Rozdział 20

148 12 1
                                    




20. Dawid

Jej szloch. Rzucenie we mnie pierścionkiem zaręczynowym. Zawiedzione spojrzenie. Różowa szminka na moim ciele. Porozrzucane ubrania w salonie. Puste butelki po winie.

Przez moją głowę przetaczają się te wszystkie obrazy i zadaję sobie jedno pytanie: „co się kurwa stało i dlaczego nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć?".

Po domu kręci się policja. Ktoś wezwał karetkę. Siedzę w samych bokserkach przy kuchennym blacie z twarzą ukrytą w dłoniach.

Ktoś mierzy mi ciśnienie. Pobierają mi krew. W głowie mi wiruje, jest mi niedobrze ale to nic. Nic przy tym co tu się wydarzyło. Nic przy tym, że moja kochana Alicja odeszła, myśląc, że ją zdradziłem.

Ludzie wokół coś do mnie mówią. Do domu wbiega Andrzej i Robert. Nie słyszę nikogo. Jestem w innym świecie. To jakiś obłęd. Czuję, jakby ktoś wyssał ze mnie całą energię życiową.

Ostatkiem sił próbuje dodzwonić się do Alicji, ale nie odbiera.

Pochłania mnie ciemność. Budzę się w szpitalu.

                                                                           ***

- Dawid- lekarz wita mnie skinieniem głowy.

Rozpoznaję w nim gościa, z którym kiedyś chodziłem do szkoły.

- Co ja tu robię?- próbuje sobie coś przypomnieć, ale moją głowę wypełnia tylko chaos.

- Jestem doktor Marek Sosnowski. Nie wiem czy mnie pamiętasz, chodziliśmy razem do klasy. Spałeś kilka godzin. W Twoim organizmie znaleźliśmy spore ilości leków nasennych.

- Proszę?

- Prawdę mówiąc, to tak duże ilości, że wszyscy zastanawiamy się jakim cudem jeszcze jesteś wśród nas.

Czemu nic z tego nie pamiętałem? Zażyłem jakieś leki? W mojej głowie zaczęły się pojawiać obrazy. Alicja. Sylwia. Butelki po winie. O kurwa.

- Doktorze... Marek... muszę stąd natychmiast wyjść. Muszę szukać narzeczonej.

- Dostaliśmy informację, że jak się obudzisz to policja będzie chciała z Tobą rozmawiać.

- Niech tu natychmiast przyjdą, a Ty przygotuj wypis.

- Nie mogę, badania...

- To wyjdę na własne żądanie.

- Dawid, mogłeś umrzeć...

- Ale żyję!

- Musimy wykluczyć uszkodzenie serca i innych narządów.

- Jebać to, muszę odnaleźć Alicję!- krzyknąłem.

- Rozumiem, słyszałem co nieco z tego, co się wydarzyło...

- Ktoś mnie wrabia Marek. A raczej moja była żona.

- O tym porozmawiasz z policją- lekarz notuje coś w karcie- wypisze Cię jutro. Nie protestuj. Masz wiele szczęścia, że żyjesz.

    Jestem tak wyczerpany, że nawet nie wiem, kiedy znów zapadam w sen.

Profil ryzyka: Lokata w uczucia (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz