Rozdział Dwudziesty Szósty

225 2 0
                                    

                         - MAJA -

Nicholas i jego ojciec wyszli na chwilę pewnie zapalic. Mało się odzywał i był naprawdę zdenerwowany. Vanessa też odeszła od stołu i zostałam sam na sam z jego matka. - Patrzę na ciebie i nie rozumiem co on do cholery w tobie widzi. Powiedziała chłodno raczej z takim obrzydzeniem.

- Zapewne coś skoro jest ze mną i to się nie zmieni. Ja wiem ze pani mnie nie lubi bo nie jestem z waszego świata ale też nie jestem zła. Kocham Nicholasa i nie jestem z nim dla pieniędzy czy tego wszystkiego.

- A ja myślę inaczej. Taka gówniara jak ty wykorzystała serce mojego syna zeby żyć w taki sposób..

- Nie prawa pani tak do mnie mówić. Gdyby Pani choćiaz spróbowała że mna normalnie porozmawiać wiedziała by jaka naprawdę jestem.

- Widzę nie musze cie poznawać. Ja też byłam biedna jak ty i kiedy miałam okazję to zmienić skorzystalma ale obiecalam sobie ze więcej w naszej rodzinie nie będzie biedaka. I tak będzie. Spójrz na siebie, ktoś taki jak ty nigdy nie będzie postrzegany inaczej. A Vanessa? Zobacz na nich.

Spojrzałam w stronę okna i zamarłam jej usta na jego... Odepchnął ja ale i tak zabolało mnie to.

- Myślisz że długo z tobą po będzie? Jesteś w błędzie. On pasuje do Vanessy razem wyglądaja na mocna parę. Nie zrobi mu wstydu, wyglądają razem pięknie a ty.....

- A ja! A ja jestem biedna gówniara która wykorzystała Pani syna. Mam dosyc dajdzie mi wszyscy spokój. Nie będę siedziała tu i słuchała takich bredni. Wiem ile jestem warta. Nie potrzebuje słuchac pani. Wolicie Vanessa to proszę bardzo weźcie ja sobie. Ja nie mam zamiaru brać w tym udziału.

Wstałam od stołu kierując się do wyjścia. Nie mam zamiaru tutaj siedzieć. Ani patrzeć jak jego była caluje go na moich oczach. Wsiadłam szybko do taksówki zanim Nicholas zorientuje się wyszłam. Nie moglam przestać płakać myśląc o tym wszystkim. Jestem tylko człowiekiem nie popychadłem. Tak będzie wyglądać każdy wypad z jego rodzina. A jak będziemy mieli dzieci to co? Nie zaakceptuje dziecka bo matka jest biedna? Czułam się tak głupio.... Telefon mi dzwonił ale wyłączyłam chcąc być sama. W jednym miejscu mogłam być sama.

Weszłam do pustego mieszkania czując się tutaj bezpiecznie... Nie to że z Nicholasem tak się nie czuje. Po prostu tutaj byłam ta biedna Maja która się śmiała, płakała. Byłam tutaj sobą... Usiadłam na podłogę otwierając butelkę wina. Czy tak to będzie wyglądać? Ile jeszcze będzie to trwać? Czy naprawdę muszę z niego zrezygnować zeby wszyscy byli szczęśliwi.

" Walcz o swoje córeczko. I nigdy nie daj soba pomiatać. Jesteś warta więcej niz myślisz."

Nie mam siły walczyć... Wiedziałam że nigdy nie będzie to normalne że jesteśmy razem... Ale nie myślałam że ludzie są tak okrutni. Mój telefon dzwonił widząc najwięcej połączen od Nicholasa. Nie mam siły się tłumaczyć nie dzisiaj. A do tego przed oczami mam ich cholerny pocałunek..

..................................

Taksówka podjechała pod dom gdzie wysiadłam. Spędziłam noc u siebie w mieszkaniu. Musiałam pobyć sama. Kiedy weszłam do domu ujrzałam Nicholasa który stał przy oknie i gadał przez telefon. A ja mogłam tylko widzieć ten cholerny pocałunek.

- Gdzie byłaś? Jego głos był chlodny i szorstki tak jak kiedyś.

- W moim mieszkaniu...musialam pobyć sama. Odwrócił się do mnie i wdziałam ból i taki zawód w jego oczach.

- Rozumiem, ale nie mogłaś do cholery chociaż wyślac jednego pieprzonego smsa żebym się tak nie martwil!

- Nie nie mogłam! Powiedziałabym coś czego bym zalowala byłam taka zła że nie myślałam jasno!

- Martwiłem sie o ciebie! Trzeba było napisać do mnie.

- Naprawdę będziemy kłócić się o to że nie pomyślałam o jednym esemsie. Dajcie mi wszyscy święty spokój! Krzyknęłam kierując się do góry gdzie słyszał że Idze za mną. Trzasnął drzwiami wchodząc za mną.

- Myślałem że cos ci się stało! Nagle wyszłaś i nawet nie wiem czemu. Nikt mi nie nie mowi.

- Czemu? Mamusia nie powiedziała. Prychnelam. - Jestem zwykła biedna gówniara która wykorzystała twoje dobre serce tylko żeby mieszkać w luksusach. Vanessa jest wspaniała i taka piękna. Jest idealna dla ciebie no i nie masz się czego wstydzić kiedy jesteś z nią. Za to ja jestem chodzącym wstydem to się stało! Jeszcze do tego widzę jak się całujecie. I jak mam się czuć! Jak? Jeatem tylko człowiekiem nie jakimś robotem bez uczuć. Próbowałam się chomawac bo to twoja mama. Ale mam dosyc. Mam dosyc tej ciągłej walki, mam dosyc że muszę udowadniać ze jestem coś warta. Mam tego dosyć!

- Maja.....

- Wiedziałam że bycie z tobą będzie wyzwaniem ale nie myślałam że ludzie są aż tak okrutni. Całe życie musiałam walczyc o swoje. Ale już nie mam na to siły. Chcę po prostu żeby choć raz to ktoś walczył on mnie żebym ja nie musiała. To się nigdy nie skończy. Do końca życia będzie mnie nienawidzić i przypominać ze jestem biedaczka. Do końca życia ta twoja wspaniała była będzie w naszym życiu. Zabolalo mnie kiedy cie pocałowała. Ale ona nigdy nie odejdzie. Będziemy mieli dzieci to co nie pokocha ich bo ich matka jest biedna? Ja nie mam siły. Więc proszę cię jeden dzień daruj mi te kłótnie i to że nie napisałam cholernego smsa.

Zamknęłam się w lazience bo muszę pomyśleć i być sama.... Nie chce rezygnować z Nicholasa. Naprawdę nie chce. Jest mi tak dobrze, jestem szczęśliwa. I nie chce tego trącić. Ale czuję że to się dzieje.

                           - NICHOLAS -

Maja nie zasługuje na takie traktowanie. Kiedy wyszła i nie odbierala ode mnie telefonu nie mogłem opanować strachu ze jej więcej nie zobaczę. Że może po prostu odeszła. Ale widząc jej stan i łzy wszystko we mnie się zagotowało. Ona zasługuje na najlepsze. Wszyatko co powiedziała kosztowało ja bardzo dużo. Tym razem ja będę walczył o nią mimo wszystkich problemów. Teraz moja kolej żeby walczyć o nią. I nie poddam się.. Nikt nie będzie ustawiał mi życia a co dopiero mówił takie podle rzeczy mojej ukochanej.

Wyszlem zostawiając ja sama po musiałem porozmawiać z matką. Ale nic do niej nie doszło. Ona jak zawsze wie lepiej niż inni. I się nie zmieni. Więc jeżeli ona nie zmieni nastawnia to więcej mnie nie zobaczy.

Przyszlem sprowrotem do biura gdzie Maja juz była. Patrzałem na nią przez chwilę i w tej chwili zrozumiałem jak bardzo ja kocham. Ile dla mnie znaczy.

- Szefie... Usłyszałem jej delikatny głos kiedy wchodziła do mojego biura ale i ktoś inny nam przerwał.

- Już nie jesteście na ty? Poddałaś się? Vanessa stała w drzwiach....jeszcze kurwa ona jest mi tu potrzebna.

- Dobry Boże ja mam naprawdę już tego dosyc! Maja krzyknęła zanim mogłem coś powiedzieć zdjęła pierścionek z palca kładąc go na stół. Kurwa tylko nie to. - Poddaję się. Ja nie będę żyła w jakimś cholernym trójkącie. Jeżeli to że jestem z tobą jest takie złe to poddaję się. Masz co chciałaś. Wygrałaś.

Stworzeni Dla Siebie Место, где живут истории. Откройте их для себя