| Sezon 11 - Rozdział 34 |

514 31 35
                                    

Nocą, kiedy wszyscy (jak myślała) spali, ona wykradała się z pokoju, by rozładować emocje na torze treningowym. Znała go na pamięć, każdy ruch, każde potknięcie. Z początku było jej trudno przejść go całego, jednak później było już coraz lepiej.

Jej zmęczona głowa wykreowała wspomnienie sprzed kilku tygodni, które nadal każdy z nich przeżywał.

– Na obrzeżach Wisteru zlokalizowano nielegalny przemyt Kryptonu. Dobrze byłoby się dowiedzieć po co to komu i im to odebrać. Ma dużą wartość, ale przynosi więcej szkód, niż korzyści. – oznajmiła Misako, ukazując na ekranie obraz owego miasteczka, leżącego ma południu od Ninjago.

– To szybki patrol, góra tydzień. – dopowiedział Wu.

Każdy z nich patrzył po sobie, wiedząc, że choć Ninja działali jako jedność, byli zmuszeni wysłać tam tylko jedną osobę, by nie wzbudzać niczyich podejrzeń, a także mieć oko na miasto Ninjago.

– Ja to zrobię. – zabrała głos Amber, zwracając uwagę pozostałych.

Po twarzy Lloyda było widać jego niezadowolenie. Złapał za jej rękę, protestując.

– Nie, ja to zrobię. Ty zostaniesz tutaj.

– Boisz się, że ci ucieknę, dzieciaku? – Amber uśmiechnęła się przebiegle.

Blondyn wywrócił oczami, podejmując się z nią dalszej dyskusji, którą końcowo wygrała dziewczyna.

Teraz jednak (od jakiś dwóch tygodni) nie mieli żadnego kontaktu z Amber. Lloyd, Cole i Kai pojechali na zwiady do miasta Wister, lecz nikt tam nie widział Amber, a nawet oni nie wpadli na jej trop. Zniknięcie dziewczyny było prawdziwym ciosem dla każdego z osobna.

Omijała właśnie maszynę, skonstruowaną do walki przez Nyę i Jay'a, gdy drzwi Klasztoru uchyliły się, tym samum zapalając światło tarasowe.

– Izira?

Usłyszała głos Mistrza Wu, przez co spojrzała w jego stronę, posyłając mu uśmiech.

– Cieszę się, że chociaż ty trenujesz, podczas, gdy inni.. – twarz mężczyzny od razu zmieniła swój wyraz, próbując dobrać odpowiednie słowo. – Stracili zapał.

– Nie stracili zapału, Mistrzu. – dziewczyna schyliła się, unikając przeszkody. – Wiesz o tym. To ich żałoba. Ja trenuję, bo tylko tak mogę odreagować ich emocje. Poza tym boję się mojej strony Oni.

– Co masz na myśli? – Wu posłał jej pytający wzrok, dotąd nie zdając sobie sprawy, co ona jako Empatka musi czuć.

– Codziennie czuję ból Cole'a, budzi się z koszmarami, chociaż się do tego nie przyznaje. Rozżalenie i gniew Kai'a, poddanie się Nyi, Pixal i Zane'a. Problem z akceptacją tego Jay'a i cierpienie Lloyda, kiedy tylko spojrzę mu w oczy. Cały czas czuję ich emocje, więc nie mam prawa do swoich.

Odcinając głowę drewnianemu manekinowi, zakończyła swój trening, zatrzymując maszynę.

– Czas uleczy rany, ale Amber.. – Mistrz spuścił głowę w dół. – To jak strata dziecka.

– Wiem, Mistrzu. Twój żal również czuję.

– Wierzysz w to, że część Oni jest w stanie cię kontrolować?

Utkwiła wzrok w podłodze, wracając myślami do dnia, w którym policja oficjalnie uznała Amber za zaginioną.

– Wtedy na komisariacie, czułam jakby wbito mi nóż i cichy głos w mojej głowie błagał o uwolnienie.. – westchnęła, jak gdyby sama zastanawiała się nad tym co ma mu powiedzieć. – Obecność Cole'a sprowadziła mnie na ziemię.

Saga Mistrzów Where stories live. Discover now