1

843 25 5
                                    

Pierwszy raz siedziałam przed bramami raju, nigdy nie opuściłam terenu nieba, gdyż byłam młodym aniołem, a w dodatku jedyną córką Syriusza, jednego z członków najwyższej rady aniołów. Więc obowiązywało mnie więcej zasad niż innych.
Czasem męczyło mnie, to że mój ojciec jest w radzie, ale chciałam, aby był że mnie dumny. Więc robie wszystko, aby go i innych uszczęśliwić.
Witałam z Piotrem moją pierwszą duszę, która dostała się do raju.
To była moja pierwsza praca, o którą tak bardzo się starałam przed radą aniołów. Musiałam wtedy im udowodnić, że się nadaję, w czym pomógł mi właśnie Piotr, którego wtedy poznałam.
Uśmiechnęłam się do mojego przyjaciela, gdy nowoprzybyła dusza ludzka przeszła przez złotą bramę.
-Tak się cieszę! Dobrze, że udało nam się przekonać radę ta praca jest niesamowita. To jest takie niezwykłe!- wykrzyknęłam uradowana obracając się wokół własnej osi, a moje ciemno rude włosy zafalowały razem ze mną.
Czułam się teraz najszczęśliwszą osobą. W końcu oficjalnie mogłam robić to co kochałam czyli pomagać innym i ich uszczęśliwiać.
-Nadajesz się idealnie do tej pracy, masz do tego dryg!- odpowiedział również entuzjastycznie Piotr.
Miał rację w końcu jestem córką anioła najjaśniejszej gwiazdy, dlatego muszę być idealna i doskonała, aby nie zawieść rady, która powierzyła mi moje pierwsze zadanie.
Witaliśmy już kolejną z rzędu duszę dziś, nadal uważam ta praca była cudowna, ale po kilku godzinach jest też męcząca. Mimo to nie zarzekałam.
-Widzę, że jesteś zmęczona Estello, idź już poradzę sobie- zaproponował anioł.
-Masz rację jestem zmęczona, ale spodziewaj się mnie jutro- powiedziałam mu melodyjnym głosem.
Blond włosy anioł się zaśmiał z moich słów, co wywołało u mnie większy uśmiech. Rozpostarłam moje szaro-białe skrzydła i wzniosłam się kierunku mojego mieszkania, w którym mieszkałam z moim tatą. Pomachałam w locie aniołowi na pożegnanie, a ten mi odmachał.
Gdy byłam w już blisko mojego domu, że budynek z jasnej cegły i mnóstwem ogromnych okien było widać na horyzoncie postanowiłam udać się na krótki lot nad lasem. Chciałam rozprostować moje duże skrzydła, gdyż latałam bardzo żadko. Można było powiedzieć, że wcale nie latałam.
Las był bardzo majestatyczny i ogromny. Największe wrażenie robiły w nim ogromne drzewa, które były prześliczne. Las z góry wyglądał jak wielkie zielone bezkresne morze.
Zniżyłam swój lot, tak aby dłonią dotykać czubków drzew.
Liście smyrały mnie w dłoń, to było super ciekawym uczuciem. Zamknełam oczy i oddałam się całkowicie tej chwili. Czułam powiew wiatr rozwierający moje długie brązowe włosy. Kochałam czuć się wolną i nieograniczoną, tak jak teraz, było w tym coś uzależniającego.
Chciałam więcej i postanowiłam zrobić coś ryzykownego, co przyniosło by mi dużo wrażeń, nie myślałam wiele zanurkowałam z dużą prędkością z koronach drzew. Zaczęłam omijać pnie drzew i gałęzie robiąc przy tym fikołki. To była super zabawa, muszę o tym opowiedzieć Piotrowi i innym, może chcieliby ze mną urządzić mini wyścig pośród gałęzi drzew.
Niespodziewanie coś złotego minęło mi między drzewami. Wydawało mi się, że zobaczyłam skrzydła. Natychmiast odwróciłam głowę i stało się coś czego nie przewidziałam.
Przez mój chwilowy brak uwagi zahaczyłam skrzydłem o gałąź i spadałam ku ziemi. Mimo bólu próbowałam machaniem skrzydeł wzbić się nad korony drzew. Nie udało mi się to.
Wychamowałam upadek, ale za wiele to nie pomogło, jedynie przyniosło mi wiecej zadrapań. Nic nie mogłam już zrobić i z dużą prędkością uderzyłam głową o ziemię momentalnie tracąc świadomość.

Upadła gwiazda | Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz