Uczucia, jak bardzo potrafią przyćmić jasność umysłu... Uczucia... My artyści nie istnielibyśmy gdyby były łatwe i przyjemne. Mamy doprowadzać cię do łez gdy nie możesz ich uronić... Mamy powodować uśmiech gdy brakuje ci zapłonu.
- Cześć Kerry - usłyszałem Twój głos, a ulga ogarnęła moje ciało. Czułem jak napięcie znika. Nie słyszałem Cię trzy dni, ale ciągnęły się one jak wieczność.
- Hej V - uśmiechnąłem się - Kurwa stary... Powiedz mi, że nie tylko ja jestem jak na ciągłym haju. Ale takim przez duże H! - powiedziałem na jednym wdechu.
- Gdybym miał czas na takie rzeczy - powiedziałeś zmarnowany.
- Co się dzieje V? Nie świętujesz naszej nowej historii? - zapytałem szokowany, leżałem na moim łóżku i tarzałem się w pościeli.
- Nie... To znaczy, cieszę sie i w ogóle... Ale jestem trochę pod ścianą - wyjaśniłeś, w tle słyszałem spory raban - Mam co raz mniej czasu, a kolejne sposoby na uratowanie mnie uciekają mi przez palce - dodałeś smutno. Zastanawiało mnie czemu nie włączyłeś wideo. Lubiłem na Ciebie patrzeć.
- Naprawdę? Kurwa V... Tak mi przykro - wcisnąłem twarz w poduszkę.
- Spokojnie Kerry - naprawdę mnie uspokoiłeś - Nie poddaję się. Świat jeszcze się nie skończył - dodałeś, byłem pewien, że się uśmiechasz.
- Mogę ci jakoś pomóc? - zapytałem wpatrując się w sufit.
- W sprawie Relica? Wątpię - powiedział zrezygnowany - Ale... Może przydasz się w inny sposób? - podekscytowany stałem przed oknem z widokiem na miasto. Vincent byłeś gdzieś tam, a ja bardzo potrzebowałem być tam gdzie Ty.
- Wal, dla ciebie wszystko - zacząłem krążyć po sypialni.
- Chciałbym cię zaprosić na randkę jeśli...
- Wo... Jestem w szoku nie powiem - przerwałem Ci podekscytowany - Ale kurwa! Nie śmiałbym odmówić - rzuciłem zatrzymując się przed szafą. Znów czekała mnie zagwozdka co ubrać.
- Dzisiaj już na pewno nie dam rady się spotkać... Mam spotkanie z pewnym gliną - powiedziałeś zakłopotany.
- Wpadłeś w jakieś kłopoty? - zapytałem przestraszony - Bo jak coś to wiesz mam dobrych prawników - dodałem pewnie.
- Nie nic z tych rzeczy, to mój znajomy - powiedziałeś i zaśmiałeś się uroczo - Po za tym... A nie ważne.
- Nie no teraz to ważne - pogoniłem Cię. Tak lubiłeś wszystko kończyć. A już zwłaszcza tam na jachcie.
- Wiesz... Podobało mi się to nasze szerzenie anarchii. Nie narzekałbym gdybyś odbił mnie z komisariatu - wybuchłeś śmiechem, usłyszałem jak w tle coś upada. Gdzieś Ty był?
- Kurwa V! Po ostatnich tygodniach adrenaliny starczy mi do końca życia. Po prostu oboje trzymajmy się zdała od kłopotów - zaproponowałem siadając na pufie przy szafie.
- Wiesz, że jeśli chce przeżyć na pewno będę musiał wpakować się w jakieś bagno? - zapytałeś smutno, musiałeś mieć ciężki dzień za sobą. Chciałem ci ulżyć...
- W tym jednym aspekcie przymknę oko - wiele rzeczy mógłbym Ci wybaczyć - Ale bądźmy optymistami wszystko będzie dobrze - próbowałem Cię pocieszyć. Wiedziałem, że to było płytkie, ale nie byłem nigdy dobry w takie rozmowy. Sam potrzebowałem terapii.
- Jesteś uroczy - byłem uroczy, dla Ciebie. Czy liczyło się w tamtym momencie coś więcej?
- Zobaczysz, jeszcze zatańczysz na moim grobie - powiedziałem śmiejąc się we wniebogłosy.
![](https://img.wattpad.com/cover/359948707-288-k840387.jpg)
YOU ARE READING
Tylko dla Twoich uszu... || Cyberpunk 2077 Kerry Eurodyne x V
Romance𝚃𝚊 𝚔𝚜𝚒ąż𝚔𝚊 𝚝𝚘 𝚠𝚜𝚣𝚢𝚜𝚝𝚔𝚒𝚎 𝚗𝚒𝚎𝚛𝚘𝚣𝚠𝚒𝚗𝚒ę𝚝𝚎 𝚠ą𝚝𝚔𝚒 𝚒 𝚗𝚒𝚎𝚙𝚘𝚠𝚒𝚎𝚍𝚣𝚒𝚊𝚗𝚎 𝚍𝚒𝚊𝚕𝚘𝚐𝚒, 𝚔𝚝ó𝚛𝚎 𝚌𝚑𝚌𝚒𝚊ł𝚊𝚋𝚢𝚖 𝚞𝚜ł𝚢𝚜𝚣𝚎ć. 𝚃𝚘 𝚑𝚘ł𝚍 𝚍𝚕𝚊 𝚠𝚜𝚣𝚢𝚜𝚝𝚔𝚒𝚌𝚑 𝚖𝚘𝚒𝚌𝚑 𝚍𝚘𝚙𝚘𝚠𝚒𝚎𝚍𝚣𝚎ń 𝚒...