Część 5

24 0 0
                                    

Tydzień później przyszedł czas wylotu na Arrakis. Co jakiś czas Garnizon wysyłał kilkunastu uczniów na tą planetę. Na tą podróż zostali zapisani między innymi Bobby, Brett i oczywiście ja. Każdy kadet miał obowięzek odbyć miesięczną służbę na Arrakis. Czułem ekscytację gdyż miałem ruszyć w podróż na obcą planetę czego nawet jako byłemu Rangerowi Biedronka i Czarny Kot mogli by mi pozazdrościć. Z drugiej strony się martwiłem bo całe życie spędziłem na ziemi z resztą jest takie przysłowie, że "Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej". Spakowałem dodatkowe ubrania, pastę, szczoteczkę do zębów, płyn do płukania jamy ustnej, mydło, żel do mycia twarzy, ręcznik, dezodorant oraz obowiązkowo apteczkę pierwszej pomocy. W Garnizonie podobnie jak wszyscy, dostałem też biały kombinezon z naramiennikami, białymi rękawiczkami, wysokimi butami oraz pasem z sakiewkami. Na lewej rękawczce był zamontowany komunikator. Każdy miał kombinezon w innym kolorze, w moim przypadku był to kolor całkiem biały. Spakowałem kombinezon do plecaka i wziąłem jeszcze parę drobiazgów. Tarczę którą dostałem na zajęciach tydzień temu, oraz Księgofilm który profesor Spadzoerflipp pożyczył mi Księgofilm, projektor holograficzny bym dowiedział się więcej o Arrakis. W dodatku Will ostatnio przekazała mi od Allury mój Morfer z zrekonstruowaną Monetą Mocy tym razem nasyconą energią kwintesencji i mocą białego lwa. W dodatku Morfer miał mi posłużyć jako lokalizator dla białego lwa który jak się okazało, został ukryty właśnie na Arrakis.

Pobiegłem na lądowisko gdzie czekała jeszcze grupa innych uczniów lecących na Arrakis w tym Brett ubrany czerwonobiały kombinezon.

- Cześć Brett!

- Dobrze, że jesteś.

- Miałem się stawić o godzinie 11:00.

Właśnie przyszli Shiro i dyrektor Kirkpatrick. Shiro sprawdził listę obecności. Po sprawdzeniu Shiro zwrócił się do nas.

- Podzielimu was na cztery mniejsze grupy, wsiądziecie do Pelikanów którymi polecicie na jeden z czterech krążowników.

Shiro i dyrektor Kirkpatrick zaczęli wyznaczać członków grupy na krążownik Alfa. Wówczas wraz z dyrektorem skierowali się do jednego ze stojących opodal Pelikanów. Były to masywne statki przypominajączy samolot z silnikami na skrzydłach i na ogonie. Następna grupa została na Pelikana który miał zabrać ich na krążownik Epsilon. Trzecia na Napastnika, natomiast czwarta grupa pod dowództwem Shiro, w tym ja, Brett i na moje nieszczęście Bobby polecieliśmy na krążownik Omega.

Ruszyliśmy marszobiegiem do transportowaca. Weszliśmy po rampie na pokład i usiedliśmy na miejscach i zapięliśmy pasy.

Rampa Pelikana się podniosła. Piloci uruchomili silniki i po chwili statek zaczął się trząść.

- Cykorek? - Brett zwrócił się do mnie. Chłopak miał na sobie czerwony kombinezon.

- Nie, poprostu nigdy nie latałem czymś takim.

- Tylko nie porób w gacie! - Odezwał się Bobby który siedział na przeciwko mnie w fioletowym kombinezonie.

- Ignoruj go, Pelikany to jedne z najlepszych statków powietrznych UNSC.

- UNSC?

- Pozarządowa Agencja militarno, eksploracyjno naukowa powołana za pośrednictwem Gildi Kosmicznej. Zajmujemy się eksploatacją kosmosu w celu pozyskiwania surowców. Odkrywamy kolejne planety w celu pozyskiwania surowców które mogłyby poprawić jakość, życia na naszej planecie.

- Możecie przez chwilę nie gadać Żółtodzioby?!

Wlecieliśmy Pelikanem do hangaru. Piloci wówczas wyłączyli silniki i opuścili rampę. Drzwi od hangaru statku wówczas się zamknęły z potężnym trzaskiem.

Power Rangers VoltronOnde histórias criam vida. Descubra agora