Żarty o gołębiach i akwizytorach

459 50 12
                                    

ROZDZIAŁ 22

_______________________

– Było naprawdę dobrze – mówię, bo co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Zresztą dobrze to niedopowiedzenie. Lepszym określeniem na seks z Xandrem byłoby: nie z tej ziemi. Piekielnie cudownie. – Po prostu muszę już iść.

Kładę rękę na klamce i już chcę otworzyć drzwi, gdy czuję jego dłonie na moich ramionach.

– Elle, proszę cię, porozmawiaj ze mną.

– Muszę się przewietrzyć – odpowiadam. – Potem będzie mi lepiej.

– To pozwól się chociaż odwieźć.

Wzdycham głęboko.

– Piłeś, nie powinieneś prowadzić – mówię, bo nie wiem, czy zniosę jego obecność dłużej niż to konieczne. Nie zrobił nic złego, nic, na co nie wyraziłam zgody, a jednak mam wrażenie, że chodzi o niego. To on miesza mi w głowie i zachowuje się, jakby między nami było coś więcej niż tylko seks dwójki ludzi, których połączyła trudna do opanowania namiętność. Przecież my się nawet nie lubimy. Może wziął sobie za cel, by mnie w sobie rozkochać. Będzie patrzył, jak się wiję, tym razem z tęsknoty za nim, gdy to wszystko się skończy.

– To wezwiemy taksówkę, chodź.

Wzruszam ramionami i wychodzę, a on podąża za mną.

Korytarz spoczywa w półmroku. I nagle dociera do mnie, że jesteśmy w cholernym biurowcu. Marzę o tym, by znaleźć się w końcu w mojej małej dżungli. Jedynym miejscu, które mogę teraz nazywać domem.

Stoimy przy windzie, a ja obserwuję kątem okna, jak Xander wkłada płaszcz. Ten facet to całkowicie nie moja liga. Ja jestem spłukaną, nieogarniętą studentką, nie wspominając o tym, że przy nim, z lekko zaczerwienionymi oczami wyglądam jak dzieciak. Nie mogę z nim wejść w żadną relację. Pobawiłby się mną przez chwilę jak nową zabawką, a potem odstawił, by znaleźć sobie równie ułożoną jak on, blond kandydatkę na żonę, która urodziłaby mu grzeczne, mądre, skazane na sukces dzieci.

A ja powtórnie skończyłabym ze złamanym sercem.

Zbyt wielu facetów w moim życiu mnie zawiodło, rozczarowało, zdradziło. Najpierw Rob, mój pierwszy chłopak, który na boku posuwał swoją nieco starszą, biuściastą sąsiadkę. To pozbywając się rzeczy od niego podpaliłam śmietnik. Potem był Landon – zerwałam z nim, gdy dowiedziałam się, że wysyła niezbyt grzeczne wiadomości do wszystkich swoich koleżanek. No i na koniec – Jake. Chyba największy z tych palantów. Jego zdrada wciąż paliła mnie do żywego.

Nie chcę przez to przechodzić po raz kolejny. I to niecały miesiąc po tym, jak potraktował mnie ten niewarty wspominania idiota. Nie mam na to siły.

Jadąc windą, Xander zamawia w aplikacji taksówkę, która już na nas czeka, gdy wychodzimy na zimne powietrze. Chłód przyprawia mnie o dreszcz, ale też i daje dziwne uczucie otrzeźwienia. Wsiadam do samochodu, a on wchodzi z drugiej strony. Patrzę w okno, próbując wyrzucić cały ten wieczór z pamięci. Zaczęło się naprawdę miło. Może gdyby mnie nie poniosło i nie zaproponowałabym tego cholernego zakładu, wszystko skończyłoby się inaczej, a ja szczęśliwa wracałabym teraz do domu. Może powinnam była obrócić się na pięcie i uciec, gdy tylko zobaczyłam to łóżko.

A może niezależnie od tego, jaki wybór bym podjęła, to wszystko skończyłoby się tak samo.

Milczymy przez całą drogę do mieszkania Betty, chociaż czuję, że Xander co jakiś czas na mnie zerka. Gdy w końcu docieramy do celu, wychodzę na zewnątrz, a mężczyzna podąża za mną.

Twoje ciało wybrałoWhere stories live. Discover now