42

133 20 11
                                    

Pov. Angel Dust
Biegłem za dziewczynami do miejsca zbrodni. Pierwsza do pokoju wpadła Vaggie, za nią Charlie, a na końcu ja.
Nigdy, aż tak się nie bałem. Mimo tak krótkiego czasu myślałem, że Alastor jest naszym przyjacielem. Pomyliliśmy się.
Białowłosa wycelowała z swojej broni w ogromną karykaturę Radiowego Demona.
-Ty potworze- krzyknęła dziewczyna Charlie.
-O co chodzi? Wpadacie tu niespodziewanie i nam przeszkadzacie- powiedział przerażającym głosem radiowy demon.
Przeszły mnie ciarki, sam bałbym się wejść i stawić mu czoła. Co ja gadam, aby stawić czoła temu co zobaczyłem trzeba być naprawdę odważnym.
Nie przejmował się, że Vaggie celowała do niego z śmiertelnej broni.
Alastor powrócił do swojego naturalnego wyglądu i cofnął się parę kroków. Pozwalając nam przejść. Wokół mężczyzny unosiła się dziwna zielona aura.
-Co ty jej zrobiłeś!- krzyknąłem podbiegając w stronę ciała rudowłosej.
Może jest jeszcze szansa, aby ją uratować. Nigdy tak bardzo nie chciało mi się płakać. Nawet jak Vaggie i Charlie odkrywały moje kryjówki z narkotykami lub z powodu tego jak traktował mnie Valentino. Choć to drugie było zdecydowanie gorsze.
Aria niespodziewanie podniosła się, spojrzała na nas zamglonym i otumanionym wzrokiem.
Wszyscy spojrzeliśmy na nią równocześnie. Zauważyłem, że gdy ta się podniosła Alastor patrząc na nią złagodniał, bo zielona poświata zniknęła.
Zrobiło mi się głupio. Czy ja się pomyliłem w ocenie sytuacji? Jestem pewien, że nie brałem dragów, które powodowały halucynacje.
-Co tu się dzieje?- powiedziały równocześnie Charlie i Vaggie.
Rudowłosa wyglądała trochę lepiej niż jeszcze chwilę temu, ale moja uwagę przyciągnął bandarz na jej brzuchu.

Pov. Aria
Usłyszałam krzyki i hałas wokół siebie i podniosłam się. O dziwo czułam się trochę lepiej niż wcześniej, ale potrzebowałam jeszcze odpoczynku.
Nic nie widziałam na oczy, potrzebowałam jeszcze chwili, aby mój wzrok mógł się wyostrzyć. Wszystko co widziałam to jedna wielka czarna plama.
-Al, co tu się dzieje?- zapytałam słabo, łapiąc się za głowę, która lekko mnie pobolewała.
Wyciągnęłam rękę, w poszukiwaniu Alastora, który jakiś czas temu był przy mnie. Potrzebowałam jego wsparcia i zapewnienia, że jest obok mnie. Nie czułam się w tej chwili bezpiecznie.
Poczułam jak ktoś chwyta mnie za rękę i ją delikatnie trzyma. Uścisk był inny, ale nadal znajomy. Może mi się tylko wydaje, że inny.
-Nic się nie dzieje, Gwiazdko- powiedział Alastor.
Słyszałam jego głos z oddali i już wiedziałam, że to nie on trzyma mnie za rękę. Coś się działo, ale ja nie mogłam tego zobaczyć. Przez co byłam zdenerwowana.
-Aria ty żyjesz? Co wy wyprawiacie- powiedziała zdezorientowana księżniczka.
-Też chciałabym wiedzieć, co wy robicie- rzekłam z irytacją.
W pokoju panowała cisza, usłyszałam kroki.
-Nie podchodź do niego Charlie- powiedziała białowłosa.
Mój wzrok wyostrzył się i już działał prawidłowo. Rozejrzałam się.
Obok mnie na łóżku, na którym chwilę wcześniej leżałam, stał Angel, który trzymał moją dłoń. Natomiast Charlie stała troszkę dalej.
Byłam zdezorientowana, ale i zła.
Szukałam wzrokiem Alastora i go znalazłam. Vaggie celowała w jego klatkę piersiową anielską włócznią.
-Vaggie, przestań natychmiast- warknęłam, wyrywając z uścisku Dusta swoją dłoń.
Wstałam i zakręciło mi się w głowie. Mimo to szybko podeszłam do dwójki, która stała kawałek od łóżka i stanęłam między włócznią, a spikerem. Gdy to zrobiłam broń natychmiast została ode mnie odsunięta.
-Zwariowaliście?! Co wy wyprawiacie!?- krzyknęłam, żądając odpowiedzi, patrząc się na każdego z osobna.
Charlie milczała, a Angel Dust był zakłopotany. Natomiast Vaggie wpatrywała się we mnie jakbym wstała zmartwych. Alastor jak to on uśmiechał się. Nikt nie kwapił się odpowiedzieć.
-Myśleliśmy, że on cię zabił- powiedział w końcu Angel, wskazując na Alastora jedną z swoich rąk po chwili ciszy.
Jak oni mogli tak pomysleć. Przecież z tym grzesznikiem łączyła mnie więź, ale oni tego nie mogli wiedzieć. Ponadto znaliśmy się od czasu mojej ziemskiej kary, ale oni tego też nie mogli wiedzieć. Natomiast znali Radiowego Demona od innej strony, więc mogłam im wybaczyć, że pomyśleli tak, a nie inaczej.
Wzięłam głęboki wdech, bo zrobiło mi się słabo. Ponownie coraz bardziej traciłam siły.
-Dlaczego miałbym zabijać Arię, tuż po tym jak ją opatrzyłem?- zapytał czerwonowłosy.
-Przepraszamy cię Alastor, nie powinniśmy wysuwać pochopnych wniosków - powiedziała księżniczka, a jej dziewczyna przytaknęła.
-Opatrzyłeś? To nie wyglądało jak pomoc tylko rzeźnia- warknął aktor porno do spikera.
Znowu poczułam się gorzej.
-Wszystko dobrze Ario?- zapytała Charlie podchodząc do mnie.
Pokiwałam głową na tak i delikatnie się do niej uśmiechnęłam. Był to wystarczający przekaz dla niej.
-Ario, skąd masz rany?- zapytała była eksorcystka.
Miałam już dość tej sytuacji. Źle się czułam i wszystko czego chciałam to spokój.
-Bardzo źle się czuję, jutro wrócimy do tego tematu- powiedziałam stanowczo, stawiając krok w stronę łoża.
Niespodziewanie zrobiło mi się ciemno przed oczami i upadłabym, gdyby ktoś mnie nie złapał. Tą osobą okazał się posiadacz mojej duszy.
-Pomogę Ci- powiedział spiker.
Objął mnie, podtrzymując mój cały ciężar ciała i odprowadził mnie do łóżka i pomógł mi się położyć.
-Moja Gwiazdeczka ma rację, to nie czas na takie rozmowy- rzucił w stronę reszty.

Upadła gwiazda | Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz