Złote inicjały

10 2 0
                                    

Wyszłam przez furtkę na ulice mojej dzielnicy. Postanowiłam że przejdę się do pobliskiego parku razem z Bostonem. Zawsze gdy wychodziłam na spacer wieczorem wkładałam do uszu słuchawki i słuchałam cicho muzyki. Na tyle cicho aby słyszeć wszystko co działo się wokół mnie. Tak dla własnego bezpieczeństwa. Obejrzałam się za siebie i przeszłam przez drogę. Park blisko mojego domu znajdował się za cmentarzem, dlatego aby się tak dostać trzeba było ominąć mury tego miejsca które nocą nie zachęcało swoim wyglądem. Szłam spokojnie a drogę oświetlały lampy uliczne. Noc była dosyć zimna jak na Californie i środek maja. Powietrze było wilgotne. A moje nozdrza czuły świeży zapach powietrza. Lekki wiatr przyjemnie wiał mi w twarz i plątał włosy, ale absolutnie mi to nie przeszkadzało. Szłam powoli trzymając w ręce smycz, ciesząc się tą chwilą. Kochałam samotne spacery w nocy. Działało to na mnie jak terapia. Myślałam słuchając muzyki gdy nagle z tego stanu wyrwał mnie dźwięk syren policyjnych. Natychmiast wyłączyłam muzykę. Przez chwile stałam i nasłuchiwałam. Kierowali się w moją stronę, ponieważ syreny były coraz głośniejsze. Stałam jak wryta przy murku cmentarza gdy nagle poczułam mocne popchnięcie i upadłam na ziemie. Mocny ból nogi i biodra od razu dał po sobie znak. Chciałam krzyknąć ale nie mogłam. Zamurowało mnie i odebrano mi mowę. Przestraszona podniosłam głowę i ujrzałam bardzo wysokiego chłopaka który w szybkim żwawym tempie oddalał się ode mnie. Nie widziałam dobrze jego twarzy. Patrzyłam jedynie przez chwile na jego szersze plecy, ale jedynie przez chwile ponieważ zaraz skręcił w uliczkę po prawej stronie.

- Cholera co to było - Mruknęłam przestraszona sama do siebie.

Gdy ocknęłam się i wstałam popatrzyłam na mojego psa który obserwował uliczkę w której zniknął tajemniczy chłopak. Otrzepałam kolana i popatrzyłam na murek z którego zeskoczył przed chwilą postać.

- Spokojnie Laila, on po prostu Cię nie zauważył. Na pewno nie chciał zrobić Ci krzywdy - Próbowałam wytłumaczyć sobie tą dziwną sytuację.


Miałam już odwrócić się i wracać do domu gdy zauważyłam coś dziwnego. Obok murku leżał mały przedmiot. Podeszłam do niego i kucnęłam. Mały brązowy przedmiot ze skóry. Szczerze nie widziałam go zbyt dobrze bo było strasznie ciemno. Lecz z rozmyśleń wyrwała mnie bardzo głośna syrena radiowozu. Wstałam a przedmiot szybko włożyłam do kieszeni dresowych spodni.

- Dobry wieczór - Przywitał się policjant opuszczając szybę radiowozu.

- Dobry wieczór - Odpowiedziałam.

- Czy coś się stało? - Wypaliłam szybko z pytaniem.
- Szukamy pewnego młodego chłopaka, jesteśmy wręcz pewni że przebiegał tą ulicą.

Kurwa mać. Połączyłam kropki. Chłopak który zeskoczył z murku popychając mnie uciekał przed policją. Stałam jak wryta myśląc. Szczerze nie chciałam się w to mieszać. Wiedziałam że gdybym powiedziała prawdę musiałabym spędzić resztę wieczoru na komisariacie zaznając. A przecież nawet nie widziałam jego twarzy. Stwierdziłam że sama informacja że jestem na komisariacie i przesłuchuje mnie policja doprowadziłaby Isabelle do zawału.

- Czy wszystko dobrze? - Zapytał policjant zerkając na mnie pytająco gdy przez dłuższą chwilę nie odpowiadałam.

- Tak wszystko dobrze. Po prostu jestem dziś zamyślona. Jeśli chodzi o tego chłopaka to przykro mi ale nikogo nie widziałam. Wyszłam na szybki spacer z moim psem. - Wytłumaczyłam kryjąc stres jaki odczuwałam w tym momencie.

Policjant zerknął ostatni raz na mnie i na mojego psa.

- Dobrze w takim razie proszę wracać do domu i nie kręcić się. Nigdy nie wiadomo co może się stać o takiej porze. Bezpiecznej nocy.

Dirt Crown CityWhere stories live. Discover now