23. ✧⁠◝⁠(⁠⁰⁠▿⁠⁰⁠)⁠◜⁠✧

105 6 23
                                    

Pov Voxa

Nareszcie skończyłem gotować... Chyba coś mi nie wyszło... NIKT MI NIE MÓWIŁ, ŻE BĘDĘ JAMBALAYĘ ROBIĆ...

Nałożyłem żarełko na talerz i przyniosłem dla Alastora.

Tamten zmierzył jedzenie wzrokiem.

Przyjrzałem się zaserwowanemu jedzeniu... Ouch...
Nie zauważyłem, że kiedy nakładałem jedzenie, ono ułożyło się w kształcie serca.

- Nie jest ono zatrute? - zapytał Alastor

Nie wiedziałem jak odpowiedzieć.

- Dostałeś żarcie, to się ciesz - warknąłem

Tamten tylko pokiwał dziwnie głową... chyba nie zauważył niczego... mam nadzieję...

Pov Alastora

Vox przyniósł jedzenie. Wyglądało smacznie... Ale nie miałem pewności, czy aby wszystko jest z nim w porządku...
Dlatego postanowiłem się upewnić.

Przyjrzałem się jedzeniu. Jakby... wszystko było w porządku, ale...
Ten kształt serca to był przypadek, czy ukryta wiadomość?

Postanowiłem przemilczeć tą sprawę.

Do jadalni weszło jeszcze kilka osób, Charlie, Vaggie, Husk, Angel i Lucyfer. Vox też dał im jedzonko.

- Nie będę jadł - usłyszałem głos Lucyfera

- Jedz, bo nie urośniesz - odpowiedział wrednie Vox

- Co?!

- Jajco - odparł Vox, ale zanim Lucyfer zdążył wstać i przywalić mu w ryj, tamten odszedł szybkim krokiem

Zjadłem trochę Jambalayi... jakaś taka bez smaku...
Ale nie marudziłem. Po prostu mi się nie chciało.

Gdy wreszcie skończyłem jeść, pokuśtykałem na górę, do siebie.
Vox nawet nie kiwnął palcem, by pomóc, a tak niby wcześniej się martwił!

W spokoju, wziąłem pierwszą, lepszą książkę i zacząłem czytać.
Nagle usłyszałem pukanie.

- Wejść - mruknąłem ponuro

Do pokoju wszedł Vox.

- Ty już nie... znaczy... jak się masz? - zapytał

- Dobrze... - odparłem - Wszystko w porządku...

- A jak tam noga? - dopytał telewizor - Trzeba zmienić bandaże, plastry?

- Nie wiem - przyznałem

Vox szybko poszedł po plastry.

- Podwiń nogawkę - powiedział

Podwinąłem nogawkę. Tamten zdjął bandaż. Na nodze był widoczny duży siniak.

- Wszystko okej... - wymamrotał Vox i z powrotem włożył bandaż - Teraz plastry...

Westchnąłem i rozpiąłem marynarkę i podniosłem do góry koszulę. Tamten odkleił plaster, przyjrzał się ranie i przykleił nowy plaster.

- Jest dobrze - powiedział Vox. Wstałem. Vox miał już wychodzić, kiedy powiedziałem.

- Chwila... - zacząłem. Vox podszedł bliżej. Telewizor potknął się jednak i upadł na mnie. Ja się nie spodziewałem tego i upadłem na łóżko.
Vox podniósł głowę i spojrzał się na moje oczy. Po krótkiej chwili, jego wzrok spoczął na... czy ja wiem? Moich ustach?

- Z bliska jesteś jeszcze przystojniejszy... - zaczął, a po jakimś czasie, gdy uświadomił sobie, co powiedział kontynuował - Znaczy... nie jesteś przystojny, ani się nie stałeś... po prostu... ja tylko chciałem powiedzieć - Vox bardzo plątał się w słowach

Przewróciłem oczami.

- Znaczy wtedy jak powiedziałeś "chwila", to co chciałeś powiedzieć? - dopytał

- Już nieważne - wymamrotałem cicho

Miałem tylko nadzieję, że teraz nikt nie wejdzie...





 (⁠☞⁠ ͡⁠°⁠ ͜⁠ʖ⁠ ͡⁠°⁠)⁠☞Radiostatic(⁠☞⁠ ͡⁠°⁠ ͜⁠ʖ⁠ ͡⁠°⁠)⁠☞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz