XV

768 37 27
                                    

Usiadłam przy biurku i zaczęłam robić notatki z lekcji. Przez ostatnie dni, nie zwracałam uwagi na naukę. Bracia też tego pilnowali, bo nie chceli abym się przemęczała.

Mimo wszystko, czułam się źle z tym, że zaniedbuję naukę, dlatego też nie chciałam dłużej tego robić.

Puściłam na słuchawkach muzykę i skupiłam się na notatkach.

Po upływie około trzydziestu minut, usłyszałam pukanie do drzwi.
Zdjęłam słuchawki.

- Proszę.

W progu stanął Tony.

- Vince i Will gdzieś pojechali w sprawach służbowych, na obiad będziemy zamawiać jedzenie.

- Okej.

- Chcesz coś konkretnego?

Nie chcę nic.

- To co zamówicie będzie okej.

- A ten.. no.. jak się czujesz? - był trochę zmieszany.

- Dobrze, dzięki.

- Na pewno?

- Tak, spoko.

Byłam zaskoczona faktem, że to skurat Tony o to wypytuje. Zawsze trzymał się na uboczu, nigdy nie próbował grać jakiejś głównej roli w moim życiu.

- Jak coś to mów. Wiem, że Vince, no w sumie ogólnie my wszyscy, zachowywaliśmy się słabo, szczególnie co do twoich problemów, ale to nie twoja wina. Poprostu tacy jesteśmy czy coś. Jak będziesz gorzej się czuła to możemy pójść na strzelnicę, albo gdzieś się przejechać. Poprostu napisz albo powiedz.

Wow. Tego się nie spodziewałam.

- Jasne, dziękuję.

Brat wyszedł z pokoju i zamknął za sobą drzwi.

Wróciłam do robienia notatek.

***

Minęły około dwie godziny.
Bracia zawołali mnie na obiad.

Czułam się słabo i na samą myśl o posiłku miałam mdłości, ale nie chciałam by bracia coś podejrzewali.

Zeszłam na dół i usiadłam z nimi w salonie.
Willa i Vincenta nie było do tej pory.

Chłopacy zamówili pizzę.

Wzięłam kawałek na talerz i powoli zaczęłam go jeść, starając się wyglądać jak najbardziej zwyczajnie.

Bliźniacy rozmawiali z Dylanem o jakichś samochodach i wyjazdach. Niezbyt ich słuchałam.

Po zjedzeniu kawałka odłożyłam talerz.

- Ja już idę na górę, muszę się jeszcze pouczyć.

W ciągu sekundy spojrzenia wylądowały na mnie.

Świetnie.

- Tylko jeden kawałek? Zjedz ze dwa. One są przecież małe. - odezwał się Shane.

- Najadłam się już.

- Posiedź chwilę i odpocznij to zjesz drugi. - wtrącił Dylan.

- Dobrze, pójdę tylko do toalety.

Brat skinął głową.

Rodzina Monet- historia Hailie.Where stories live. Discover now