on był już pogrążony w żałobie. Wyskoczyła z okna. Leonardo miał już połamane serce a po tej wiadomości pękło na pół. Podobno wrócił do domu i zniknął. Nikt go już nie widział. Ludzie uważają, że znikną i pojawił się gdzie indziej. Zaczął nowe życie pod innym imieniem. Albo po prostu popełnił samobójstwo. A jeśli chodzi o pierścień to był on w muzeum ale został skradziony 21 lat temu z tego co pamiętam. Pokaż mi go – wyciągnęła rękę i chwyciła moją. Chwilę się przyglądała.
- popatrz tutaj się otwiera- chwyciła klejnot i lekko ją uchyliła. Przed moimi oczami wyskoczył zegar, przynajmniej tak wyglądał. Był ogromny i oczywiście wirtualny. Włożyłam rękę przez niego i poczułam delikatne łaskotanie na mojej dłoni.
- niesamowite- szepnęłam a moja kąciki ust się uniosły.
-to zegar, który pokazuje ile czasu zostało ci w tym świecie - przyglądam się uważniej bo nie zwróciłam uwagi na to, że zegar był inny niż ten u mnie. Pokazywał cyfry rzymskie. Ciekawe.
– Z tego co wiem to każdy 0,5 h tutaj to 5 min w twoim świecie – powiedziała i zamknęła diament. A zegar znikną mi sprzed oczu.
– Skąd ty to wszystko wiesz? – Spojrzałam na nią zaciekawiona. Ona tylko wzruszyła ramionami.
– Chodź oprowadzę cię – uśmiechnęła się do mnie i wstała jakby coś ją oparzyło
***
– Tam masz najnowsze budynki – wskazuje palcem – O, a tam na górze są najlepsze lewitujące domy. Mieszkają tam najbogatsze osoby. Tam jest mały pociąg, a tam duży – przed naszymi głowami przeleciały cztery kwadraty, trzymające się na czarnym pasku. przyleciały tak szybko, że nie mogłam mu się dokładnie przyjrzeć, ale chyba była to forma komunikacji miejskiej. Spojrzałam do góry w nadziei, że zobaczę mój latający dom. Niestety była to złudna nadzieję. Widziałam tylko te straszne podejrzany chmury, jeśli można je tak nazwać. Szłyśmy szeroką uliczką a po obu moich stronach były ogromne budynki, które miały kształt zaokrąglony a ich wielkość zmieniała się od piętra. Wszędzie były rośliny, na ścieżce, na budynku, była to rzecz na, którą zwróciłam już uwagę.
- Sarah, a ty chodzisz do szkoły? Czy ja chodzę do szkoły ?- mówiąc to pogubiłam się trochę w słowach
– Z tego co widzę to chodzisz do tej samej szkoły co ja. Mamy takie same mundurki. – Pokazała na mnie i na siebie. Faktycznie obie miałyśmy przyległe do siebie stroje. Ona miała inny kolor, ciemny fiolet. Też wyglądała w nim dobrze. Ten strój podkreślał jej talię i pasował do ciemnego brązu w jej oczach. Czemu tylko ja miałam czarny kolor? Sara zobaczyła, że przyglądam się i strojowi.
– Ja mam ciemny fiolet bo jestem w ostatniej klasie. Ty z tego co widzę jesteś w drugiej – uśmiecha się nie tylko ustami, ale także oczami. Trochę zaskoczona, myślałam, że dziewczyna stojąca przede mną jest moim wieku albo młodsza.
- tak wiem, wyglądam na młodszą, ale lubię mój wygląd a zwłaszcza moją młodą urodę. Tym się charakteryzuje- znowu się uśmiecha. A ja zastanawiam się czy widziałam ją kiedyś bez podniesionych kącików ust. Chwila czy ja to powiedziałam na głos? Skąd ona to wiedziała?- a, bo ty nie wiesz. Większość osób potrafi czytać w myślach. Nie mają oni jakiś mocy albo zdolności nadprzyrodzonych. Mamy tutaj bardzo rozwinięty poziom nauki. Potrafią oni z mimiki i z oczu wyczytać o czym myślisz i jakie masz plany. Wcześniej od ciebie dowie się, jaki masz zamiar wykonać ruch – myśli nad czymś – to jest przerażające.
Mimo tych słów na jej twarzy zawitał uśmiech. Jakby już całkowicie zapomniała o czym mówiła przed chwilą. A powiedziała o okropnych rzeczach i wiem, że mi to tak szybko nie ucieknie z myśli. Czy kiedy przechodziłyśmy po mieście, to grzebał mi ktoś w głowie. Czy oni wiedzą? Oni wiedzą, że nie jestem stąd. Stresuję się. Oni mogą mi coś zrobić. Nie chcę, żeby zrobili mi krzywdę, naprawdę nie chce. Strach ma nademną kontrolę. Ona wie o czym mówię, nie przecież ja myślę. Cholera. Sama się w tym gubię, nie wiem co mam myśleć.
-Popatrz przed nami budynek, gdzie znajdują się najlepsi naukowcy. Mieszkają tam oni w podziemiach. Nie pozwalają im wyjść na zewnątrz bo uważają, że oddychanie powietrzem postarza i szybko mogliby ich stracić . Byłoby to bardzo obciążające dla naszej gospodarki. Mieszkają tam bardzo młodzi ludzie którzy nigdy nie poznali prawdziwego świata- Faktycznie budynek wyglądał jak ogromna kopuła, od razu skojarzył mi się z nauką. Wyglądała trochę jak statek kosmiczny. Ciekawa jestem czy w środku też są kosmici. Zaśmiałam się na takie wyobrażenie. Niebieskie ludziki z antenami wychodzącymi z głowy. Gdy chodzą to kołyszą się na obydwie strony, trochę jak pingwiny. Uśmiecham się, kocham moją wyobraźnię. Przestaje myśleć o innych rzeczach, bo przypomniałam sobie, że każdy przechodzący obok człowiek może to usłyszeć.
–Sarah – zaczęłam a dziewczyna się odwróciła – pomożesz mi...
Czułam, że rozpływam się w powietrzu. Oczy mi się zamknęły a gdy je z powrotem otworzyłam zobaczyłam ciemność. Czyli nikt mnie nie uderzył patelnią, żebym zemdlała. Czy skończył mi się czas? Dlatego nagle znalazłam się tutaj? Przeniosłam się w czasie. Moimi dłońmi poczułam miękkie pokrycie łóżka. Teraz już miałam pewność. Jestem u mnie w domu. Miałam normalną piżamę. Dwuczęściowy strój z długim rękawem, niebieski w żółte kwiatuszki. Jestem już u siebie, uśmiechnęłam się. Miło mi się myśli, że jestem w swoim świecie. Chociaż nie powiem, że mi się nie podobało. Może chciałabym wrócić.
Podobało mi się
Kocham adrenalinę

Tam i spowrotemحيث تعيش القصص. اكتشف الآن