Rozdział Trzydziesty Osmy

238 2 0
                                    

                          - MAJA -

Nicholas i ja poszliśmy na kolację do restauracji. Niby trzy dni to nie tak długo ale jednak stęsknilismy się za sobą. Dużo rozmawialiśmy o ślubie i co chcemy a czego nie chcemy. No i o pracy. Mieliśmy już sale zabukowana tylko czekaliśmy na potwierdzenie. Chcieliśmy żeby było trochę ludzi, a Nicholas też nie chciał żeby mi przykro bo ja nie za bardzo mam rodzinę która moge zaprośic na ślub oprócz Sally. - A kwestia pałacu jest zamknięta. Dzwoniłem do ojca i ma to załatwić no i zaproszenia zniszczył na co się wkurzyła na niego. Nicholas powiedział śmiejąc się.

- Śmieszy cie ten cały pałac? Spytałam na co pokiwał głową.

- Zrobiła z nas jakaś królewska rodzinke, naprawdę kto chce ślub w pałacu?

- Twoja matka. Zaśmiałam się kiedy wzrok Nicholasa spocza na kimś za mną i przeklna.

- Na Boga tylko nie to. Powiedział i nagle usłyszałam głos Vincenta za nami. Jeszcze on był na tutaj potrzebny. Żadne z nas nie przepada za nim. -

- Ach Nicholas no i piękna Panna white. Powiedział pochodząc do nas z jakąś kobieta. Ta kobieta była... Jak laleczka. Miała dużo makijażu, wielkie rzęsy i tak obcisła i krotka sukienkę że nie mogłaby w niej usiąść. I jej szpilki były tak wysokie że ja pomalabym sobie nogi w nich. Widziałam jak Nicholas patrzy się na nią i nie mogłam się nie zasmiac pod nosem. Nie wiem czy mu się spodobała ale tak na nią patrząl że nie mógł nic powiedzieć. - Nie macie nic przeciwko że się dosiadziemy z Becky? Powiedział na co Nicholas nie odpowiedzial spoglądajac na nią.

- Nie... Nie mamy. Powiedziałam i usiedli obok nas. Wzięłam nicka z rękę i ocknął się patrzeć teraz na mnie.

- Spodobała ci się czy co? Szepnelam w jego stronę czując jego usta na moim uchu przygryzl je lekko muskając swoimi ustami aż poczułam jego rękę na moim udzie. Poczułam taka fale gorące że nie mogłam myśleć.

- Podoba mi się tylko jedna kobieta tutaj, po prostu jestem w szoku bo ona nie ma wstydu. Szepnął kiedy tamci się lizali na naszych oczach.

- Może ja też zacznę się tak ubierać. Jak myślisz? Spytałam widząc jak jego, wzrok spoczal na mnie.

- Wolę cie taka niż jakbyś miała tak wyglądac.

- A wy robicie w Londynie? Spytal nas Vincent kiedy skończyli się pożerac na wzajem.

- Praca, mam tutaj nowy projekt. Odpowiedział Nicholas.

- Ach a wy tylko praca i praca. Muszę powiedzieć że stęskniłem się wami dwojga. Juz dawno nie widzieliśmy się musimy znowu zrobić jakiś projekt razem. Powiedział Vincent spoglądając na mnie.

- Pomyślimy nad tym. Powiedział Nick czując jego rękę w mojej kiedy Vincent nadal patrzal na mnie co trochę mnie onieśmielalo bo nie chciałam tego i Nicholas był coraz bardziej zły.

- Bardzo chcielibyśmy zostać z wami ale niestety musimy isc. Nicholas powiedział wstając od stołu co zrobiłam to samo.

- Oh jaka szkoda może spotkamy się w czwórkę znowu zanim wyjedziecie. Jak myślisz Maju?

- Może... Miło było was widzieć. Powiedziałam kiedy Nicholas ciągnął mnie do drzwi. Stanęliśmy przed restauracja czekając na szofera. Nie moglam ze śmiechu widząc jak się spiął z zazdrości.

- Coś cie śmieszy Maju?

- Nie widziałam że jesteś taki zazdrosny o mnie... Vincent chciał być miły i grzecznie na mnie patrzał nie sądzisz? Droczyłam się z nim kiedy wbił się w moje usta szorstko aż jeknelam.

Stworzeni Dla Siebie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz