Dragi 'List pożegnalny'

3 0 0
                                    

(Pamiętaj o śmierci, nie, nie wybaczam
Nie, nie żałuję, ziomek no penitent, no no penitent)

Ilekroć słyszę to samo, się zmieniłeś, nie poznaję
Inny człowiek, daj se spokój, zrozum jakoś nie potrafię
Coś się dzieje z moim życiem, chyba tracę w nie już wiarę
Pożegnalny list ode mnie, wiem, że kiedyś mnie zabraknie
Nie chcę od Ciebie pomocy, jakoś radzę sobie świetnie
Nie namawiaj mnie do czegoś, sam decyzję tą podejmę
Jestem świadom swoich błędów, w piekle z diabłem się rozliczę
Jak już przyjdziesz na mój pogrzeb zapal jointa, a nie znicze
Jesteśmy wszyscy ludźmi, którzy w końcu umierają
Jedni są przyszykowani, drudzy żyją w ciągłym strachu
Wierzą w Boga, jest nadzieja, ja zwątpiłem w to już dawno
Promyk nadziei nie dla mnie, proszę weź zabierz to światło
Oddaj mi swoje problemy, bagaż nie ciąży mi wcale
Jestem grzesznikiem jak każdy, podpisałem kontrakt z diabłem
Z każdym błędem co popełniam tworzy się kolejna rana
Większość z czasem się zagoi, nie mam zamiaru przepraszać
Proszę weź oddam Ci szczęście, chociaż nie mam go za wiele
Życzę wszystkim dobrym ludziom - niech się wiedzie jak najlepiej
Ciemny las, wieczorem spacer, w samotności, gdzieś w oddali
Blask księżyca, szumy wiatru, cisza, spokój, nic poza tym
Odbić od całego świata, cieszyć wolnością co kocham
Nie odwracać się za siebie, zero myśli, prosta droga
Zapomnieć o tych problemach, które w sumie nic nie znaczą
Czasem ludzie mają gorzej sytuacja trudna - znam to
Przeżyłem co miałem przeżyć i wytrwałem tu do końca
Nie chcę dalej się z tym męczyć, wolę problem ten rozwiązać
Jakby kiedyś mnie zabrakło, a wiem, że ten dzień nadejdzie
Będę służył Ci pomocą, czekał na Ciebie tam w piekle
Gdzie w większości nasze miejsce, świątynia bólu, cierpienia
Przyjmę śmiało Twoją duszę, Biblia szatana z podziemia
Mam umowę, jestem gotów i znam wszystkie obowiązki
Podpisałem regulamin, zasady tam panujące
Już od dawna Boga nie ma, ja wierzę w jednego Stwórcę
Za problemy na tym świecie są odpowiedzialni ludzie
Ty karmiony nadziejami żyjesz wiarą, której nie ma
Święte słowa, Ewangelia, ja pierdole, nie dowierzam
Te kazania i spowiedzi, powiedz mi ile to warte ?
Każdy człowiek ma swój zegar, który w końcu w miejscu stanie
Ksiądz za pogrzeb chce pieniądze, matka nie ma nawet grosza
Opłakuje swego syna, nie jest w stanie go pochować

Zamknij oczy, nie oddychaj, będzie dobrze, jest już cisza
Światło zgasło, nie ma pulsu, nie wyczuwam serca bicia
Twoje ciało leży w trumnie, oni tam na górze płaczą
Obsypują Cię kwiatami, grają muzę pożegnalną
Nikt nie widział jak cierpiałeś, udawali, że nie słyszą
Pogodzony z własnym losem, jak nieżywy żołnierz z bitwą
Miasto ślepców, zwykłych szczurów, bez odwagi i honoru
Po kanale się szwendają, nie odważyli się pomóc

Dzisiaj jeszcze jestem z Wami, chcę zostawić coś po sobie
Kilka wersów na tym tracku, pokłon dla ludzi z honorem
Wyrazy szacunku bracie, każdy wie o kim tu mowa
Czujesz dumę, jesteś ze mną, zawsze walki się nie poddaj
Pomagaj, masz dobre serce, ale tym co zasługują
Przemyśl ten wszystkie decyzje, podążaj wciąż swoją drogą
Nikt nie zajmie mego miejsca, żaden człowiek nie jest godzien
Nie zastąpi Ci braciszka, kocham Cię, śmiało to powiedz
Proza życia, wciąż do przodu, nie oglądaj się za siebie
Bądź człowiekiem dla człowieka, wszystkim kurwą wyrwij serce
Zero litości dla wroga, zapełniłem swą kolekcję
Czas zacząć robić porządki, Ty na ziemi, a ja w piekle
Będę zbierał wszystkie dusze i odbierał je od Ciebie
Nawet śmierć Nas nie rozłączy, mam z nią sojusz, głową ręczę
Mój epilog, koniec życia, już zaczynam coś nowego
Porównuję je do książki, koniec stron, łapiesz kolego ?
Będę przyrzekał na życie, nie traktujcie to poważnie
Nie zadawaj mi tych pytań odpowiedzi nie znalazłem
Nie obchodzi mnie czy płaczesz albo martwisz lub się śmiejesz
Uczucia we mnie wymarły, z dnia na dzień tracąc nadzieję
Większość mówi: "zwariowałem", nie widząc skutku, przyczyny
Taka prawda jest człowieku, że większości to z ich winy
Obietnice, wszystkie plany, po co mi obiecujecie ?
Jak już macie wyjebane, gardzę Wami, zwykłe śmiecie
Mój dzisiejszy tytuł dzieła - "Pożegnalny list" od mnie
Wypierdolę pierwszy milion, będę bogaty lub zdechnę
Marzenia się nie spełniają, chcę być szybszy, sam zdobędę
Moje życie, moja sprawa, zbuntowany dzieciak we mnie
Będą płakać, gdy zabraknie tyle słów do powiedzenia
Chcieli jeszcze porozmawiać, lecz niestety już mnie nie ma
Zaczniesz doceniać po stracie, gdy nie będzie na to czasu
Może wtedy wreszcie pojmiesz jak człowiek cieszy się szansą

(Zamknij oczy, nie oddychaj, będzie dobrze, jest już cisza
Jest już cisza, jest już cisza)

Zamknij oczy, nie oddychaj, będzie dobrze, jest już cisza
Światło zgasło, nie ma pulsu, nie wyczuwam serca bicia
Twoje ciało leży w trumnie, oni tam na górze płaczą
Obsypują Cię kwiatami, grają muzę pożegnalną
Nikt nie widział jak cierpiałeś, udawali, że nie słyszą
Pogodzony z własnym losem, jak nieżywy żołnierz z bitwą
Miasto ślepców, zwykłych szczurów, bez odwagi i honoru
Po kanale się szwendają, nie odważyli się pomóc


Smutne piosenki do poduszki[✔️]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz