Cholerna... zazdrość

462 43 5
                                    

ROZDZIAŁ 15

_______________________

– Elle...

Ktoś gładzi dłonią mój opinany przez cienki materiał bielizny pośladek. Nie chcę, żeby przestawał. Zręczne palce podążają w górę, wsuwają się pod koszulkę, suną nieznośnie powoli po brzuchu w kierunku piersi. Niemal czuję je tuż u podstawy.

– Elle, twój budzik dzwonił z pięć razy.

– Yhmm – mruczę coś niewyraźnie, obracając się na drugi bok i siłą perswazji zmuszam dłoń do kontynuowania wycieczki po moim ciele. Tym razem czuję ją na granicy moich majtek, a męski, nieco chropowaty głos mówi:

– Elle, jeśli chcesz, żebym to zrobił, będziesz musiała poprosić.

Chwilę się waham, bo to nie w moim stylu, ale chyba umrę, jeśli nie poczuję tej dłoni niżej. Dlatego chowam dumę do kieszeni i szepczę:

– Proszę.

– Spójrz mi w oczy i powiedz to głośno.

Z niechęcią uchylam powieki i w tej samej chwili zrywam się z materaca, bo chyba oczywiste jest, że żadnego faceta w moim łóżku nie ma. I dobrze, sama obecność fantazji w postaci tego seksownego demona o miękkich i zręcznych dłoniach jest problematyczna.

Zdejmuję tę przeklętą opaskę z nadgarstka, która wibruje tak mocno, jakby to było jej jedyne zadanie. Zaczynam nabierać pewności, że te całe testy to jeden wielki żart. Bo serio? Opaska, która wibruje, gdy człowiek jest podniecony? Co za perwers na to wpadł? Ta aplikacja z pewnością nie będzie pomagać w znalezieniu miłości, a raczej osoby, z którą można wylądować w łóżku, na podłodze czy... na ladzie.

– Kurwa.

Jak ten buc w ogóle śmiał pojawić się w moim śnie? To niedopuszczalne!

Nie wystarczy, że wczoraj zrobił to małe przedstawienie? I to jeszcze w obecności kamer, co – tak w ogóle – uzmysłowiłam sobie dopiero po wyjściu. Zespół miał pewnie niezły ubaw. Obstawiam, że wszyscy tam sobie siedzą, zajadają popcorn i śmieją się z naszego zażenowania.

Zła i podniecona do granic możliwości idę wziąć najszybszy prysznic w historii ludzkości, a potem otwieram szafę, zastanawiając się, co założyć na randkę na kanapie. Dziś jest ostatni etap i w tym przypadku akurat nie mam żadnych wątpliwości, z kim mnie sparują, co czyni ten wybór jeszcze trudniejszym. Najchętniej założyłabym piżamę, ale to raczej nie przejdzie, muszę wyglądać seksownie i komfortowo w jednym.

W końcu wciągam na siebie czarne dresy, crop top w tym samym kolorze, a na to zarzucam za dużą kurtkę jeansową.

Jebać.

Jeśli zechcę zrobić na kimś wrażenie, zawsze mogę się rozebrać. I tak już pewnie wczoraj widzieli moje majtki, gdy wiatr tarmosił mi sukienkę na wszystkie strony.

– Elle? – Betty staje w drzwiach, gdy poprawiam mankamenty urody. – Tak idziesz?

Przewracam oczami. To samo słyszałam od mojej matki każdego dnia, gdy wychodziłam do szkoły. Znacznie bardziej wolę jednak słyszeć te słowa z ust mojej przyjaciółki.

– Tak idę.

Patrzy na mnie tymi swoimi jasnoszarymi oczami i kiwa głową.

– Okej.

Tego akurat od matki nigdy nie usłyszałam.

– Zrobiłam kawę. Chodź.

O Boże, jak ja zazdroszczę jej przyszłym dzieciom.

Twoje ciało wybrałoWhere stories live. Discover now