TO SKOMPLIKOWANE

112 7 29
                                    

Perspektywa utraty jakiejkolwiek znaczącej dla nas osoby jest okropna. Przypomina zgubienie puzzla, przez które obrazek jest niekompletny. I w zależności od więzi emocjonalnej elementy te mogą być maleńkie, niemal niezauważalne, ale mogą również przybierać rozmiary dochodzące nawet do połowy całego obrazka.

Często choćby zagrożenie i strach przed czyjąś śmiercią mogą doprowadzić nas do ogromnych zmian w swerze mentalnej. Często dopiero po stracie zaczynamy coś lub kogoś tak naprawdę doceniać i dostrzegamy jak ważny był dla nas. Uświadamiamy sobie jak wiele cudownych wspomnień zostało zbudowanych na tamtym fundamencie, który właśnie się zawalił. I nie da się go zrekonstruować.

Możliwość utraty najlepszego przyjaciela kompletnie wyrwała Marinette z otaczającego ją świata. I chociaż, jak się później okazało, chłopak tak naprawdę żył, wspomnienie strachu pozostało.

Biedronka tak bardzo przeżyła perspektywę straty, że stery dowodzącego musiał przejąć Diego. Adela dowiedziawszy się juz wcześniej od Kota o tożsamości Vesperii, nie chcąc zdradzać jej Ramirezowi, sama udała się po nią do Grand Paris.

Razem jakoś podołali zadaniu, choć bez głównych bohaterów starcue trwało godzinami, a straty były ogromne.

W tym samym czasie granatowowłosa błagała wręcz chłopaka, którego wcześniej uważali za nieżywego, o otwarcie oczu. W zamian proponowała mu wiele rzeczy. Była gotowa oddać mu wszystko w zamian za pozostanie u jej boku.

I gdy się obudził, omal go nie udusiła. W pewnym momencie nawet chciała go pocałować w ramach podziękowań, ale... kochała przecież innego człowieka.

A raczę kochała ich obydwu, chociaż w zupełnie innym sensie.

Tak czy siak wydarzenia z tamtego dnia wywarły na niej tak ogrony wpływ, że przez następne kilka godzin po wszystkim siedziała i wgapiała się w ścianę. Hiszpan to zauważył, gdy tylko postanowił ją odwiedzić z paczką paprykowych karbowanych chipsów.

– Chyba nas wszystkich jakoś to straumatyzowało – stwierdził. – Takieg9 armagedonu jeszcze nie było.

– Zawiodłam was – stwierdziła, podkulając nogi. – Naraziłam was, bo nie dałam sobie rady. Co ze mnie za liderka?

– A kto powiedział, że ty nią jesteś – brunet wydął żartobliwie wargi, ale gdy zobaczył, iż nijak to na nią nie wpłynęło, zajął miejsce obok. Spóścił głowę, przechylając ją w kierunku dziewczyny. – Hej. Miałaś prawo do chwili słabości. Jesteś tylko człowiekiem, jak my wszyscy.

– Zawiodłam też jego.

– Nigdy go nie zawiedziesz – oznajmił Ramirez ze stuprocentową pewnością. Po każdej rozmowie z Agreste'm utwierdzał się jedynie w przekonaniu jak bezkresna była jego miłość do Dupain- Cheng.

– Wiesz czemu nie przyszłam na czas? – spojrzała mu prosto w oczy i spytała, pociągnąwszy nosem. – Bo naćpałam się znowu lekami.

– Marinetta... – chłopak przyciągnął ją do siebie i przycisnął jej głowę do piersi. Zaczął głaskać współlokatorkę czule po włosach, mając nadzieję, że jakkolwiek ją to uspokoi. – Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś? Zaradzilibyśmy na to.

– Przestań. Tu chodzi o coś więcej... – wyjąkała. – Ja cały czas widzę tylko tą kobietę i...

– Co? – wyprostował się. – Jaką kobietę?

– No bo... – posiadaczka czarodziejskich kolczyków również zmieniła postawę, a Tikki, która dotychczas przytulała się do jej policzka, odleciała. – To zawszs jest jeden koszmar. W sense z reguły tak na jawie. Jakby jakaś wizja...

Let's rise to the stars ~ MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz