Była to kobieta w czarnej szacie i wysokiej czapce z materiałem przysłaniającym jej pomarszczoną twarz. Siedziała nie ruchomo na łóżku pod ścianą. Chciałem zapalić swiatło jako, że było już ciemno lecz kobieta się naglę odezwała.
- Zostaw!
Poczułem jakby zawładnęła mną jakaś siła. Sam głos starszej kobiety zabrzmiał mrocznie.
- Wejdź i zamknij drzwi. - Tym razem kobieta przemówiła normalnym chrypliwym głosem.
Nie próbowałem się sprzeczać, wszedłem do pokoju i zamknąłem drzwi.
- Podejź i stań przede mną.
Bez wahania stanąłęm przed starszą kobietą która podniosła głowę i spojrzała na mnie z kamiennym wyrazem twarzy.
- Przepraszam...
- Nowy paladyn Voltrona. - Kobieta się odezwała. - Nie mam pojęcia co dostrzegła w tobie Allura.
- Kim pani w ogóle jest?
- Nie udzieliłam ci jeszcze głosu.
Kobieta wyciągnęła z pod szaty zielone pudełkow kształcie prostokąta z dziwnie, przerażająco wyglądającym otworem na dłoń.
- Włóż rękę do pudełka.
Spojrzałęm na kobietę.
- To jakiś żart?
- Włóż rękę. - Powtórzyła nie zmieniając wyrazu twarzy.
Zimne spojrzenie tej kobiety w szacie sprawiło, że oblał mnie zimny pot. Miałem przeczucie, że za moment zrobię coś czego bardzo, ale to bardzo pożałuję. Kobieta w czerni trzymała pudełko na kolanach. Powoli zacząłe wkładać dłoń do mrocznej i złowrogiej dziury. Kobieta wyciągnęła do mnie dłoń w której trzymała małą igłę. Chciałem odwórcić głowę lecz kobieta mi odradziła.
- Przy twojej szyi właśnie trzymam Gom Jabbar. - Dodała kobieta.
- Gom Jabbar?
- "Wróg ostateczny", ładunek metacyjanku który zakończy twoje życie w ciągu sekundy. - Dodała kobieta. - Spróbuj wyciągnąć rękę z pudełka, a nie zdążysz tego pożałować.
Zadałem kolejne pytanie.
- Co jest w pudełku?
- Ból.
Mysłałem ta kobieta żartuje. Kazała mi wsadzić łapę do dziwnego pudełka podczas przy mojej szyi trzymała zatrutą igłę która mnie zabije jeśli spróbuję wyciągnąć dłoń. Jednak w tym momencie moje życie być może wisiało na włosku, a ta kobieta nie wyglądała na osobę skorą do żartotowania. Wsadziłem dłoń do pudełka. Nic się nie działo, czułem jedynie dotyk drewna co tym bardziej przywiodło mi na myśl okrutny dowcip.
- Co teraz?
- Siedź cicho. - Odparła kobieta.
Nagle dłoń zaczęła mnie z nieznanych powodów mnie swędzieć. Chciałem się podrapać, ale nie mogłem wyciągnąć dłoni gdyż wtedy kobieta mnie zabije. Zacisnąłem mocno usta i po chwili poczułem mrowienie przez co jeszcze bardziej chciałem wyciągnąć dłoń. Kim była ta kobieta i czy każdego poddawała takim torturom? Jeszcze mocniej zacisnąłem usta, jednocześnie wydałem cichy pisk za co kobieta mnie zbeształa. Mrowienie następnie przerodziło się w ból jakbym wsadził dłoń do piekarnika. Zacisnąłem wargi z całych sił i jednocześnie starałem się powstrzymać od krzyku. Kobieta w czerni zaczęła coś pod nosem cytować.
Strach zabija duszę.Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie. Stawię mu czoło. Niechaj przejdzie po mnie i przeze mnie, a kiedy przejdzie, obrócę oko swej jaźni na jego drogę. Którędy przeszedł strach, tam nic nie ma. Jestem tylko ja.
W tym momencie pomyślałem, że oszaleję. Ta kobieta była chora psychicznie. Trzymała przy mojej szyi zatrutą igłę i cytowała sobie jakiś wiersz, a ja trzymałem dłoń w narzędziu tortur. Miałem łzy na końcu nosa gdyż dłoń bolała mnie coraz bardziej. W duchu błagałem by ten koszmar się w końcu skończył, jednak miałem również ewidentne wrażenie, że ta tortura sprawiała kobiecie w czerni sadystyczną przyjemność.
- Wystarczy!
Nagle dłoń przestała mnie boleć. Kobieta zabrała ode mnie igłę pozwalając mi wyciągnąć dłoń z przeklętego pudełka. Dłoń miałem całą, lecz była odrętwiałą, ledwo też mogłem zacisnąć palce. Spojrzałem na kobietę.
- O co tutaj chodzi? - Spytałem.
- Zdałeś test. - Odparła kobieta.
- Jaki test? Test polegający na torturowaniu ludzi jakimś dziwnym pudełkiem i grożenie im zatrutą igłą?
- To był test czy nadajesz się na paladyna. - Dodała kobieta. - Konkretnie, test na człowieczeństwo.
- Przecież jestem człowiekiem.
- To, że umiesz mówić i chodzić na dwóch nogach nie świadczy o człowieczeństwie.
- O czym pani mówi?
- Zwierzę gdy wpadnie w pułapkę, jest gotowe odgryźć sobie łapę, tak samo jak człowiek kierują nim wewnętrzne popędy, instynkty i impulsy.
- Co pani chce przez to powiedzieć?
Kobieta westchnęła będąc najwyraźniej znudzoną moimi ciągłymi pytaniami.
- To znaczy tyle, że niewielu ludzi przeżyło by test Gom Jabbar. Gdyby wyciągnęli dłoń z pudełka od razu gdyby ich zabolała, to nie pozwoliłabym im żyć. - Dodała kobieta. - Ty jesteś jednym z nielicznych osób które przeszło test Gom Jabbar.
Zadałem kolejne pytanie.
- Kim pani w ogóle jest?
- Jestem Matką Wielebną z zakonu Bene Gesserit.
- Bene Gesserit?
Kobieta mi nic nie odpowiedziała. Jedyne co zrobiła to wstała z mojego łóżka i opuściła mój pokój zostawiając mnie samego.
![](https://img.wattpad.com/cover/363833855-288-k940279.jpg)
YOU ARE READING
Power Rangers Voltron
AdventurePo ostatniej bitwie z Monarchą, ciężko ranny Alex zostaje przeniesiony przez Zayto do świata Meridian. Niestety, syn Jasona Lee Scotta i obecny Czerwony Ranger, traci moc Tyranozaura wraz ze wszystkimi Zordami oddziału Power Rangers Mighty Morphin.